Pewien prawicowo nawiedzony młodzian napisał sobie paszkwil na Wałęsę. Młodzian nauczony w młodzieżówce PiS, aby zawsze iść na całość – życzył sobie, aby jego paszkwil nazywany był pracą magisterską. I to na szacownej Jagiellonce!
Kilkunastu profesorów zdecydowanie odmówiło jakiegokolwiek współudziału w tym przedsięwzięciu. Znajomi „wałęsolodzy” załatwili mu posadę w IPN, bo taki talent nie może się zmarnować, i wynaleźli zaufanego i zaangażowanego promotora – profesora Nowaka.
Prof. dr hab. Andrzej Nowak poglądy ma jedynie słuszne i niewzruszone. Poglądy te streścił Profesor w programie telewizyjnym następująco: nie agent Wałęsa, ale Walentynowicz i Gwiazda wywalczyli nam niepodległość, prawda o Solidarności jest ukrywana, silny zaś układ (zapewne komunistyczno-żydowsko-masoński) nie pozwala na publikacje niezależnym historykom niezależnych opinii. Fakt, że kilkunastu profesorów nie chciało mieć styczności z dziełem młodego bojownika, tylko dowodzi siły spisku przeciw prawdzie, strachu uczonych i ich wstrętnego serwilizmu.
Tak więc znalazł się promotor, młodzian został magistrem a jego paszkwil ukazał się na rynku, jako praca naukowa. To kolejny wydawniczy hit sezonu. Dumny promotor mówi wielomilionowej telewizyjnej publiczności, że nie ma żywych bohaterów: z wyjątkiem Walentynowicz i Gwiazdy bohaterowie zginęli w boju albo umarli. Takie ma profesor credo naukowo-badawcze. Wie też, że anonimowe źródła i opowieści o tym, że Lech miał nieślubne dziecko, że sikał do kropielnicy, że był obszczymurek itp. – nie dyskwalifikują promowanego przez niego dzieła, bo są pogłębieniem wiedzy o czasach najnowszych. A jeśli chodzi o anonimy, cóż – ludzie się boją ABW, która chodzi po wsi i maltretuje każdego, kto źle mówi o Wałęsie. Tak rzecze profesor.
Karol Musioł, też profesor doktor habilitowany i zarazem Rektor UJ, odciął się od tej publikacji i zaznaczył, że uczelnia nie może wpływać na naukowe i inne poglądy swoich profesorów. IPN się nie odciął, natomiast ustami swojego prezesa oświadczył, że to nagonka (układ!), a agentem był również następca „Bolka” na fotelu Prezydenta RP – mianowicie agent „Olek”. Zbrodniczy układ pod wodzą posłów Olejniczaka i Niesiołowskiego zażądali odwołania Kurtyki. Ale wybitny prawnik, minister Czuma (kieruje sprawiedliwością RP) oznajmił, że Kurtyka jest w porządku, a IPN głosi prawdę.
Bo prawda jest taka, że w 1981 roku w Gdańsku agent Bolek powołał wspólnie i porozumieniu z SB związek „Solidarność”. Ten związek – wbrew bohaterskiej obronie ze strony pani Walentynowicz i pana Gwiazdy – agent Bolek wykorzystał, aby w 1989 roku w Warszawie doprowadzić do zbrodniczego porozumienia zwanego Okrągłym Stołem. Przy tym stole agenci z agentami i komuniści z komunistami dogadali się, jak rozgrabić Ojczyznę a nierozgrabione resztki oddać międzynarodowej, głównie żydowskiej finansjerze. Na nic się zdały protesty sił patriotycznych, w osobach mecenasa Olszewskiego i braci Kaczyńskich – czerwoni agenci i Żydzi, wspomagani przez Michnika, Geremka, Kuronia oraz przez opisywanych przez księdza Zaleskiego biskupów, dokonali swojego zbrodniczego dzieła. A czerwcowe wybory w 1989 roku były tej zbrodni efektem. I stało się tak, mimo zwycięskiego Powstania z 1944 roku i mimo wiedeńskiej Odsieczy oraz Grunwaldu.
Profesor Nowak i prezes Kurtyka wraz z IPN, wspierani przez ministra Czumę i posła Macierewicza, tę prawdę historyczną udowodnią.
Zaś prezydent Kaczyński za te osiągnięcia wręczył ludziom z IPN 20 orderów.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis