Chcemy odszkodowania

Rozmowa z Mirosławem Lachem, rzecznikiem Stowarzyszenia Mieszkańców Spółdzielni Mieszkaniowej Wrocław-Południe „Spółdzielczy Dom”.

Obraz domyślny wpisu fot. r.nial.bradshaw / CC BY-NC-SA 2.0

Rozmowa z Mirosławem Lachem, rzecznikiem Stowarzyszenia Mieszkańców Spółdzielni Mieszkaniowej Wrocław-Południe „Spółdzielczy Dom”.

– Czy to prawda, że będziecie zabiegać od Skarbu Państwa o odszkodowanie za niezgodne z konstytucją przekształcenia spółdzielczych lokatorskich praw na własnościowe?

– My będziemy zabiegać o to, aby nasza spółdzielnia i inne spółdzielnie wystąpiły o takie odszkodowanie. Będziemy o to zabiegać, ponieważ naszym statutowym celem działania jest ochrona praw spółdzielców i działanie dla dobra spółdzielni. A przepisy, które – wbrew opiniom ekspertów i wbrew elementarnemu poczuciu sprawiedliwości – posłowie uchwalili, aby dać wyraz swoim przekonaniom, są nie tylko sprzeczne z Konstytucją, ale też sprzeczne z interesem zdecydowanej większości członków spółdzielni. Posłowie rozdawali nie swoją, nawet nie państwową własność, ale rozdawali prywatną własność wszystkich członków spółdzielni i narazili nas, spółdzielców na ewidentne straty. Członkowie spółdzielni przychodzą do nas i mówią: działajcie!

– Mówi pan o sprawiedliwości. Dla tych, którzy otrzymali mieszkania „za złotówkę” to jest dobre i sprawiedliwe…

– I dobrze. W mojej spółdzielni jest blisko 11 tysięcy mieszkań, w tym ok. 2 tysiące tych, które kwalifikowały się do przekształcenia w tym trybie. Przekształcono około tysiąca siedemset. I ci, którzy otrzymali od posłów, od państwa kosztowny prezent maja prawo uznać ten fakt za sprawiedliwość dziejową. Jednak pozostałe 9 tysięcy członków spółdzielni, którzy za swoje lokale płacili, ma prawo mieć odmienne zdanie. Szczególnie ci członkowie, którzy zaciągali kredyty, pozbywali się swoich oszczędności, rezygnowali z innych zakupów, aby przekształcić swoje lokatorskie mieszkania na własnościowe. Te pieniądze z przekształceń zasilały inwestycyjne i remontowe konta spółdzielni, za te pieniądze wykonywaliśmy wiele niezbędnych, bardzo pożytecznych prac, również w osiedlach i w budynkach tych członków, którzy później zostali z tej opłaty przekształceniowej, opłaty na wspólne dobro, przez posłów zwolnieni. I to jest właśnie elementarnie niesprawiedliwe.

– Ma pan za złe tym, którzy skorzystali, że skorzystali?

-Nic podobnego! Więcej nawet – namawiam tych około 300 członków naszej spółdzielni, którzy jeszcze nie skorzystali z okazji, aby tej okazji nie zmarnowali! Przypominam – to prawo obowiązuje tylko do końca roku. Grzech nie brać, skoro dają i do spółdzielców nie mam żadnych pretensji. Ich prawo. Co innego z posłami, z władzą państwową, z prawodawcą. Ktoś musi nam, spółdzielcom zrekompensować straty, jakie ponieśliśmy na skutek oczywistego niedbalstwa, lekceważenia podstawowych norm prawnych, bo przecież tym jest właśnie rozdawanie cudzej własności.

– O jakich stratach mówimy?

– W mojej spółdzielni policzyliśmy, ze gdyby przekształcenia mieszkań kontynuowane były na starych zasadach, na fundusze remontowe spółdzielców wpłynęłoby około 90 milionów złotych. Oczywiście proces ten trwałby jeszcze kilka lat, ale to byłby poważny zastrzyk środków finansowych dla wszystkich. Warto też pamiętać, że najpierw sami spółdzielcy uchwalili cenę przekształceń, bo tak w ogóle przekształcenia prowadzone są dość intensywnie od kilkunastu lat. Zawsze była taka możliwość i zawsze korzystna dla lokatorów. Posłom ta samodzielność się nie podobała, uznali kiedyś, że spółdzielcy każą za mało płacić i kilka lat temu zaostrzyli kryteria. Było trochę drożej, ale przystępnie i zawsze członek spółdzielni płacił jakąś część wartości mieszkania i ta opłata była przeznaczana na fundusze remontowe i wracała do majątku wszystkich spółdzielców i była przeznaczana na modernizację. Gdyby nie te przekształcenia, na pewno nie byłoby ocieplonych aż tyle budynków w tym czasie.  Nie wiem dlaczego panowie posłowie uznali, że sprawiedliwiej będzie jednym zabrać, żeby drugim dać… – inaczej niż na przykład w zasobach gminnych, tam nigdy nie było wykupu na własność za przysłowiową „złotówkę”.

– I za posłów płacić ma Skarb Państwa, czyli też my?

– Nie ma innego adresata, tylko państwo. Te 100 milionów, które spółdzielnia straciła, to pieniądze członków spółdzielni. To mniejszy fundusz remontowy. Członkowie mają więc prawo odzyskać te zagrabione im przez partie polityczne pieniądze. Dlaczego za polityczne ekscesy partii politycznych mają płacić spółdzielcy? Oczywiście, w budżecie państwa są również podatki płacone przez spółdzielców, ale to już jest zupełnie inna historia. Mam nadzieję, że poprą nas członkowie innych wrocławskich spółdzielni mieszkaniowych i razem będziemy walczyć o sprawiedliwość. Nasze Stowarzyszenie jest otwarte dla wszystkich.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie pojawi się na stronie.


*