Średnia naszego życia wydłuża się. Według statystyk w polskim społeczeństwie żyje już 8 milionów ludzi powyżej 60 roku życia. Jaka jest jakość tego życia?
Starość to naturalny i nieuchronny etap w życiu każdego człowieka. Etap raczej trudny, zwłaszcza, że – inaczej niż w czasach Owidiusza, gdy wielka była cześć dla siwej głowy – w dzisiejszych czasach panuje zdecydowanie kult młodości.
Największe bolączki starości to samotność, rozluźnienie relacji z rodziną, trudna sytuacja materialna, wrażenie nieprzydatności, poczucie bezradności i, niekiedy, odczucie lekceważenia ze strony innych.
To wszystko pozostawione często same sobie –za zamkniętymi drzwiami.
Trudno cieszyć się starością za głodowe stawki.
A świadczenia w Polsce są porażająco niskie. Najniższa emerytura wynosi 844,45 zł, renta – 648,13 zł. Dodatek dla ludzi po 75 roku życia przyznawany automatycznie przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych to– uwaga! –206,76 zł. Nieco większe są tzw. świadczenie honorowe, wypłacane przez ZUS tym, którzy przekroczyli 100 lat życia– wynoszą 100 proc. kwoty bazowej (w tym roku 3191,93 zł). Ale ilu szczęściarzy z nich skorzysta?
Naczelnik wrocławskiego Działu Świadczeń Emerytalno-Rentownych ZUS Irena Szopka podkreśla, że jeśli ktoś ma trudną sytuację, a nie uzbierał wystarczających składek, może ubiegać się o świadczenia u prezesa ZUS. Niekiedy jest ono przyznawane, lecz zawsze w najniższej obowiązującej kwocie.
Świadczenia społeczne można też otrzymać z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Każda sprawa badana jest tu indywidualnie, ale pomoc przyznawana na podstawie kryteriów ustalonych w ustawie o pomocy społecznej z 12.04.2004 r., a widełki są sztywne. I tak na przykład przy długotrwałej chorobie przysługuje zasiłek okresowy, którego wysokość nie może być niższa niż 20 zł i wyższa niż 418 zł.
Można się tu również ubiegać o zasiłek celowy –na żywność, opał, leki –oraz specjalny zasiłek na dożywienie, a także dodatek mieszkaniowy. W MOPS istnieje także możliwość wypożyczenia sprzętu rehabilitacyjnego.
Inna sprawa to sytuacja osób obłożnie chorych i ich opiekunów.
Bez specjalnej przesady można by powiedzieć, że są pozostawieni sami sobie. A w każdym razie – tak się czują.
Osobie opiekującej się chorym przysługuje, co prawda, zasiłek opiekuńczy, ale tylko na 14 dni, nawet wtedy, jeśli osoba bliska jest chora przewlekle i jeśli nie ma w rodzinie innej osoby, która mogłaby się nią zająć. W związku z niedawnym protestem rodziców i opiekunów dzieci niepełnosprawnych przed sejmem, rząd przywrócił im zabrane w 2013 roku świadczenia, ale pozostałym – którzy opiekują się dorosłymi niepełnosprawnymi czy też starszymi osobami – zaoferował jedynie specjalny zasiłek opiekuńczy. Tym samym powstał podział na 2 kategorie opiekunów, a opiekunowie dorosłych niepełnosprawnych oraz starszych nadal muszą walczyć o świadczenia pielęgnacyjne na czas nieokreślony.
Brak systemowych rozwiązań stara się łagodzić wrocławski Urząd Miejski, organizując co roku –wraz z wybranymi Zakładami Opiekuńczo-Leczniczymi –program zwany „Łóżkami wytchnienia”.
Adresowany jest do rodzin i opiekunów osób przewlekle chorych – jeśli rodzina potrzebuje wyjechać, ma możliwość umieszczenia chorego na 21 dni w ZOL, a miasto płaci połowę kwoty za pobyt.
Nic dziwnego, że program cieszy się wielkim zainteresowaniem. W czasie tegorocznych wakacji projekt będzie realizowanym.in. w Ośrodku św. Jerzego, prowadzącym Zakład Opiekuńczo-Leczniczy przy ul. Rydygiera.
