Wrocławskie bariery

Prezydent Wrocławia przyjął dokument, dzięki któremu osobom niepełnosprawnym czy seniorom ma żyć się lepiej. Aby problemy z poruszaniem się po mieście i z dostępnością miejsc użyteczności publicznej zniknęły, potrzebna jest także dobra wola prywatnych inwestorów i zarządców osiedli.

Według danych lokalnego urzędu statystycznego we Wrocławiu żyje ok. 90 tysięcy osób niepełnosprawnych i prawie 125,5 tys. osób powyżej 65. roku życia (w tym ok. 15 tys. powyżej osiemdziesiątki). Wśród niepełnosprawnych są osoby poruszające się na wózkach inwalidzkich, osoby głuche lub niedosłyszące i osoby niewidome lub niedowidzące. Zarówno osoby niepełnosprawne, jak i seniorzy zaliczają się do grupy ludzi o ograniczonej mobilności, którym znacznie trudniej niż innym korzystać z przestrzeni miejskiej i infrastruktury – poruszać się chodnikami, przechodzić przejściami dla pieszych, wsiadać do tramwajów i autobusów, załatwiać sprawy w urzędzie, odwiedzać parki i inne obiekty użyteczności publicznej czy nawet wychodzić z domów.

Przykładowym wrocławskim miejscem z barierami dla osób o ograniczonej mobilności jest rondo Reagana na placu Grunwaldzkim. – Bolączką Wrocławia jest niedostosowanie wysokości peronów przystanków komunikacji miejskiej. Problematyczne są również podziemne przejścia – wymienia architekt Natalia Ratajczak-Szponik, która na Wydziale Architektury Politechniki Wrocławskiej prowadzi badania dotyczące utrudnień architektonicznych dla osób z niepełnosprawnościami oraz seniorów. – Rondo Reagana nasuwa się w pierwszej kolejności, ponieważ jako jeden z nowszych obiektów urbanistycznych został zaprojektowany i wykonany z błędami. Perony są tam obniżone, ale nawet jak podjeżdża tramwaj niskopodłogowy, to brakuje możliwości wejścia. Na szczęście na rondzie perony zostały udostępnione z ulicy i nie trzeba korzystać z przejść podziemnych.

Wrocławskie standardy

Aby w przyszłości uniknąć podobnych błędów, Wrocław (jako szóste miasto w Polsce) przyjął w styczniu obszerny dokument pn. „Wrocławskie standardy dostępności przestrzeni miejskich”. To zbiór standardów i wytycznych projektowania i remontowania przestrzeni publicznych, tak aby były dostępne dla wszystkich, także dla osób niepełnosprawnych.

Od wielu lat uczymy się, jak kształtować i tworzyć miasto, które jest dostępne dla tych osób. Po tych doświadczeniach zebraliśmy to w jeden dokument i konsultując go z organizacjami pozarządowymi, zmaterializowaliśmy standardy w formie przewodnika i wytycznych. Głęboko wierzę, że wszyscy będziemy się do nich stosować, bo one sprawią, że przestrzeń miejska będzie jeszcze lepsza jakościowo i jeszcze lepiej dostępna, na co wszystkim nam powinno zależeć, bo tworzymy miasto dla każdego – mówił prezydent Jacek Sutryk podczas prezentacji dokumentu, stworzonego dla naszego miasta przez fundację Polska Bez Barier.

„Wrocławskie standardy” skierowane są do projektantów, architektów i planistów, inżynierów i wykonawców, a także zarządców nieruchomości oraz pracowników administracji publicznej, tworzących współczesny i przyszły kształt miasta. Dokument określa wytyczne w zakresie projektowania i wykonania m.in. przestrzeni publicznych i ciągów pieszych (np. równe, odpowiednio szerokie chodniki bez przeszkód), przejść dla pieszych (np. ścieżka dotykowa dla niewidomych), w tym tuneli i kładek, sygnalizacji świetlnej (np. głośność), przystanków komunikacji miejskiej (np. pasy prowadzące, pole oczekiwania), parkingów (np. liczba miejsc dla osób niepełnosprawnych) i terenów rekreacyjnych (np. wyznaczanie miejsc odpoczynku). W standardach dostępności czytamy, że do przestrzegania zapisów zobowiązane są jednostki organizacyjne miasta, a stosowanie się do nich zaleca się wszystkim inwestorom (np. deweloperom), działającym na terenie Wrocławia, w celu zapewnienia jak najwyższej jakości przestrzeni i infrastruktury.

