Jaki Solpol jest, każdy widzi teraz, ale nikt nie zobaczy go na żywo w przyszłości, bo dom handlowy znika. Przy budynku stoją rusztowania. To znak, że rozpoczęła się rozbiórka. Prace zakończą się latem.
Solpol umiera przed trzydziestką. Do użytku został oddany w roku 1993 jako pierwszy po transformacji ustrojowej dom handlowy we Wrocławiu. W intensywnych przygotowaniach uczestniczyło 40 osób, a nad samym projektem pracowała kilkuosobowa grupa wyselekcjonowanych fachowców. Architektem głównym był Wojciech Jarząbek, który wspomina, że dyskusje na temat szczegółów budynku były bardzo gorące.
Gorące są także emocje, jakie od samego początku wzbudza Solpol. Ten niezwykły budynek do dziś wywołuje skrajne opinie. Z jednej strony jest widziany jako kiczowaty i tandetny, okropny oraz niepasujący do otoczenia i miejsca, w którym stoi. Jest brzydkim kaczątkiem obok łabędzi: gotyckiego kościoła i neobarokowego hotelu. Z drugiej strony uchodzi za budowlę przemyślaną, dopracowaną, spójną, ekspresyjną i awangardową. Wyszedł poza utarte schematy i złamał nudnawe konwenanse. Maja Kowalska pisze w „Leksykonie architektury Wrocławia”, że Solpol zapoczątkował nurt postmodernistyczny w architekturze miasta.
O ile można dyskutować o jego wartości architektonicznej i estetycznej, o tyle bezdyskusyjna wydaje się wartość symboliczna. Solpol jest pamiątką lat dziewięćdziesiątych, kiedy z zazdrością spoglądało się na Zachód. Był powiewem wolności, symbolem nowoczesności, reprezentantem zmiany, wyrazem kreatywności, niepokornym kolorowym ptakiem lądującym pośród szarych gołębi. Aktywiści, którzy stanęli w jego obronie, uważają, że budynek opowiada o ówczesnym Wrocławiu – mieście zaskakującym, idącym pod prąd, wyprzedzającym swój czas. Ich zdaniem o współczesnym Wrocławiu nie można powiedzieć tego samego. Przeciwnie – dla nich to pozbawione tożsamości miasto biurowców i galerii handlowych, w którym nie szanuje się symboli nowoczesnej historii.
Jako dom handlowy Solpol radził sobie początkowo dobrze. Na tyle dobrze, że jego właściciele z grupy Polsat postawili naprzeciwko Solpol 2.
Dlaczego budynek nie przeszedł próby czasu? Prawdopodobnie dlatego, że przegrał z nowszymi galeriami handlowymi i dużymi sklepami. Handel przy Świdnickiej się zatrzymał, najemcy zaczęli się wyprowadzać, z Solpolu uciekło życie, a on sam stawał się coraz bardziej zaniedbany i wyblakły. Solpol szybko się zestarzał, a co gorsza, zestarzał się nieładnie. Przestał być lubiany. Jego właściciele z grupy Polsat ogłosili, że chcą wyburzyć opustoszały budynek.
W obronie Solpolu stanęli aktywiści, wspierani przez architektów, historyków, miłośników Wrocławia i szereg innych osób. Architekt Zbigniew Maćków przekonywał, że minęło zbyt mało czasu od powstania budynku, by go obiektywnie, z dystansem oceniać. Decyzję o jego być albo nie być powinny podjąć następne pokolenia. Architekt mówił, że Solpol powinien zostać jako najlepszy przykład niepowtarzalnego czasu.
Były spotkania, listy, apele. Powstała nawet piosenka „Solpol Song” (do wysłuchania na Youtube). Obrońcy walczyli kilka lat. Prosili, by wpisać budynek na listę zabytków, tak aby był chroniony, ale ich starania nie przyniosły skutku. Konserwatorzy odmówili, a ich decyzję podtrzymał minister kultury. Właściciel budynku , po uzyskaniu pozwoleń, mógł w pełni legalnie rozpocząć jego wyburzanie.
Co powstanie w miejscu wrocławskiej ikony postmodernizmu? — Solpol nie jest już własnością naszej grupy, w związku z czym nie wypowiadamy się więcej na ten temat — oznajmia Tomasz Matwiejczuk, rzecznik prasowy spółki Polsat. Nowym właścicielem jest Noho Investment, firma deweloperska z Krakowa, powiązana z fundacją rodziny Kulczyków. Pytania o plany zostały zignorowane, ale są pogłoski o budynku mieszkalno-usługowym.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis