Już patrzą na deski

Bilety na pierwszy spektakl po przerwie w Capitolu wyprzedały się w kilka godzin (fot. kaj)
Bilety na pierwszy spektakl po przerwie w Capitolu wyprzedały się w kilka godzin (fot. kaj)

„Po co wy gracie, skoro kibiców nie macie?!”. Na stadionach dawno nie słyszano tej kibicowskiej przyśpiewki. Bo kibiców wciąż nie ma. Na szczęście, inaczej jest w teatrach, gdzie widzowie już wspierają swoich ulubieńców. Co na deskach?

Żaden zawodowiec nie lubi grać przy pustych trybunach: czy to piłkarz, czy aktor, czy muzyk. Na festiwalach muzycznych zwykło się mawiać, że najgorzej mają ci, którzy grają do piachu. Szczęśliwie dla części muzyków i aktorów, połowa miejsc na widowni została w lutym odmrożona. Zespoły cieszą się, że znów mają przed kim występować, a dyrektorzy odetchnęli, bo wraz z krzesełkami odmrożono kasy.

Bardzo zadowolona jest także publiczność, co widać po frekwencji. Bilety na pierwszy spektakl po przerwie w Capitolu wyprzedały się w kilka godzin. Podobnie było w Teatrze Współczesnym, a w Piekarni, gdzie gra Teatr Polski w podziemiu zabrakło biletów dla wszystkich. Osoby, które weszły na premierę przestawienia „Aktorzy prowincjonalni. Autobiografie”, nie posiadały się z radości. „Jak dobrze było Was zobaczyć w świetnej formie.” „Miło było poczuć się jak w dawnych dobrych czasach.” Tuż przed premierą teatr pisał, że na ten moment czekał bardzo długo i godziny odliczał.

Przegląd teatralny

Czy dobre czasy wróciły na dobre? To pytanie bez odpowiedzi. Na razie grają. W Piekarni najbliższe powtórki na żywo „Aktorów prowincjonalnych” zaplanowano na 20 i 21 marca. 5 marca w kasie online było jeszcze ponad 100 biletów łącznie na oba dni. „Aktorzy prowincjonalni” zebrali po premierze dobre recenzje, zwłaszcza za kunszt aktorski i pomysł. Dwa dni wcześniej na deskach Centrum Sztuki Piekarnia pojawi się „Mojżesz” odwołujący się do Biblii i postaci Zygmunta Freuda.

Teatr Współczesny od 11 do 14 marca żegna się z tytułem „Szaberplac, moja miłość”, wystawiając go po raz ostatni. W repertuarze marcowym są jeszcze cztery dni z premierową „Rzeźnią numer pięć, czyli Krucjatą dziecięcą, czyli Obowiązkowym tańcem ze śmiercią”. Ta premiera opowie w satyryczny i nierzeczywisty sposób o wydarzeniach z czasów II wojny światowej. Dalej w przyszłość teatr oficjalnie nie sięga. Repertuaru na kwiecień nie ma. Tym niemniej w czasie zamrożenia w przygotowaniu były dwie inne nowe produkcje, których premierę zapowiedziano na okres po otwarciu teatrów: „Tirza” o introspekcji pełnych zadowolenia ludzi Zachodu i „Kongres Futurologiczny” na podstawie Stanisława Lema. Ta premiera zapowiada się chyba najciekawiej, ponieważ powieść Lema trafia poniekąd w obecny czas. Jest w niej wątek odmrożenia, a także stwierdzenie, że w piekle musi być mróz.

Po premierze jest Wrocławski Teatr Lalek, który na początku miesiąca wystawił przestawienie „Ojeja! albo o dziewczynce, która nie znała własnego imienia”, poruszające temat sukcesów i porażek. W marcu w gablocie wiszą afisze kilku innych spektakli, w tym „Calineczki i „Afrykańskiej Przygody”. W tym samym budynku mieści się Wrocławski Teatr Komedia, który także ma wypełniony grafik na ten miesiąc. A nawet, wyjątkowo, na pierwsze tygodnie następnego. Na 8 kwietnia zaplanowano pierwszy przedpremierowy spektakl „Judy: na końcu tęczy”. Tytułową bohaterką jest „jedna z najbardziej charyzmatycznych, ale i tragicznych postaci świata filmu, od dziecka faszerowana lekami”.

W Capitolu czas na teatr tańca o wymownym dziś tytule „Tu nie ma na co czekać”. Oprócz tego zagrali już w marcu „Mocka” i „Gracjana Pana”, a do końca miesiąca pokażą „Lazarusa”, „Frankensteina” i „Wk****one kobiety w leju po Polsce”, czyli – jak mówi finał tekstu – „kobiety bez prawa decydowania o swoim ciele i o swoim życiu, mające mniejsze zarobki, niezależnie od tego jak harują, i niepytane o zdanie, kiedy ktoś chce je klepnąć w tyłek”.

Wyróżnienie dla Polskiego

Przed publicznością, na wszystkich trzech scenach, występują także aktorzy Teatru Polskiego, który w czasie pandemii jako jedyny we Wrocławiu zdobył się na premierę online, co zostało pochlebnie nazwane teatralnym wydarzeniem roku. Teraz czas na premierę w świecie rzeczywistym i antycznym – 27 marca teatr zaprezentuje „Kaligulę” na podstawie dramatu Alberta Camusa. Tymczasem pokaże inne produkcje.

Pozostałe teatry wrocławskie – Ad Spectatores, Pantomima i inne – także wróciły do gry. Tak samo dużo ośrodki muzyczne: Narodowe Forum Muzyki czy Opera Wrocławska, oraz muzea i inne instytucje kultury. A piłkarski Śląsk Wrocław kolejny mecz rozegra u siebie 20 marca z Wisłą Płock. Bez publiczności.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*