Według badań Polskiej Federacji Psychoterapii w naszym kraju jest 5600 psychoterapeutów, z czego jedynie 1700 certyfikowanych w wiarygodnych szkołach. Dziś w Polsce każdy może otworzyć gabinet, nie ma bowiem prawa regulującego dostęp do zawodu psychoterapeuty.
By zostać terapeutą, wystarczy mieć ukończone 18 lat i zarejestrować działalność pod kodem PKD 86.90 E w kategorii: „pozostała działalność w zakresie opieki zdrowotnej gdzie indziej niesklasyfikowana”. Dane Urzędu Statystycznego pokazują, że we Wrocławiu zarejestrowanych jest kilkaset gabinetów świadczących usługi psychoterapeutyczne, nie da się ich jednak dokładnie zliczyć.
Nie ma obowiązku certyfikacji, brakuje też ustawy, która regulowałaby prawnie zawód psychoterapeuty. Z kolei ustawa o zawodzie psychologa od 15 lat jest martwa, ponieważ nie wyprowadzono do niej przepisów wykonawczych i nie określono szczegółowych procedur. Taki stan powoduje zamęt i może być niebezpieczny dla klientów korzystających z usług psychoterapeutycznych, ponieważ często wielu amatorów udaje psychoterapeutów, świadomie lub nieświadomie.
– Zawodu terapeuty nie może regulować rynek. Należałoby zdecydowanie podzielić obszar usług. W osobnej kategorii powinna znaleźć się pomoc dotycząca tak zwanej psychokosmetyki, czyli samorozwoju, a w osobnej pomoc, która dotyczy zaburzeń psychicznych – twierdzi dr Tomasz Witkowski, autor „Zakazanej Psychologii”.
– W Polsce przydałaby się oddzielna profesja doradcy psychologicznego, który wykorzystuje elementy psychoterapii, ale spotyka się z klientem przez krótki czas i pomaga w rozwiązywaniu problemów emocjonalnych i ewentualnie kieruje klienta dalej do odpowiedniego specjalisty. Takie rozwiązanie funkcjonuje na przykład w Anglii czy w USA – dodaje Mateusz Kolaszkiewicz, psychoterapeuta w procesie certyfikacji z Polskiego Towarzystwa Psychologii Analitycznej.
W naszym kraju działa około dwudziestu organizacji zrzeszających psychoterapeutów i psychologów, które prowadzą szkoły psychoterapeutyczne i wydają certyfikaty.
Niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że psycholog i psychoterapeuta to oddzielne zawody. Psycholog ma podstawy teoretyczne, podejmuje decyzje diagnostyczne i ma umiejętności niesienia podstawowej pomocy psychologicznej. Psychoterapeuta – przynajmniej w teorii – umie zastosować konkretne procedury i zostaje psychoterapeutą po dodatkowych czteroletnich studiach i własnej terapii, a jego praca podlega stałej superwizji.
Modalności, czyli kierunków psychoterapii nie da się dokładnie zliczyć. Według danych światowych na świecie jest ich nawet kilkaset. Każda modalność ma swoich zwolenników i przeciwników, a badania pokazują, że konkretne rodzaje psychoterapii mogą być skuteczne lub nie w leczeniu określonych zburzeń. Na przykład psychoterapia analityczna polega na przepracowaniu relacji z przeszłości pacjenta, z kolei terapia poznawczo-behawioralna nastawiona jest na zmianę myślenia oraz zachowań i na rozwiązywanie bieżących konkretnych trudności, zaś terapia Gestalt, kładzie nacisk na to, co dzieje się z pacjentem tu i teraz, dołącza też pracę z ciałem traktując człowieka holistycznie.
O skuteczności psychoterapii w dużej mierze decyduje wiedza i osobiste właściwości terapeuty.
– Psychoterapeuta musi mieć dobry wgląd w siebie i rozumieć, co dzieje się w nim samym, żeby móc pomóc klientowi. Specjaliści pracują nad sobą i cały czas powinni być otwarci na etykę, na sugestie kolegów, muszą też umieć zadać sobie pytanie, czy są w stanie pracować z daną osobą – mówi Kolaszkiewicz.
Obecnie prowadzone są działania, żeby wreszcie unormować prawo dotyczące zawodu psychoterapeuty.
Projekt ustawy zaproponowany przez Ministerstwo Zdrowia, które chce, aby zawód psychoterapeuty wykonywali lekarze i osoby po określonych studiach, takich jak: psychologia, pedagogika, pielęgniarstwo, resocjalizacja, wzbudza liczne kontrowersje
a organizacje psychoterapeutów oraz niektóre stowarzyszenia psychologów domagają się jego dopracowania i chcą, żeby ustawa była regulowana przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Polska Rada Psychoterapii, która skupia przedstawicieli około dwudziestu organizacji psychoterapeutycznych, stworzyła własny projekt o zawodzie psychoterapeuty oparty na standardach europejskich, jest też otwarta na współpracę z Ministerstwem Zdrowia i NFZ. Dzisiaj NFZ płaci za godzinę psychoterapii 140 zł i zatrudnia głównie specjalistów zrzeszonych w Polskim Towarzystwie Psychiatrycznym oraz w Polskim Towarzystwie Psychologicznym, które są najstarszymi i największymi zrzeszeniami w Polsce – stąd nazywane bywają niekiedy złośliwie korporacjami, gdyż głównie ich certyfikaty i badania akceptowane są przez NFZ oraz przy orzekaniach wyroków sądowych.
