Styka i Kossak zapraszają ponownie

fot. BO
fot. BO

Po trwającym niemal rok remoncie Panorama Racławicka znów jest otwarta. Najważniejsze zmiany to kilka dodatkowych komentarzy, które urozmaicają oglądanie panoramicznego obrazu, oraz nowoczesna ekspozycja w małej rotundzie. Muzeum stało się bardziej dostępne dla osób niepełnosprawnych.

Jan Styka i Wojciech Kossak przed wykonaniem pierwszego szkicu panoramy pojechali razem do Wiednia, by przyjrzeć się planom bitwy pod Racławicami. Po powrocie Styka sprowadził księdza do poświęcenia farb. Dzieło rozpoczął od postaci Wojciecha Bartosa, dowódcy kosynierów, którego ukazał w chwili odpalania armaty. Żołnierzy i konie malował Kossak, bo to było jego domeną. Najważniejszą postać – Tadeusza Kościuszkę – odstąpił, wbrew początkowym ustaleniom, aby ukoić smutek Jana Styki i tchnąć w niego utracony zapał. Styka tak bowiem kochał Kościuszkę, że nie mógł znieść tego, że to nie jemu przypadły zaszczyty. Malarz z Lwowa dopiął swego. Namalował dowódcę siedzącego na koniu. Kossak później konia przemalował.

Malowali tylko przy świetle dziennym, w szybkim tempie. W 9 miesięcy ukończyli panoramiczny obraz o wymiarach 15 na 114 m (15 m to szerokość boiska do koszykówki, zaś 114 m to nieco więcej niż długość boiska piłkarskiego). Pomagała im siódemka innych malarzy. Wśród nich Włodzimierz Tetmajer – pierwowzór Gospodarza z Wesela Wyspiańskiego – który namalował folklorystyczne stroje. Każdemu malarzowi przypadły w udziale inne elementy kompozycji.

Kossak pisał w liście do żony, że pracują w pocie czoła, ale jest cudownie. „Tylko Styka do niczego. Zdechł pies.” Na kolegę Kossak narzekał niejednokrotnie, mimo że to od niego dostał zaproszenie do tworzenia dzieła. Tak samo jak inni artyści. Kto miał być kierownikiem tej grupy? Styka – pomysłodawca i twórca koncepcji, czy Kossak – odpowiedzialny za kompozycję malarską? Stosunki między nimi stały się napięte. Trzeba było rozjemcy, by ustalić kompetencje. Ostatecznie naczelne kierownictwo objął Kossak.

Kilka komentarzy

O tym opowiada anegdotyczna, dodatkowa narracja, której można odsłuchać w trakcie podziwiania wielkiego obrazu. Do wyboru są jeszcze opowieści lwowska i malarska. Lwowska mówi o burzliwych losach obrazu, o akcji demontażu i ewakuacji z lwowskiej rotundy, o ukryciu płótna w klasztorze benedyktynów i jego przenosinach do Wrocławia. Dźwiękowa ścieżka malarska wyjaśnia ogromną popularność panoramicznych obrazów w drugiej połowie XIX wieku. Nieczęsto słyszy się o tym, że Panorama Racławicka była także narzędziem propagandowym, mającym na celu pobudzić świadomość narodu zniewolonego. Osobną opowieść przygotowano dla najmłodszych zwiedzających.

Dodatkowe komentarze wprowadzono po to, aby uatrakcyjnić pobyt w muzeum i zachęcić do powrotów. Na nich nie koniec nowości. Całkowicie zmieniona została ekspozycja w małej rotundzie. Po nieco archaicznym wystroju nie ma już śladu. Teraz jest nowocześnie i multimedialnie. Na przestrzennej makiecie prezentowany jest przebieg bitwy pod Racławicami w formie animacji. Widać posunięcia taktyczne, manewry i ich konsekwencje. Na ścianach wizualizacje niczym z gry komputerowej. Wyświetlane są również niepokazywane wcześniej stare fotografie. Ekspozycja w małej rotundzie przybliża postać Tadeusza Kościuszki i innych bohaterów bitwy, a także streszcza historię powstawania słynnego obrazu. W niedalekiej przyszłości włączone zostaną lekcje dla dzieci.

Efekty trwającego blisko rok remontu widoczne są od razu po wejściu. Hol wejściowy zyskał na nowej aranżacji, kasy przesunięto w inne miejsce i zmieniono ich wygląd. Jest jaśniej, schludniej i przestronniej. Dodano sklep muzealny. Wnętrze zostało w pełni dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. Dla nich jest coś specjalnego w dużej rotundzie – komentarz w języku migowym. Narracja główna dostępna jest ponadto w kilkunastu językach obcych.

W dużej rotundzie jeszcze kilka zmian. Głos zmarłego w ubiegłym roku aktora Henryka Boukołowskiego zastąpił komentarz czytany przez lektora Pawła Wódczyńskiego. Treść jak dawniej. Pierwsza część to historia obrazu i budynku, druga to opis kompozycji obrazu. Narrację główną wzbogacono o efekty dźwiękowe: wystrzały, trąbki czy rżenie koni.

„Chluba naszego kraju”

Modernizacja Panoramy Racławickiej, uwzględniająca systemy bezpieczeństwa i instalacje, to największa z dotychczasowych inwestycji towarzyszących ekspozycji słynnego dzieła we Wrocławiu (od roku 1985). Koszt całkowity to około 29,6 mln zł. Największą część – 18,2 mln zł – pokryła Unia Europejska. Na resztę zrzuciło się państwo, województwo dolnośląskie i Muzeum Narodowe we Wrocławiu. – Środki finansowe zostały spożytkowane zarówno w celu zapewnienia jak największego bezpieczeństwa dzieła Jana Styki i Wojciecha Kossaka, jak i podniesienia samej atrakcyjności obcowania z tym obrazem. Zwiększony został komfort jego podziwiania, rozbudowana została oferta edukacyjna i dostępność wnętrza muzeum Panorama Racławicka. A wszystko to po to, aby kolejni nasi goście mieli tę jedyną, niepowtarzalną okazję poznawania i przeżywania tego, na co pozwala nam ten wyjątkowy obraz. Jest on bowiem chlubą i wizytówką naszego kraju, Dolnego Śląska, Wrocławia i tutejszego Muzeum Narodowego. Pragnę szczerze podziękować tym wszystkim, którzy w trudnych czasach epidemii podołali temu niezwykłemu wyzwaniu, jakim była modernizacja Muzeum Panorama Racławicka. To niekwestionowany sukces, a dla nas też szczególny powód do dumy – mówi Piotr Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu.

Od otwarcia przed przeszło trzydziestoma pięcioma laty do tymczasowego zamknięcia na czas remontu w roku ubiegłym Panoramę Racławicką odwiedziło prawie 11 mln gości. Bezpośrednio przed przerwą na modernizację wydłużano godziny otwarcia. Zdarzały się wycieczki szkolne wchodzące do muzeum o 7 rano i grupy seniorów, których obsługa żegnała słowem „dobranoc”. Po wznowieniu, które nastąpiło 27 lipca, w rotundzie znów jest pełno. Muzeum jest otwarte od wtorku do niedzieli (w soboty od godziny 9.30 do 19.00, w pozostałe dni od 9.30 do 17.00). Wizyty warto rezerwować z wyprzedzeniem, bo nierzadko zdarza się, że bilety się wyprzedają. Kto kupi bilet i stanie na platformie przed panoramicznym obrazem, ten usłyszy, że znajduje się w jednym z nielicznych tego rodzaju miejsc na świecie. Być może ulegnie iluzji i poczuje się jak uczestnik bitwy pod Racławicami.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*