„O ludzie, bracia, opadają nam liście z drzew”, pisał w jednym ze swoich poematów Edward Stachura. I choć listopad, ten smętny miesiąc pożegnań i utraty oraz – jak sama nazwa wskazuje – spadających liści, dawno już za nami, wracam do tych jesiennych klimatów za sprawą listu naszej Czytelniczki.
„Jak to jest – pisze ona – że zdrobnieniem od słowa list jest liścik, a od słowa liść – listek, choć przecież powinno być dokładnie odwrotnie. Dlaczego polski język jest taki nielogiczny?”.
Faktycznie, z pozoru wygląda to na niekonsekwencję, ma jednak, choć nie wiem, czy przekona to naszą Czytelniczkę, swoje historyczne uzasadnienie.
By wyjaśnić tę sprzeczność, musimy się jednak cofnąć w czasie i to o jakieś siedemset, osiemset lat. Do staropolszczyzny.
Wówczas nie istniało jeszcze słowo liść, a jedynie list – na określenie tej płaskiej, cienkiej, zielonej części rośliny wyrastającej z łodygi; takie było podstawowe, pierwotne znaczenie tego słowa. Jest to zresztą wyraz ogólnosłowiański (występujący i w języku rosyjskim, i ukraińskim, i słowackim, i czeskim także), wywodzący się jeszcze z prasłowiańszczyzny.
O ile jednak w innych językach słowiańskich przetrwał on do dziś w niezmienionej właściwie postaci, o tyle w polszczyźnie szybko to swoje pierwotne znaczenie rozszerzył. Już w XV wieku listem zaczęto nazywać też kartkę, arkusz, pismo czy dokument – bo kojarzyły się z czymś cienkim, płaskim, czyli w istocie z naszym dzisiejszym liściem.
Stąd wziął się właśnie cały późniejszy galimatias.
Przez jakiś czas znaczenia te współistniały ze sobą, ale, jak dobrze wiemy, język wieloznaczności bardzo nie lubi. Mniej więcej w XVI wieku doszło więc do rozłamu, czy – jak kto woli – rozszczepienia znaczeń: list, rozumiany jako pismo, pozostał listem, a na określenie zielonej części rośliny zaczęto używać dobrze znanego nam dziś słowa liść.
Skąd ten liść? Został utworzony wtórnie – od formy ’to liście’, która istniała już w staropolszczyźnie. Ten rzeczownik rodzaju nijakiego oznaczający zbiorowość, ogół czegoś (tak jak ’to kwiecie’ czy ’to pierze’) nie miał pierwotnie nic wspólnego z liczbą mnogą (która brzmiała ‘te listy’), z czasem jednak, to jest około XVI wieku, czyli wtedy, gdy list już bardziej z pismem niż częścią rośliny się kojarzył – zaczął być traktowany właśnie jako forma mnoga (’te liście’). I to od niej ostatecznie utworzono (analogicznie do: goście-gość) formę liczby pojedynczej – ten liść.
No dobrze, zapyta ktoś, a co ze zdrobnieniami?
Zdrobnienie listek pojawiło się w czasach, gdy liść był jeszcze listem – wiązało się więc z pierwotnym znaczeniem tego słowa i znaczenia przez wieki nie zmieniło. Było zatem – jeśli można tak obrazowo powiedzieć – już zarezerwowane, gdy szukano zdrobnienia dla listu-pisma.
Skoro mały list nie mógł być listkiem – stał się liścikiem, tak jak chwast – chwaścikiem czy bunt – buncikiem. Kiedyś wydawało się to oczywiste, dziś faktycznie takie oczywiste nie jest.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis