Dawno, dawno temu, w Tygodniku „Sprawy i Ludzie” (pod winietą „Bokiem do frontu” uprawiam felieton od blisko 40 lat) kpiłem, że władza słusznie tłumaczy braki najlepszych asortymentów wędlin nadmiernym ich spożyciem. I zażartowałem sobie pisząc, iż rzeczywiście: to emeryci i renciści wędrują po sklepach z kartkami na mięso i wykupują szynki, kabanosy oraz kiełbasą myśliwską, powodując tym apetytem dramatyczne niedobory na rynku.
Co to się działo, co się działo! Przedstawiciele emerytów stanowczo zaprotestowali, w srogim i długim elaboracie do władz partyjnych napisali, że emerytów nie stać na kabanosy i szynkę i że posługując się kłamstwem i insynuacjami chcę doprowadzić do skłócenia społeczeństwa, że to skandal, prowokacja itd.. Mój naczelny, Julian Bartosz (dziennikarz wybitny, intelektualista, znakomity niemcoznawca, autor kilkunastu książek) wezwany został do Komitetu Wojewódzkiego na dywanik, srodze zgromiony i zobowiązany do naprawy szkód. Co się dokonało, a mianowicie spotkaliśmy się w redakcji z przedstawicielami emerytów i rencistów, ja się pokajałem, przepraszałem i wyjaśniałem, że to był żart, ironia, kpina z rządowej propagandy. Wybaczono mi, o dziwo.
Przypomniałem sobie o tym zdarzeniu z mojej dziennikarskiej młodości, kiedy usłyszałem ministra Andrzeja Derę, który – realizując obowiązującą linię propagandową partii – powiedział był, że prezes daje emerytom w prezencie 13 emeryturę nie dlatego, że chce kupić 10 milionów emeryckich głosów, ale dlatego, że emeryci są najbiedniejszą grupą społeczną i najbardziej potrzebują wsparcia. A to jest po stokroć nieprawda. Bo nie emerytom wiedzie się w Polsce najgorzej. Wie o tym i minister Dera i prezes Kaczyński, i to nie dlatego wie, że sam ma zupełnie przyzwoitą emeryturę (blisko 7 tysięcy), ale dlatego, że dowodzą tego publikowane liczne badania poziomu życia i zamożności różnych grup społecznych i gospodarstw domowych.
Z badań tych wynika, że w porównaniu z „pracującymi” i wychowującymi dzieci gospodarstwami domowymi, rodzinom emerytów wiedzie się relatywnie – relatywnie!– wcale nie najgorzej. Znacznie gorzej jest w rodzinach opiekujących się niepełnosprawnymi dziećmi (również dorosłymi), w rodzinach dotkniętych bezrobociem, w rodzinach, które dotknęło nieszczęście przewlekłej choroby. I teraz, kiedy piszę te słowa, mam właśnie w pamięci przygodę sprzed ponad 30 lat, przeto – nauczony doświadczeniem – wyraźnie i dobitnie oświadczam: emeryci w swej zdecydowanej większości są nader ubodzy, ledwie zipią finansowo, liczyć muszą każdy grosik. Ale są w Polsce ludzie biedniejsi od emerytów, tylko tyle.
Kpiąc z państwowej propagandy w latach 80. nie pomyślałem, nie przewidziałem, że czytelnik zrozumie tekst opacznie. Takoż i panujący dzisiaj PiS nie pomyślał i nie przewidział konsekwencji swojej przedwyborczej decyzji. A mianowicie, że kiedy ogłosi, że ma w budżecie górę pieniędzy, bo zlikwidował mafię VAT-owską, i że dzięki temu prezes postanowił dać prezent emerytom – wywoła pożar. Nie przewidzieli partyjni myśliciele, że lud nie zrozumie tego żartu i potraktuje dosłownie propagandowy przekaz o budżetowych nadwyżkach i nagłej miłości do biednych emerytów.
Przede wszystkim nie zrozumieli żartu nauczyciele, których średnie płace są obecnie na poziomie średnich emerytur (a ciężko pracują, mają na utrzymaniu rodziny, mają więc znacznie większe od przeciętnego emeryta wydatki) i też chcą, żeby ich prezes pokochał. Nie zrozumiała żartu totalna opozycja i pyta, dlaczego nie inwestuje się w przyszłość, czyli w edukację, dlaczego nie było i nie ma pieniędzy dla pielęgniarek (a już zamykane są szpitalne oddziały z powodu ich braku), dlaczego odmówiono wsparcia będącym w tragicznej sytuacji opiekunom niepełnosprawnych – a prezent dostali akurat emeryci, wszyscy, również ci, którym – jak sławnemu agentowi Tomkowi z czterotysięcznym świadczeniem przed 40-tką – wiedzie się zupełnie dobrze.
Rząd nie może odpowiedzieć prosto: emerytów i rencistów jest 10 milionów, a nauczycieli ledwie pół miliona, i w sporej części lewaków. Więc znowu żartuje mówiąc, że budżet nie jest gumy. Kto teraz uwierzy, że to akurat nie żart…?
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis