Nie ma niewinnych

Po słowach wypowiedzianych przez Benedykta XVI w Auschwitz, przetoczyła się przez media – nie tylko zresztą w Polsce –dyskusja o odpowiedzialności narodów i społeczeństw za zbrodnie ich państw. Stara sprawa: od zawsze Niemcy głoszą, że zbrodni dokonywało NSDAP, gestapo, SS i SD a „zwyczajni” Niemcy nic o tych obozach zagłady, łapankach, pacyfikacjach i masowych rozstrzeliwaniach cywilów nie widzieli. Kto chce niech sobie wierzy; ja nie wierzę.

Tak samo, jak nie wierzę, że Stalin z Berią i prokuratorem Wyszyńskim sterroryzowali cały naród rosyjski, gruziński, tatarski i inne – i wbrew tym narodom milionami, 20 lat po rewolucji, mordowali członków tych narodów, zakładali obozy i zlikwidowali jakiekolwiek swobody obywatelskie. Również w Chinach nie sam towarzysz Mao z grupą pryncypialnych swoich towarzyszy wywołał i przeprowadził rewolucje kulturalną, w której zginęło kilkanaście milionów Chińczyków, zlikwidowano na stosach niewyobrażalne ilości książek i innych świadectw starożytnej kultury Państwa Środka i na ponad ćwierć wieku zastopowano życie gospodarcze. Powiem więcej – serbscy, albańscy czy chorwaccy politycy nie doprowadziliby w latach 90-tych do ludobójczych ekscesów, gdyby nie gotowość ludu na przyjęcie zachęt do mordów.

Władza może zrobić tylko to, na co jej naród pozwala. Od wyobraźni, od wykształcenia, od – nazwijmy to – obywatelskiej świadomości społeczeństwa (czyli wyborców!) zależy, kogo do władzy dopuszcza, komu powierza wojsko, policję, wychowanie i szkolnictwo. Zanim Hitler wprowadził terror – wygrał demokratyczne wybory. Chociaż swojego programu – ordnung muss sein – nie ukrywał a brunatne bojówki SA realizacje tego programu uwiarygadniały. Ale myśleli przeciętny Hans i jego zona Greta: „Niech pogonią tych złodziei, żydów i pedałów, niech będzie porządek w państwie, niech sądy będą twarde i nie przesadzajmy z tymi obywatelskimi prawami dla jakichś komunistów…”.

Żeby aparat NKWD mógł zapełniać Gułag – miliony obywateli gorliwie donosiły na sąsiadów, znajomych, współpracowników a miliony w mundurach mordowały, torturowały, zniewalały.

Nie ma niewinnych społeczeństw. Nawet zainstalowana przy pomocy rosyjskich bagnetów władza ludowa opierała się o znaczne – bardzo znaczne? – przyzwolenie społeczne: w UB a później SB nie pracowali Rosjanie, ale Polacy, donosy pisali Polacy, psychiczny terror na uczelniach wyższych, w zakładach pracy i na wsiach utrzymywali Polacy (nawiasem mówiąc, niektórzy najbardziej zagorzali piewcy marksizmu-leninizmu z lat siedemdziesiątych są dzisiaj w pierwszym szeregu moralnych odnowicieli i strażników narodowej czystości i lustracji).

UWAGA – nie porównuję nikogo i niczego dzisiaj z tymi zbrodniczymi systemami i ekipami! Chce tylko powiedzieć, ze jeśli się dzisiaj popiera, albo lekceważy, promowanie nienawiści, propagandę wszechobecnej koniecznej CZUJNOSCI, głoszenie ideologii walki zamiast współpracy – to nie jest się niewinnym tego, co niechybnie będzie.

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*