Brak grafiki
SM Cichy Kącik

MOJE SPOTKANIA ZE SPÓŁDZIELCZOŚCIĄ (5)

Pole dla potencjalnych nadużyć pojawiło się, gdy spółdzielnia zaczęła się kapitalizować. Taką okazję stwarzały przetargi na lokale. I ci z nowych, którzy pozostali, nie potrafili oprzeć się pokusie. Co więcej, nagle okazywało się, że oni po to właśnie wchodzili do organów spółdzielczych. Ciekawy proces. . . .
Więcej…

Brak grafiki
SM Cichy Kącik

MOJE SPOTKANIA ZE SPÓŁDZIELCZOŚCIĄ (3)

W trakcie tych sporów o obsadę stanowiska prezesa spółdzielni ujawniła się wyraźnie istotna cecha naszej samorządności: poczucie sprawiedliwości. Mieczysław Sobczak został usunięty z pogwałceniem wszelkich jej zasad, z polecenia partii forsującej na stanowisko prezesa swego kumpla. Potrafiliśmy to naprawić. Ponowny wybór prezesa Sobczaka nastąpił przy zachowaniu wszelkich zasad statutowych.

Ale kłopoty z instalacją
Więcej…

Brak grafiki
SM Cichy Kącik

MOJE SPOTKANIA ZE SPÓŁDZIELCZOŚCIĄ (2)

Na początku pełniłem funkcje gospodarza naszej klatki. I zajmowałem się najróżniejszymi codziennymi sprawami. Na przykład, naprzeciwko naszego budynku działał bar mleczny Wiking i klienci tego baru robili sobie z naszej klatki schodowej ubikację. Wystąpiłem zatem z inicjatywą wprowadzenia zamku na sygnalizację. Wszyscy mieszkańcy klatki poparli tę inicjatywę, oprócz jednej lokatorki, która oświadczyła, że „ten bogaty Żyd to sobie może pozwolić na taki zamek, ale ona nie”. Określenie „Żyd” – pojawiło się zapewne w związku z nazwiskiem Więcej…