Jak obecnie oceniana jest ta jakość?

Parę lat temu  średnio, ale teraz wszystko zmierza ku lepszemu – wyrokuje architekt Natalia Ratajczak-Szponik. – Jeżeli chodzi o wózkowiczów, miasto wygląda coraz lepiej. Fakt, w wielu miejscach nawierzchnie chodników wymagają poprawy, ale ogólnie nasze miasto wypada nieźle. Spore pole do popisu jest w przypadku osób z niepełnosprawnością wzrokową. Poza centrum brakuje oznaczeń i ścieżek dostępu. Owszem, są w centrum, ale różnorodne. Przydałby się spójny system.

Wrocław bez barier?

Choć przez ostatnie lata miasto stało się bardziej dostępne dla osób niepełnosprawnych, to wciąż istnieje wiele barier utrudniających poruszanie się i uczestnictwo w życiu miejskim: krzywe chodniki, niedostosowane przejścia dla pieszych i przystanki komunikacji (szczególnie na obrzeżach Wrocławia), niedostępne budynki szkół, uczelni i przedszkoli, stary tabor tramwajowy, czy… najnowsze tramwaje, moderusy, które ku zaskoczeniu wielu przyjechały do Wrocławia niskopodłogowe, ale tylko w części – przy środkowym  wejściu. W mieście od czasu do czasu pojawiają się inne niespodzianki, jak ostatnio przy ul. Grabiszyńskiej, gdzie po budowie ścieżki rowerowej na środku chodnika pojawiła się stojąca mapa, uniemożliwiająca przejście i stanowiąca niebezpieczeństwo chociażby dla osób niewidomych (mapa została przestawiona).

„Wrocławskie standardy…” przyjęto właśnie po to, aby uniknąć takich sensacji i wypełnić luki prawne. – Polskie prawo niestety pozwala budować przestrzenie nieprzyjazne osobom niepełnosprawnym, czego przykładem jest dworzec w Legnicy – mówi Bartłomiej Skrzyński, rzecznik ds. osób niepełnosprawnych w UM, który sam porusza się na wózku. – Jeżeli będziemy trzymać się standardów, do czego zachęcam także deweloperów, to dostępność miasta znacznie się poprawi. Wdrażanie standardów, będzie czasochłonną pracą. Jesteśmy świadomi wyzwań. Wszystkie inwestycje, które są zapisane w Wieloletnim Planie Inwestycyjnym, jak np. kawiarenka Berga i kamienica na Wyspie Słodowej, będą dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. Prezydent zapowiedział, że wszystkie kupowane w przyszłości tramwaje będą niskopodłogowe. Należy jednak pamiętać, że środowiska osób z niepełnosprawnościami mają różne potrzeby. Wózkersi  woleliby płaskie chodniki, z kolei dla niewidomych przysłowiowy krawężnik jest wskazówką i mapą. Często potrzeby różnych środowisk wymagają rzetelnego kompromisu. Tak było choćby ze szpilkostradą, na wrocławskim Rynku – zapewnia.

Bartłomiej Skrzyński został dyrektorem powstającego biura „Wrocław Bez Barier”, które powołał Jacek Sutryk. Do zadań biura, oprócz koordynowania wprowadzania „Wrocławskich standardów…” będzie należał m.in. monitoring wdrażania Konwencji ONZ o Prawach Osób Niepełnosprawnych i organizacja spotkań oraz współpraca ze społeczną radą konsultacyjną ds. osób niepełnosprawnych.

– Biuro będzie przestrzenią interdyscyplinarnego spajania wszystkich działań miejskich. Jednym z głównych wyzwań jest przełamywanie barier mentalnychMusimy otwierać głowy na myślenie o osobach z niepełnosprawnością czy o ograniczonej mobilności jako o pełnoprawnych uczestnikach wielu przestrzeni, do czego nie obliguje polskie prawo – dodaje Skrzyński.