Poważnym problemem w całym kraju jest brak geriatrów.
Geriatria to u nas bardzo niszowa specjalność, przez lata pomijana. We Wrocławiu jest tylko jeden oddział geriatryczny – to jeden z najniższych na Dolnym Śląsku wskaźników.
Ma się wrażenie, że skomercjalizowanie służby zdrowia utrudniło jeszcze bardziej dostęp do pomocy medycznej. Nawet w niepublicznych zakładach opieki zdrowotnej wydłużają się kolejki do specjalistów.
– Czasami prędzej się umrze niż doczeka na swoją kolej – mówi gorzko pani Halina, 85 lat.
– Lekarz jest teraz bardziej jak urzędnik. Ma 10 minut na każdego pacjenta. Starszy człowiek potrzebuje wsparcia, rozmowy – dodaje pan Andrzej, 75 lat.
Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy samotna starsza osoba, która leżała w szpitalu, musi wrócić do domu, ale jej stan zdrowia nadal wymaga opieki. Teoretycznie – może ubiegać się o usługi opiekuńcze w miejscu zamieszkania, w Zespołach Terenowej Pracy Socjalnej Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej lub wystąpić o przyznanie pielęgniarki długoterminowej, na podstawie skierowania lekarza. Teoretycznie–bo w praktyce możliwości nie nadążają za potrzebami.
We Wrocławiu funkcjonuje 10 dziennych Domów Pomocy Społecznej , w tym 4 prowadzone przez Miejskie Centrum Usług Społecznych oraz ok. 10 Domów Pomocy Społecznej całodobowej, z których również 4 należą do MCUS. Średni koszt pobytu w DPSie to 3110 zł. Mimo to wszystkie są obłożone.
Tak samo jest w ZOL-ach, czyli Zakładach Opiekuńczo-Leczniczych, których jest pięć we Wrocławiu. Trzy prowadzone są przez zgromadzenia zakonne.
–Zgromadzenia ratują sytuację – twierdzi Robert Pawliszko, kierownik Wrocławskiego Centrum Seniora. –Gdyby nie pomoc sióstr, sytuacja i liczba miejsc opieki medycznej dla osób starszych wyglądałaby tragicznie.
W Ośrodku św. Jerzego są 73 miejsca. Na miejsce czeka się półtora roku. –Ludzie tak szybko nie opuszczają ośrodków leczniczych. Przebywają w nich kilka miesięcy lub nawet lat – mówi Iwona Skrzypczak, dyrektor Ośrodka.
Zakład funkcjonuje w budynku bezpłatnie użyczanym przez Kongregację Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza: – Płacimy jedynie za media, gdyby nie taka możliwość, dawno byśmy przestali istnieć.
– Mam uczucie, że państwo lekceważy ludzi starszych
– mówi Pani Hanna, 85 lat, od 8 lat przebywająca w Domu Pomocy Społecznej. –Powinno otwierać się więcej takich domów. Jest bardzo ciasno. A w mieście paradoksalnie stoi wiele pustostanów – dodaje.
Brak wystarczającej liczby zakładów oraz domów pomocy społecznej dla osób starszych i przewlekle somatycznie chorych już wkrótce może odbić nam się czkawką. Polska ma jeden z najniższych wskaźników, jeśli chodzi o przyrost naturalny, a ludzi starszych systematycznie przybywa.
Tymczasem, według danych Eurostat, spośród 6,9% PKB wydawanych na opiekę zdrowotną w naszym kraju – ledwie ułamek, bo 0,22% PKB, przeznacza się na potrzeby osób starszych, choć to one są w dużej mierze konsumentami świadczeń zdrowotnych.
Czy można się w tej sytuacji dziwić, że w instytucjach opiekuńczych brakuje pieniędzy nawet na tak prozaiczne rzeczy, jak choćby rolety w oknach, żeby latem nie było gorąco w pomieszczeniach?
Ale gerontolodzy ostrzegają – to ostatni moment, by wdrożyć odpowiednie programy profilaktyczne. Nie da się już dłużej ignorować potrzeb osób starszych. Za 30 lat co trzeci z nas będzie po sześćdziesiątce.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis