Figa w kieszeni

Tym razem miała być solidna awantura o kasę. Szefowa klubu radnych PO Barbara Zdrojewska twierdziła przed sesją, że w czasie kryzysu nie powinno się zwiększać wydatków na promocję i dlatego trudno będzie PO głosować za tym pomysłem. Szef klubu radnych PiS Piotr Babiarz oświadczył: „Nie może być tak, że z budżetu znika obiecany nam milion złotych na wsparcie obecności strażników miejskich w szkołach, a znajduje się wolne 400 tysięcy złotych na działania, które wcale nie są niezbędne. Wyremontowanie kilku dziur też lepiej przysłużyłoby się mieszkańcom niż promocja na forum w Świdnicy”.

 
Magistraccy urzędnicy byli jednak spokojni o przebieg sesji: nasze semaforki (taką pieszczotliwą ksywę noszą radni Pana Prezydenta, z uwagi na karne podnoszenie rąk), znów zagłosują zgodnie z wolą miłościwie nam panującego prezydenta.
Faktycznie. Przeciwko zagłosowali tylko radni z PO, radni PiS wstrzymali się od głosu, za pomysłem byli radni Pana Prezydenta i tym samym wolą większości dodatkowe pieniądze dostanie Biuro Promocji Miasta. W tym miejscu warto przypomnieć, że do przyjęcia uchwały dotyczącej zmian w budżecie wystarczy zwykła większość głosów, czyli wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Czy też w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem – to okaże się dopiero w trakcie dyskusji w czasie nowych wyborów samorządowych. W każdym razie po raz kolejny z zapowiadanej awantury, wyszło pokazywanie przez radnych figi w kieszeni, a prezydencka maszynka do głosowania jeszcze raz okazała się wyjątkowo sprawna i zdyscyplinowana.

Na co wyda Biuro Promocji Miasta te marne 407 tysięcy złotych? Ogólnie rzecz biorąc na dokarmianie różnych osobistości uczestniczących w imprezach poza terenem naszego miasta. I tak, 67 tysięcy zostanie wydanych w Warszawie podczas Międzynarodowego Konkursu im. Fryderyka Chopina, 43 tysiące zasili Forum Regionów w Świdnicy, zaś przyjęcie dla uczestników Forum Spółek Giełdowych w Warszawie będzie kosztować 48 tysięcy złotych. Wysokość tych ostatnich wydatków nikogo nie powinna dziwić, bo wiadomo, że ViP-y byle czego i byle gdzie nie jedzą, gdyż mają znacznie delikatniejsze żołądki niż przeciętni obywatele.
Jednak sporo pieniędzy pozostanie w mieście. Przeszło 138 tysięcy pochłonie odbywająca się w czerwcu w Rynku impreza kulinarna dla mas zatytułowana „Europa na widelcu”, zaś za 32 tysiące planowane są zakupy materiałów propagandowych dla prezydenta, a także wydanie bajki dla dzieci „FC Czesiek”.

– Jak tak patrzę na tą działalność promocyjną naszego miasta, to wydaje mi się, że jest to systematyczne pisanie bajek dla dorosłych, czyli inaczej mówiąc wciskanie ludziom kitu – twierdzi spółdzielca z Krzyków. – Przecież są to opowieści o jakimś nieistniejącym mieście i wykaz pobożnych życzeń. Czy o Wrocławiu można powiedzieć, że ma choć jedną niedziurawą ulicę, zaś poruszanie się samochodem po mieście jest raczej niewskazane? Czy można zachęcić młodych ludzi do osiedlenia się w naszym mieście zapewniając, że dla ich dzieci nie będzie miejsc ani w żłobkach, ani w przedszkolach, zaś nauki pacholęta będą pobierać w solidnych poniemieckich budynkach, bo nowych szkół się nie buduje? Przecież te informacje są podawane w lokalnych mass mediach, opisywane w Internecie, więc nie sposób ich zagłuszyć propagandą sukcesu.

Nie wiem jak to jest w innych miastach, ale jeżeli chodzi o Wrocław, to widać wyraźnie, że miejscowi dziennikarze opisując miasto tak jak ono wygląda nieodpowiedzialnie psują robotę propagandową magistratowi, na którą w tym roku wyda 15 milionów. W tej sytuacji wydaje się, że zbyt szybko zlikwidowano Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, bo aż się prosi, aby to towarzystwo zdyscyplinować i właściwie ukierunkować.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*