– Psychoterapeuta to specyficzny zawód, wykonywanie go nie powinno ograniczać się jedynie do sfery „medycznej”, sfery leczenia wyłącznie chorób i zaburzeń. Moim zdaniem mogą się go uczyć osoby, które posiadają bogatą wiedzę z zakresu nauk społecznych, humanistycznych. Ważna jest tu zarówno wiedza o człowieku oraz ta dotycząca zaburzeń i chorób psychicznych, jak i osobiste właściwości psychoterapeuty – mówi Łukasz Krawętkowski, certyfikowany psychoterapeuta i członek zarządu Polskiego Towarzystwa Psychologicznego Oddziału Terenowego Wrocław.
Brak regulacji prawnych zawodu psychoterapeuty sprawia, że pacjenci potraktowani niewłaściwie przez psychoterapeutów nie mają gdzie szukać pomocy.
– Rzecznik Praw Pacjenta widzi w tej sytuacji klienta, a nie pacjenta i nie posiada narzędzi prawnych do rozwiązania tych problemów, natomiast Rzecznik Praw Konsumenta nie widzi usługi pomimo, że ktoś zapłacił za nią aż 20 tysiące złotych – opowiada Sylwia, która od dziewięciu miesięcy próbuje dochodzić swoich praw. – Z terapii w Stowarzyszeniu Psychologów Chrześcijańskich w Warszawie zostałam usunięta za pomocą policji za to, że chciałam kontynuować terapię, a terapeuta nie chciał. Władze otwartego ośrodka określiły go „terenem prywatnym”, by uniemożliwić mi wyjaśnienie sprawy, a instytucje odmówiły jej zbadania – dodaje.
– Zgłosiło się do mnie już około kilkadziesiąt osób, które czują się skrzywdzone w wyniku psychoterapii – mówi dr Witkowski. – Warto zauważyć, że niektóre choroby somatyczne mają podobne symptony do depresji, jak na przykład niedoczynność tarczycy. Znam osobę, która w wyniku psychoterapii posunęła się aż do próby samobójczej i dopiero badania w szpitalu wykazały, że choruje na niedoczynność tarczycy. Dziś przyjmuje leki na to schorzenie i, pomimo kalectwa po próbie odebrania sobie życia, czuje się lepiej psychicznie – opowiada dr Witkowski.
Czy można zabezpieczyć się przed takimi sytuacjami?
– Trzeba zwracać uwagę na kontrakt i już na początku terapii ustalić nad czym będzie się pracować z psychoterapeutą i jakimi narzędziami oraz regularnie sprawdzać postępy. Jednak w przypadku większych zaburzeń, na przykład borderline, może to nic nie dać, choć paradoksalnie właśnie te osoby potrzebują często konkretnej pomocy – stwierdza Sylwia, która spędziła na terapii cztery lata.
Każdy psychoterapeuta powinien pracować zgodnie z określonym kodeksem etycznym, który powinien być dostępny do wglądu w stowarzyszeniu, do którego należy. Ale, jak twierdzi Łukasz Krawętkowski, nawet najlepsze narzędzie psychologiczne w rękach „szaleńca” może stać się śmiercionośne. Bywa, że w psychoterapii stosuje się kontrowersyjne techniki, które nie mają odniesienia naukowego, a w Polsce wykorzystują je nawet niektórzy renomowani profesjonaliści. Do takiej techniki należy neurolingwistyczne programowanie (NLP): – To model oddziaływania poza świadomością i w ten sposób może być pewną formą manipulacji – przyznaje Krawętkowski. Kolejną techniką są ustawienia rodzinne Berta Hellingera. Te pokazy-terapie są zakazane w Niemczech od momentu, kiedy jedna z osób popełniła samobójstwo uczestnicząc w grupowym pokazie. W Polsce zdarza się, że tę technikę wykorzystują nawet terapeuci superwizorzy, ale też ci, którzy z psychoterapią nie mają nic wspólnego, jak zdarzyło się to w prywatnej instytucji w szkole rodzenia we Wrocławiu, zresztą z zaskoczenia – jej uczestnicy nie zostali bowiem wcześniej poinformowani, że taka metoda zostanie użyta.
Wśród psychoterapeutów nie ma zgodnych opinii co do kontrowersyjnych metod
i nie są one w żaden sposób monitorowane, w konsekwencji łatwo jest więc niepowołanym osobom przejąć metody psychoterapeutyczne i wejść w rolę psychoterapeuty. A przecież psycholog i psychoterapeuta to zawody z rzędu tych najbardziej odpowiedzialnych na świecie.
– Zawód psychologa i psychoterapeuty powinien być wpisany w kategorię zawodów zaufania publicznego i mieć prawo do własnych samorządów, tak by dostęp do niego był kontrolowany. Te zawody mają przecież wpływ na zdrowie i życie publiczne w danym kraju – mówi Bartosz Hawro, z Polskiego Stowarzyszenia Studentów i Absolwentów Psychologii we Wrocławiu, które od paru lat działa w sprawie uregulowania ustawy psychologa. Miejmy nadzieję, że dopracowanie prawa nastąpi wkrótce, gdyż sytuacja staje się coraz bardziej skomplikowana, a spór wokół psychoterapii coraz większy.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis