Czy we Wrocławiu jest miejsce jednocześnie piękniejsze i bardziej zaniedbane od Wzgórza Partyzantów? Na szczęście wiosną rozpoczęła się jego rewaloryzacja, której celem jest remont XIX-wiecznych zabudowań oraz przywrócenie wzgórzu walorów widokowych i wypoczynkowych. Pierwszy etap zadania powinien zakończyć się w przyszłym roku.
Długo wyczekiwany i bardzo potrzeby remont na Wzgórzu Partyzantów zaczął się w kwietniu tego roku. Pierwsi do pracy ruszyli kamieniarze. Zaczęli od zdejmowania marmurów, granitów i piaskowców z półkolistej loggii, na której widnieją rzymskie cyfry MDCCCLXVII, upamiętniające rok 1867.
Półkolista loggia (zwana kolumnadą)
Loggia, podobnie jak inne budowle, jest zabytkiem (w stylu renesansu włoskiego), dlatego na wzgórzu od samego początku pracują także konserwatorzy. Ich głównym zadaniem jest zabezpieczenie i odrestaurowanie elementów zdobiących elewację loggii – kapiteli pilastrów i kolumn oraz gzymsów, których najbardziej zniszczone części musiały być skute i będą odtworzone, a także ramion łuków. Usunęli z nich stare, żółknące powłoki malarskie, które zalegały po poprzednich remontach, pokryli nowoczesną zaprawą do sztukaterii i wycyzelowali tak, by przywrócić im utracony kształt. Tym sposobem przygotowali część dekoracji pod gruntowanie i malowanie, za co zabiorą się w przyszłym roku. — Prace konserwatorskie detalu sztukatorskiego wciąż trwają — informuje na początku września kierownik budowy, Robert Wanat.
Na elewację loggii położą kolor pomarańczowy. Podobny do barwy dworca głównego. Kasetonowy strop będzie natomiast błękitny, ponieważ taki kolor ukazał się na nim podczas badań konserwatorskich. Błękit i pomarańcz stworzą mocny kontrast kolorystyczny. Intensywnie, ponieważ tak było przed dawną przebudową, kiedy półkolistą budowlę pomalowano spokojniejszymi odcieniami szarego i zielonego. Nowe kolory wybrano na podstawie dwóch osobnych badań, których wyniki były zbieżne. Do ustalenia barw przydały się elementy sztukaterii z przeszłości, odkryte pod pozostałościami schodów bocznych. — Aktualnie przygotowujemy do wylania główną płytę stropową kolumnady — informuje kierownik. Ponadto trwa zbrojenie konstrukcji dachu.
Plac i pawilon perystylowy
Praca wre także niżej. Budowlańcy rozbierają część placu pomiędzy loggią a pawilonem perystylowym, żeby odkryć i wzmocnić strop ceglany przed wylaniem płyty żelbetowej. Fontanna, która była na placu, a po której została dziura w ziemi, zostanie zrekonstruowana.
Pawilon perystylowy to najniżej położona budowla na wzgórzu, pierwsza od ulicy Piotra Skargi. Nie tak dawno temu mieścił się w niej klub Reduta. W przyszłości będzie restauracja z sufitem imitującym niebo. To kolejne odwołanie do dawnych czasów. Wtedy stojąc w pawilonie można było spojrzeć w chmury. Dopiero Niemcy w latach trzydziestych zamknęli budowlę od góry. Położony przez nich strop był w złym stanie, został więc zdemontowany, a jeszcze w tym roku wykonawcy powinni zbudować nowy.
Teraz rozbierane są stare schody biegnące po obu stronach pawilonu. Zastąpią je nowe, żelbetowe z płytami granitowymi.
Gdy wykonawca wyburzy wszystko, co jest do wyburzenia i wywiezie pozostały gruz, przystąpi do głównych prac konstrukcyjnych w pawilonie. Na pewno odbuduje zlikwidowane, zniszczone kolumny, które we wnętrzu były ustawione na planie prostokąta. To od nich wzięła się przydawka „perystylowy”. Perystyl był w domach starożytnych Rzymian czy Greków wewnętrznym ogrodem otoczonym portykiem kolumnowym.
Belweder z wieżą
Najwyżej na wzgórzu stał belweder z wieżą zwieńczoną glorietą sięgającą 32 metrów. Budowla górowała nad okolicą, więc była łatwa do trafienia z powietrza. Ataku na Twierdzę Wrocław nie przetrwała. Być może uda się ją odbudować w przyszłości, ale na pewno nie w trakcie trwającego etapu rewaloryzacji wzgórza.
Zadanie na zlecenie miasta wykonuje przedsiębiorstwo budowlano-konserwatorskie Castellum. Pierwszy etap powinien zakończyć się w ostatnim kwartale przyszłego roku. Całkowita wartość projektu to 26,7 mln zł. Inwestycja realizowana jest ze środków gminy Wrocław i funduszu rządowego Polski Ład.
Piękne niegdyś budowle, zaprojektowane w XIX wieku w stylu czerpiącym z renesansu włoskiego i klasycyzmu przez utalentowanego Karla Schmidta i ufundowane przez Adolfa Liebicha, bogatego kupca, stały na wzgórzu zrujnowane od wielu lat. Chyliły się ku upadkowi w czasie, gdy były własnością prywatnej firmy, która przejęła je od miasta w 1990 roku. Udało się je odzyskać w roku 2017 po kilkuletniej walce w sądzie.
W wieku XIX wrocławianie przychodzili na wzgórze na spacery, kawę, piwo i mleko. Przesiadywali w eleganckiej kawiarni, spacerowali i podziwiali panoramę miasta. Być może wspominali zlikwidowany na polecenie armii Napoleona bastion Sakwowy, który pamiętał wiek XVI.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis