Ciąże i kstracje

Bokiem do frontu
Ciąże i kstracje

Szpitale plajtują, pielęgniarki strajkują, kolejki do specjalistów są coraz dłuższe. Służba zdrowia jest w całkowitej zapaści. Na dodatek, tak dużo lekarzy wyjechało za granicę w poszukiwaniu normalności, że już nawet do prywatnych gabinetów ustawiają się nieraz i dwutygodniowe kolejki. Atakowana ze wszystkich stron Ewa Kopacz – minister zdrowia RP – przez rok obiecywała wielką odnowę. I wreszcie wyjawiła swój tajny dotychczas projekt uzdrowienia Polski: będą lekarze rejestrować ciąże i te ciąże zgłaszać urzędowi!

Taki ma pomysł Platforma Obywatelska. Tak definiują rządzący nami ponoć Europejczycy najważniejszy dla Polaków problem. Nadmierne prawa kobiet do decydowania o własnym brzuchu – to jest największe zmartwienie pani minister Kopacz. Trzeba zakazać jeszcze silniej, ścigać sprawniej, słuchać minichów gorliwiej – oto misja rządu.

W tym samym czasie polski premier, elegancki i kulturalny pan ogłasza, że będziemy w Polsce kastrować pedofilów. A jego partyjni koledzy, pachnący i umyci, wykształceni i brylujący na salonach Europy zapowiadają: „Nie ma problemu, zmienimy naszą konstytucję, Europę tez namówimy do zmiany obowiązujących w niej praw, bo trzeba kastrować”.

Taką ma misje polski rząd.

Bo rząd, jak tabloidy, wstrząśnięty jest menelem ojcem, który współżył z własną córką, na co dość spokojnie patrzyła menela żona a córki matka. Po latach takiego współżycia i dwójce urodzonych z tego związku dzieciach, nagle mamusi i córce – która już posiadła narzeczonego w wieku tatusia – przyszło do głowy, że to jest obrzydliwe, pewnie nielegalne i trzeba pójść do prokuratora. Taki to właśnie przypadek ze społecznych mrocznych jaskiń skłonił polskiego premiera do zapowiedzi, że będziemy kastrować i będziemy zmieniać zakazujące kastrowania obowiązujące w świecie prawa.

Jednocześnie – jednocześnie z pomysłem na państwową rejestracje ciąż i kastrację pedofilów – głównym tematem dyskusji elit intelektualnych w sferze nadbudowy, czyli w sferze idei, jest mianowicie, czy wolno burzyć narodowe mity. Bo ktoś chce zrobić film, który pokaże żołnierzy Westerplatte jak normalnych żołnierzy; sikających pod murem, grających w karty, przeklinających, bojących się itd.

A nie wolno! Żołnierze Westerplatte czwórkami do nieba szli i koniec. Nie wolno tez mówić, że mjr. Sucharski chciał się drugiego dnia poddać, żeby niepotrzebnie ludzi nie gubić. Nie wolno, bo przecież przyjemnie jest umierać za ojczyznę, każdy by chciał.
Najważniejsze, żebyśmy podgrzewali te bulgoczącą w mózgach sieczkę złożona z mitów i historycznych kłamstw. Był Chrobry w Kijowie, Sobieski pod Wiedniem, Poniatowski w Elsterze i Bór-Komorowski, który zwyciężył w Powstaniu Warszawskim.

Zwyciężył, żebyśmy dzisiaj mogli kastrować i rejestrować ciąże. Tak to widzimy, słusznie.
 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*