Przezorność jest cnotą. Ostatnio sławi się przezorność posła Arłukowicza, który rzucił klub Napieralskiego i poszedł do klubu Tuska. Złośliwi od Kaczyńskiego mówią, że to była transakcja, że Bartosz Arłukowicz – wielka nadzieja młodej lewicy – sprzedał się za posadę, limuzynę i pierwsze miejsce na szczecińskiej liście PO.
Za taką cenę będzie teraz nadzieją młodej prawicy.
W internecie nawet przypomniano filmik nakręcony w pewnym pokoju hotelowym, na którym wiceprezes PiS, poseł Lipiński proponuje posłance Beger, żeby zdradziła niecnego Leppera w zamian za rządowe posady i pomoc w sądach (niezawisłych, ale przecież nie dla Prawa i Sprawiedliwości). Donald Tusk – przypominają internauci – bardzo wtedy taki handel potępiał i zapewniał, że PO nigdy…
Oczywiście, że PO nigdy! Przecież nie spotykali się Arłukowicz z Tuskiem tajnie i mrocznie w jakichś pokojach hotelowych, albo, nie daj Boże, na cmentarzach – ale w jasnych salach rządowej siedziby, w gabinetach na Wiejskiej i pewnie na bankietach. I negocjowali twardo i uczciwie, całe miesiące…
Nie słuchajmy więc złośliwców i frustratów. To nie był handel, to nie było kupczenie stanowiskami i poglądami. To przezorność. Cnota. Poseł Arłukowicz po prostu chciał coś zrobić dla Polski, chciał coś zrobić dla ludzi – szczególnie dla biednych – i uznał, że bardziej pożyteczny dla Polski będzie w drużynie Tuska, a nie w drużynie Napieralskiego. Są posłowie, którzy dla dobra Polski nawet siedem razy zmieniali już partie i poglądy, dzięki czemu są nadal posłami i służą Polsce. Bo byli i są przezorni, dalekowzroczni, przewidujący i odważni. Zapytajcie posła Ryszarda Henry Czarneckiego, rekordzistę przezorności.
Ale co tam poseł Arłukowicz i jego przezorność w porównaniu z przezornością wybitną. Oto dowiedzieliśmy się, że kardynał Dziwisz ma schowany ząb Jana Pawła II. Ząb, który po zamachu, w trakcie akcji reanimacyjnej przypadkowo wybili lekarze pamiętnego 13 maja 1981. I już wtedy, 30 lat przed beatyfikacją, kardynał Dziwisz, wtedy jeszcze nie kardynał, ale prosty ksiądz, przewidział, że Jan Paweł II będzie błogosławiony i że ten ząb to nie ząb, ale relikwia. Ilu ludzi na całym świecie wykazałoby się w tak dramatycznej chwili taką przezornością i dzielnością – żeby wziąć wtedy ten ząb? Odpowiem – nie było wtedy takich ludzi, poza jednym.
Więc przezorność posła Arłukowicza to żadna w porównaniu z przezornością ówczesnego papieskiego sekretarza przezorność. Trzeba o tym pamiętać – bo cnota cnocie nierówna, chociaż obie cnoty.
Nawiasem mówiąc przezorność to cnota trojga znaczeń: przewidywanie, ostrożność, zapobiegliwość. Każda z tych części godna jest pochwały, każda cenna sama z siebie, ale tylko wszystkie razem i bezbłędnie odczytane, i egzekwowane tworzą cnotę w pełni cnotliwą. Taką, która nie tylko krytyk się nie boi, ale i lustra, w którym się jej posiadacz przegląda.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis