– Ten świat jest jakiś taki coraz bardziej porąbany – stwierdził spółdzielca z Krzyków. – Jedni wazeliniarze dają pokojową nagrodą Nobla człowiekowi, który akurat prowadzi dwie wojny i przymierza się do trzeciej, drudzy nagradzają główną księgową jakiegoś koncernu za wątpliwe osiągnięcia w dziedzinie ekonomii, zaś zupełnie bez echa przechodzą dydaktyczne pomysły wrocławskiego Uniwersytetu Ekonomicznego. No bo najpierw uczelnia pozbyła się swego dotychczasowego patrona, który wprawdzie na świecie jest jedynym znanym polskim ekonomistą, ale IPN ma na niego papiery, że nie był czysty rasowo i donosił KGB. Następnie zaś, jako jedyna państwowa uczelnia na świecie, poza oczywiście Watykanem, wprowadziła nowatorski kierunek studiów, a mianowicie zarządzanie parafią rzymskokatolicką.
Faktycznie, tylko człowiek małej wiary nie przyzna, że program tych rocznych studiów dla proboszczów jest wręcz pionierski.
Dziennikarze śledczy dotarli do programu tego przedsięwzięcia i już dzisiaj wiadomo, że menadżerowie w sutannach będą mieli zajęcia z zarządzania budżetem parafii, polityki podatkowej i kredytowej, sposobu pozyskiwania środków z Unii Europejskiej, retoryki, erystyki, psychologii oraz techniki mediacji, zarządzania konfliktem, negocjacji i perswazji.
Opiekunowie naukowi studiów zapewniają, że zajęcia z komunikacji perswazyjnej są oparte na najnowszych osiągnięciach neurolingwistyki i pomogą księżom umiejętnie dobierać słowa przy wygłaszaniu kazań oraz lepiej zmotywować parafian na przykład do wrzucania większych nominałów pieniędzy na tacę.
Zaś opiekunowie duchowi tego przedsięwzięcia twierdzą, że w XXI wieku dobry proboszcz musi być również dobrym biznesmenem, bo kryształowym wiernym jest już z samej definicji i tytułu zdobytego podczas studiów w seminarium duchownym.
Do tego unikalnego wyczynu edukacyjnego z radością przystąpili naukowcy z wrocławskiej AWF. Będą uczyć proboszczów technik relaksacyjnych i opowiadać o sposobach spędzania wolnego czasu poza murami parafii. Również wykładowcy z Akademii Muzycznej nie przechodzą obojętnie obok tej inicjatywy. Chcą wpajać słuchaczom zasady działania i współpracy w chórach parafialnych i zespołach muzycznych oraz ujawniać tajniki gry na afrykańskich bębnach. Do wykładów chcieli się też przyłączyć naukowcy Uniwersytetu Przyrodniczego, proponując studentom relaksacyjne zajęcia ze strzyżenia owiec, ale ofertę odrzucono, jako zbyt niejednoznaczną.
Niestety, na studiach jest tylko 40 miejsc, co jest kroplą w morzu potrzeb. Jeżeli bowiem uświadomimy sobie, że w naszym kraju jest 10 000 parafii rzymskokatolickich, to ostatni proboszcz może ukończyć Uniwersytet Ekonomiczny dopiero za 250 lat. Oczywistym więc jest, że tyle czasu potencjalni studenci nie mogą czekać. Dlatego już teraz padają postulaty, aby Wrocławski Eksperyment Edukacyjny rozszerzyć na inne ośrodki akademickie. Po prostu rozporządzeniem ministra należy zobowiązać wszystkie państwowe uczelnie do prowadzenia tego typu kierunków studiów.
Jestem przekonany, że z czasem również prywatne szkoły zainteresują się tą dziedziną edukacji. W końcu za rok studiów można skasować od każdego proboszcza ponad 5 tysięcy złotych, które chętnie wyłożą ze swoich kieszeni parafianie, a i Unia Europejska nie poskąpi grosza na tak zbożny cel.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis