Było pięknie i dostojnie

Było pięknie i dostojnie

Tak, jak powinno być na 50-letnim Jubileuszu. Piękne wnętrza Opery Wrocławskiej, wspaniałe kreacje pań i elegancka czerń męskich garniturów. Były arcydzieła muzyki Straussa, Lehara, Rossiniego, Bizeta i Verdiego przepięknie wykonane przez artystów naszej operowej sceny i równie pięknie i interesująco zapowiedziane i opowiedziane przez znakomitą prowadzącą całą imprezę, panią Izabellę Starzec. I było widać, że nawet ci spośród obecnych, którzy nie gustują specjalnie w muzyce klasycznej, byli wielce poruszeni i zachwyceni dyskretnym urokiem i melodyjnością spektaklu.

Zanim jednak artyści pokazać mogli swoje urzekające zmysły talenty wokalne, była oczywiście nie mniej wzruszająca część oficjalna. Wzruszająca, bo przecież 8 września, w poniedziałek, w gmachu Opery spotkali się starzy znajomi: starzy często nie tylko stażem znajomości, ale i wiekiem, bo to przecież jubileusz założenia Spółdzielni Mieszkaniowej „Cichy Kącik”. Przyszli więc ludzie, którzy 50 lat temu podpisywali akt założycielski, redagowali pierwszy statut, powoływali pierwsze władze. Przyszli ci, którzy w minionych 50 latach zasiadali w składzie rady nadzorczej, byli w zarządzie, byli aktywnymi działaczami na osiedlach.

I przyszli ci w dużej liczbie, którzy pracowali w minionym półwieczu w spółdzielni i przepracowali w niej minimum ćwierć wieku.
Po prostu przyszło grono Szanownych Jubilatów.

Chociaż nie tylko, przyjęli bowiem jubileuszowe zaproszenia przedstawiciele władz zaprzyjaźnionych spółdzielni mieszkaniowych – z młodszej o pół roku SM „Metalowiec”, z SM „Wrocław-Południe” i z SM „Kozanów IV”. Przybył Leonard Mazurek, prezes Wrocławskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Ogólnego, firmy, która zbudowała większość mieszkań „Cichego Kącika” – ponad 10 tysięcy z ogólnej liczby 11 tysięcy mieszkań spółdzielni.

Był też przewodniczący Krajowej Rady Spółdzielczej – Jerzy Jankowski. I był nie przypadkiem, bo wielu z obecnych otrzymało z jego rąk przyznane przez Krajową Radę Spółdzielczą wysokie odznaczenia „Zasłużony Dla Spółdzielczości”.

Ceremonię wręczania odznaczeń poprzedziło krótkie wystąpienie przewodniczącego Rady Nadzorczej SM „Cichy Kącik”, Jerzego Dąbrowskiego. Przewodniczący podziękował wszystkim za przybycie i  zapewnił, że na tych 50 latach nie koniec – będą następne jubileusze, nawet jeśli władze będą nadal, jak obecnie, utrudniać spółdzielniom mieszkaniowym życie.

Chociaż to życie nigdy nie było takie łatwe. Mówił o tym Mieczysław Huchla, założyciel spółdzielni, jej długoletni radca prawny, członek oraz przewodniczący Rady Nadzorczej kilku kadencji. Trzeba stwierdzić, że tak barwnie i wzruszająco potrafią o historii i swoich wspomnieniach mówić tylko generałowie, nawet bardzo dostojni wiekiem. W każdym razie sala wielokrotnie przerywała oklaskami wspomnieniową mowę Mieczysława Huchli – bo były to fakty historyczne, były refleksje, a i anegdota się trafiła.
I przyszedł czas na najbardziej uroczystą, podniosłą część – na odznaczenia.

W pierwszej grupie odznaczonych byli członkowie założyciele. W drugie najbardziej zasłużeni w minionym półwieczu działacze rad nadzorczych, osiedlowych, aktywiści działalności kulturalno-wychowawczej (którą spółdzielnia z powodzeniem kontynuuje, choćby w sławnym „Promyku”)
 

A później wręczono medale pracownikom: najpierw grupie emerytów, którzy przepracowali w spółdzielni ponad 30 lat, a następnie pracownikom z minimum 25-letnim stażem. I też wielki był w tych chwilach entuzjazm sali.
Tę niezwykle wzruszającą wspomnieniowo-nostalgiczną część zakończyło wystąpienie Ryszarda Dymary – prezesa Zarządu SM „Cichy Kącik”.

I później były piękne arie – najsłynniejsze, jakie zachowała historia muzyki z nieodzownym na takich jubileuszach fragmentem Traviaty – z szampanem i jubileuszową radością.

I była przepiękna muzyka. Świetni wrocławscy wykonawcy – Iryna Zhytyńska, Joanna Moskowicz, Andrzej Kalinin i Łukasz Rosiak – stworzyli zachwyconym spółdzielcom prawdziwą duchowa ucztę. Zaś po muzycznej części, w przepięknym odnowionym foyer opery, w otoczeniu białych mebli i dyskretnych kolorów kolumn i ścian – był tort, była rozpustna zapiekanka, kanapki i lampka wina.
I były do nocy rozmowy, wspomnienia i łzy wzruszenia też.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*