Emocje

Emocje
fot. http://www.flickr.com/photos/mysza // CC BY-NC-SA 2.0

W swoim przemówieniu z okazji 11 Listopada pan Prezydent powiedział był, że w 1989 roku Polska – jak w 1918 – była gospodarczą ruiną, nowa Polska powstawała na gruzach, powstawała z niczego, dostatek był tylko obywatelskiego zaangażowania i patriotyzmu. I zrobiło mi się nieswojo, właściwie przykro.

Mam otóż Bronisława Komorowskiego za człowieka emocjonalnie zrównoważonego, racjonalnego i nieskłonnego do publicznych emocjonalnych uniesień i demagogii. Więc czemu ten rozsądny i umiarkowany polityk wygłasza takie idiotyzmy? W jednym tylko mieście Wrocławiu działały nowoczesne zakłady: „PaFaWag”, „Dolmel”, „Polar”, „Elwro”, „Fadroma”, „FAT”, „Polifarb”, że wymienię tylko te największe, najsławniejsze i przez kolegów obecnego prezydenta sprzedane zagranicznym koncernom w celu ich likwidacji albo przeobrażenia w montownie. Gdyby Bronisław Komorowski powiedział, że zrujnowany był rynek indywidualnej konsumpcji albo zrujnowana ekonomia wartości – to zgoda, tak było. Ale powiedzieć, że polska gospodarka była ruiną – to się w głowie nie mieści.

To co niby przez ostatnie 20 lat sprzedawano Niemcom, Francuzom, Włochom, Irlandczykom, Anglikom, Holendrom, Belgom, i komu tam jeszcze, za miliardy (chociaż te miliardy stanowiły 10 proc. wartości sprzedawanego majątku) – ruiny i zgliszcza sprzedawaliśmy?

Rozumiem: zadziałały emocje. Emocje ideologiczne. III RP trwa już blisko ćwierć wieku, dłużej niż II RP, dorosło całe nowe pokolenie, które już ma swoje dzieci w szkołach, a znaczna część polityków pierwszego szeregu nadal walczy z komuną, z czerwoną zarazą. To jakaś obsesja! Zamiast zajmować się wyzwaniami dnia dzisiejszego i najbliższej choćby przyszłości – zajmujemy się preparowaniem historii i pokazywaniem własnego opozycyjnego męstwa. Czy przekonywanie dzisiejszego społeczeństwa, że przez ponad 40 lat cały naród walczył z komuną (te 3 miliony członków PZPR też?) i że ta komuna na ruskich bagnetach przyniosła tylko nieszczęścia i ruiny, ma oderwać myśli od problemów dzisiejszych: że 2 miliony Polsków musiało wyjechać za granicę po pracę, drugie 2 miliony jest bez roboty, że 70 procent Polaków nie ma szans na własne mieszkanie, bo zarabia na rękę poniżej 2 tysięcy?

Ja rozumiem, że w uroczystym przemówieniu nie ma miejsca na roztrząsanie ponurych dylematów. Takich na przykład, że likwidacja (przez sprzedaż lub wymuszoną upadłość) znakomitej większości krajowego przemysłu, tego zbudowanego przez komunę, sprowadziło Polskę do roli zagłębia taniej siły roboczej. To z tego powodu absolwenci naszych uczelni nie mają szans na ambitną pracę, a uczelnie na zdobywanie środków na badania. Bo generalnie centrale niby-naszego przemysłu – zarządu, biura badawcze, instytuty rozwojowe – są wszystkie za granicą i finansują oraz zatrudniają swoje uczelnie i swoich absolwentów. Więc nie mówmy o tym przy świątecznej okazji, zgoda, ale też nie mówmy o ruinach, które odziedziczyliśmy. Po co?

P.S. A propos emocji. Prezes Kaczyński nawoływał na Majdanie Ukraińców do walki o Unię. Na krajowym podwórku pan Prezes – razem ojcem Dyrektorem – uważają Unię Europejską za moc zniewalającą Polskę. Za wroga naszej niepodległości. O co więc chodzi? Czy pan Prezes źle życzy Ukraińcom? Nie.  Też chodzi o emocje. Chodzi o to, żeby dowalić Ruskim. A gdybyśmy tak, na złość Rosjanom, ogłosili embargo na import od nich ropy i gazu? To by ich naprawdę zabolało. Polecam pomysł.

2 Komentarze

  1. Może i w 1989 roku Polska była była gospodarczą ruiną, za to dzisiaj jest gospodarczą kolonią.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*