Piwnica piwem płynąca

Pamiętają Państwo ostatni artykuł o Piwnicy Świdnickiej w Gazecie Południowej? Pewnie nie, bo ukazał się trzy lata temu. Pisaliśmy, że po kilku latach sporów z ówczesnym najemcą lokal przejęło miasto i znajdzie mu nowego gospodarza. Pytaliśmy, kiedy ponownie zostanie otwarty, ale tego nie wiedzieliśmy. Teraz już wiemy.

Czerwiec to ostatni miesiąc urządzania wnętrza. Piwnicę otworzą najwcześniej w drugiej połowie miesiąca. Kto? Spółka Freeride, którą można kojarzyć, bo prowadzi pub franczyzowy Pinta w budynku OVO. Tam pija się przede wszystkim piwo. Tenże trunek ma być reprezentatywnym także w reaktywowanej Piwnicy Świdnickiej. A to nic innego, jak powrót do tradycji sprzed wieków. Wszak niegdyś złociste lało się w gospodzie strumieniami. Na szczęście dla biesiadników, było znacznie słabsze niż współczesne. Kufelki wychylano więc jeden za drugim, traktując kaloryczny napój jako uzupełnienie lichej diety.

Gospodarze, chcą nawiązać do smaków dawnego Wrocławia, podadzą piwoszom cztery odmiany: lager, pszeniczne, ciemne i sezonowe.

Piwem dobrze i pragnienie ugasić, i posiłek zacząć lub skończyć. Co na obiad? Karta dań pozostaje nieodkryta, ale wiadomo już co nieco na pobudzenie apetytu. Kucharze zaserwują dania nowoczesne, ale nie tylko. Czy starsi wrocławianie pamiętają baleron z sosem śmietanowym z kminkiem, podawany z kluskami na parze, zwanymi niegdyś kluskami na szmacie? Będą też zakąski przyrządzone specjalnie pod kufel pienistego, na przykład tosty z serem i masłem musztardowym, które też powracają z przeszłości. W szafarni nie zabraknie składników lokalnych i regionalnych. Można jeszcze wspomnieć o tym, że szef kuchni gustuje w makaronach…

Ale to jeszcze nie wszystko. Przecież po jedzeniu trzeba odpocząć. Obok browaru i restauracji w nowej Piwnicy Świdnickiej będzie strefa wielofunkcyjna w swobodniejszym stylu. Nadaje się ona na warsztaty piwne czy kulinarne, na wystawę, a nawet na koncert. Miejsca wystarczy, bo w podziemiach ratusza do urządzenia było 9 sal, a do tego zaplecze. Wszystko razem to prawie 1700 metrów kwadratowych. Taki metraż stawia piwnicę wśród największych lokali gastronomicznych w mieście.

Historia z kolei mówi, że jest to najstarsza reprezentacyjna gospoda miejska. Czy najbardziej wiekowa w Europie? O tym niech opowiadają przewodnicy, żeby rozbudzić wyobraźnię turystów. Dokładną datę otwarcia pozostawmy natomiast historykom, którzy różne daty podają. Przyjmujemy, że gospoda istniała w wieku XIV, od początku pod ratuszem. Drugi człon nazwy zawdzięcza trunkowi sprowadzanemu ze Świdnicy. Piwo świdnickie podawano w gospodzie przez stulecia, a wieść o nim krążyła po całym Śląsku.  

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*