 

Dostępność od podwórka

Przez ostanie lata Wrocław niewątpliwie zbliżył się do miana miasta bez barier. Widać to w urzędach, bankach, przychodniach, w niskopodłogowych autobusach, nowoczesnych obiektach takich jak lotnisko, Narodowe Forum Muzyki, Stadion Olimpijski czy w miejscach takich jak Rynek, gdzie powstała tzw. szpilkostrada. Najwięcej problemów pozostaje na osiedlach, dlatego uzupełnieniem „Wrocławskich standardów…” jest analogiczny dokument dla przestrzeni osiedlowych, adresowany także do zarządców nieruchomości, wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych. Magistrat z Jackiem Sutrykiem na czele jasno dał do zrozumienia, że chce, aby w szczególności osiedla były dostępne dla wszystkich grup społecznych o ograniczonej mobilności – nie tylko dla niepełnosprawnych, ale także dla rodziców z dziećmi i seniorów, którzy korzystają z lasek, kul i balkoników. Obecnie co piąty wrocławianin ma więcej niż 65. lat, a miasto staje przed ogromnym wyzwaniem demograficznym jakim jest starzenie się społeczeństwa. Według szacunków Głównego Urzędu Statystycznego do 2030 roku liczba wrocławian w wieku powyżej 80 lat wrośnie o 29 procent, a osób powyżej 65. roku życia o 22 proc.

Potrzeby i problemy wrocławskich seniorów zna doradca ds. osób starszych w UM – dr Walentyna Wnuk. Na otwartych dyżurach seniorzy zgłaszają, że są wręcz uwięzieni w starych, kilkupiętrowych blokach bez wind, z których nie wychodzą, bo jest to zbyt uciążliwe. Jeżeli windy są, to zwykle prowadzą do nich schody, które dla niektórych potrafią stanowić barierę nie do przejścia. Dr Walentyna Wnuk i Bartłomiej Skrzyński twierdzą, że w poprawie jakości życia i bezpieczeństwa osób mających trudności z poruszaniem się na osiedlach powinni uczestniczyć zarządy spółdzielni. – Te potrzeby powinny być uwzględniane w planowanych remontach. Należy m.in. przystosowywać łazienki, poszerzać korytarze, montować platformy przyschodowe. Umożliwiać wejście do budynków bez konieczności wchodzenia po schodach i dojazd windą do mieszkania – wylicza pełnomocnik ds. seniorów, a Bartłomiej Skrzyński podkreśla, że spółdzielnie i wspólnoty powinny reagować na potrzeby nawet pojedynczych ludzi:  – Często niewiele trzeba. Wystarczy miejsce parkingowe wymalowane na niebiesko, obniżenie krawężnika. To nie jest trudne, ale trzeba robić to systemowo i z pomysłem, dlatego zachęcam do czerpania wiedzy ze „Standardów”.   

Inną barierą dla seniorów, wskazywaną przez dr Wnuk, jest cyfryzacja urzędów. Osoby starsze boją się, że załatwianie spraw przez internet narazi ich na dodatkowe koszty lub po prostu nie potrafią tego zrobić, woląc osobiście pójść do urzędnika. – Obawiam się, że wraz z postępem technologicznym coraz więcej seniorów, których dotyka analfabetyzm informatyczny, będzie wykluczonych z życia społecznego, dlatego tak ważna jest edukacja – podpowiada gerontolog.

Walentyna Wnuk przyznaje, że seniorom żyje się we Wrocławiu coraz lepiej. Po mieście jeżdżą nowoczesne autobusy i tramwaje, przystanki są oświetlone, rozkłady wyświetlają się na czytelnych tablicach, są centra aktywności. Ale wciąż pozostaje pole do poprawy i rozwoju. Analogicznie w przypadku osób niepełnosprawnych. „Wrocławskie standardy” mogą być zwiastunem świetlanej przyszłości. Pod warunkiem, że oprócz jednostek miejskich, które muszą, będą trzymali się ich także prywatni inwestorzy, zarządcy nieruchomości, wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe, które mogą, ale nie muszą.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*