Małopolskie władze samorządowe i intelektualne postanowiły przyznać Złoty Medal Honorowy za Zasługi dla Małopolski kardynałowi Dziwiszowi. Drugi złoty medal – pośmiertnie Wisławie Szymborskiej. Srebrne Medale otrzymają m.in. metropolita katowicki abp Wiktor Skworc i zmarły w lutym br. wybitny lekarz i naukowiec prof. Andrzej Szczeklik.
Ja rozumiem, że Sejmik Województwa Małopolskiego, który przyznaje te wyróżnienia, uznał, że nie ma w tej wielkiej i bogatej w ludzi i krajobrazy Małopolsce osób dla tego regionu bardziej czy inaczej zasłużonych, niż dwóch kościelnych purpuratów i dwoje nieboszczyków. Przy czym – co oczywiste – kardynał Dziwisz ma już pełną kolekcję wszystkich medali, wyróżnień, dyplomów i honorowych tytułów, jakie tylko Kraków i Małopolska miały do dyspozycji. Podobnie jak Wisława Szymborska – z chwilą, kiedy tylko została doceniona przez Akademię Szwedzką, posypały się i w Polsce na poetkę wszelkie zaszczyty.
Zasługi kardynała Dziwisza dla Małopolski są olbrzymie, bez wątpienia. Jak również zasługi Noblistki, zasługi arcybiskupa oraz profesora Szczeklika (nota bene, przez 9 lat, od 1963 roku Profesor uczył i leczył we Wrocławiu). Kiedy jednak serwisy informacyjne z emfazą ogłosiły tę nadzwyczajną nowinę Polsce i światu – że złote medale Małopolski dla kardynała Dziwisza i Poetki – jednak się zadumałem nieco. Bo jakaż to, za przeproszeniem, sensacja, jakie znowu wydarzenie?
Stary dziennikarski żart mówi, że jak pies pogryzie człowieka, to żadna informacja. Ale kiedy człowiek pogryzie psa – to jest prawdziwy news. W myśl tej zasady, gdyby małopolscy notable dali złoty medal raperowi, który sławnym uczynił gród Kraka na Broadwayu, albo, dajmy na to, uhonorował tym dostojnym wyróżnieniem architekta mającego wizję zagospodarowania Nowej Huty albo wyróżnił tym złotem pomysłodawcę wspaniałej ekspozycji w podziemiach Sukiennic – to byłaby właśnie informacja, to byłby news! Bo zostałaby wyróżniona osoba jeszcze żyjąca, ale nie purpurat. Co się w Polsce zdarza rzadziej, niż pogryzienie psa przez człowieka.
Dlatego Sejmik Województwa Małopolskiego pod długich radach i naradach i jeszcze głębszych namysłach nie dał złotego medalu żadnemu czynnemu uczonemu, ani artyście, ani piekarzowi, ani raperowi czy architektowi; ani nawet wójtowi którejś z licznych małopolskich gmin czy działaczowi którejś z licznych pozarządowych organizacji, które w mrówczym codziennym trudzie tworzą małopolską rzeczywistość. Nie! Bo każdy jest albo może być kontrowersyjny, podejrzany, bo może mieć teczkę w IPN albo okaże się, że rozwodnik lub gej. Więc trzeba wybrać bezpiecznie. Najlepiej kardynała. Arcybiskupa. Zmarłą Noblistkę. Zmarłego Profesora.
I tak to się dzieje, jak Polska długa i szeroka. Mamy już w Polsce ponad tysiąc szkół im Jana Pawła II. Bo już nawet Brzechwa, Korczak czy Mickiewicz – jako ewentualni szkolni patroni – wzbudzają kontrowersje i protesty. Więc jak się nie możemy dogadać, nachodzi olśnienie: po co szukać patrona na miejscu, w gminie czy mieście, po co się spierać i kłócić, myśleć?
Tylko co to potem za news?
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis