Tego bym nigdy nie przewidział, nie wymyślił, nie wyobraził sobie, nawet będąc skłonnym do wyobrażania sobie najdziwniejszych możliwych nieszczęść – że wezwanie z sądu czy prokuratury odbierać się będzie w kiosku Ruchu czy w pobliskim warzywniaku.
Ale Państwo Polskie nie tylko sobie taki scenariusz wyobraziło. Państwo taki scenariusz wprowadziło teraz w życie! Bo przetarg na obsługę sądów i prokuratur wygrała Polska Grupa Pocztowa. Wygrała, gdyż zaoferowała niższą od Poczty Polskiej cenę dostarczania przesyłek sądowych i prokuratorskich.
Ja wszystko rozumiem. W gospodarce rynkowej konkurencja, rywalizacja i przetargi są świętością. Szczególnie tam, gdzie wydaje się publiczne pieniądze. Ma zwyciężyć lepszy. Ale to nie znaczy tańszy! Jeśli szukam malarza do domu, to takiego, który ma narzędzia, pomocnika i potwierdzone umiejętności. I dopiero spośród tych, którzy mi wykonanie tej usługi najlepiej gwarantują, wybiorę najtańszego.
Polska Grupa Pocztowa – w odróżnieniu od Poczty Polskiej – nie ma ani kadr, ani infrastruktury (doświadczenie pomińmy) gotowej sprostać tak gigantycznemu zadaniu. Zawarła więc porozumienie z firmą InPost oraz z Ruchem, aby wspólnie – razem z osiedlowymi jeszcze sklepikami, lombardami, placówkami SKOK itp. – obsłużyć polski wymiar sprawiedliwości.
I to się, za przeproszeniem, w głowie nie mieści: że się państwo na to zgodziło.
Ja nie mam nic przeciw konkurencji na rynku, przetargom a osobliwie przeciw Polskiej Grupie Pocztowej, o której właśnie po raz pierwszy w życiu usłyszałem. Jednak w obszarze wymiaru sprawiedliwości – na którym to obszarze nieodebranie korespondencji może zrujnować życie człowiekowi – chcę mieć absolutną pewność, że pisma kierowane do mnie na pewno dotrą i, co też ważne, nie będą ani czytane, ani komentowane przez osoby postronne. Na przykład panie z warzywniaka.
Szaleństwo przetargowe w swojej skrajnej postaci (liczy się tylko cena) doprowadziło już do niezliczonych skandali w budownictwie drogowym. Bo rząd pozwalał wygrywać przetargi na budowę autostrad firmom, które w doświadczeniu miały budowę chodnika, a za całą kadrę prezesa z grupą znajomych. Więc były tańsze od firm doświadczonych, z kadrami i sprzętem. Tak jak tańsza jest Polska Grupa Pocztowa od Poczty Polskiej.
Przekazanie sądowej korespondencji firmie po prostu „tańszej” to przejaw neoliberalnej obsesji, szaleństwa. Nie można sprywatyzować państwa (nawet jeśli tego chce pan Balcerowicz). W starych liberalnych demokracjach państwa nie wycofują się z odpowiedzialności za edukację, ochronę zdrowia, sądownictwo, infrastrukturę komunikacyjną, porządek publiczny czy obronność. Do takich fundamentalnych gwarancji państwa wobec obywateli od stuleci należy obieg korespondencji. Żaden Brytyjczyk, Niemiec, Francuz ani Amerykanin nie wyobraża sobie, że pismo procesowe albo wezwanie prokuratorskie będzie czekało w warzywniaku.
Król Stanisław August Poniatowski, który zreorganizował Pocztę Polską, też sobie tego nie wyobrażał…
Wolę odebrać przesyłkę w mięsnym w 3 minuty niż czekać na poczcie za każdym razem pół godziny, gdzie jedno na 5 okienek jest otwartych i pracuje jedna pani. A druga pani siedzi i patrzy na stojących pod jeje nosem sto osób w kolejce dostających szału. Ta druga pani to kierownik zmiany. Jest tam zawsze i od zawsze tam była. Takie coś jak poczta, takie zarządzanie i takie pracowanie, to się dopiero w żadnej głowie nie mieści.