W całej starej Europie szuka się pomysłu na miasta. Pytanie tylko, czy mają się one żywiołowo rozbudowywać i zmieniać, czy raczej procesy te powinno się poddawać kontroli. Rozwiązaniem obecnie preferowanym jest rewitalizacja, czyli zachowanie kształtu i funkcji miejskich obszarów, oczywiście z przystosowaniem ich do nowych czasów. Pierwszą wrocławską dzielnicą, którą poddano rewitalizacji, a proces ten cały czas trwa, jest Nadodrze. Drugą – bo właśnie rozpoczął się pierwszy jej etap – jest Przedmieście Oławskie.
W 2005 roku Biuro Rozwoju Wrocławia opracowało Lokalny Program Rewitalizacji na lata 2005-2006 i lata 2007-2013, w którym określiło cele, zasady i reguły, jakim powinny podlegać działania rewitalizacji na terenie naszego miasta i który był podstawą wszelkich działań m.in. na Nadodrzu.
Rewitalizacją Przedmieścia Oławskiego Biuro Rozwoju się jednak nie zajmie – miasto stworzyło do tego osobną spółkę pod nazwą Wrocławska Rewitalizacja. Dlaczego?
– Ze względu na charakter i złożoność procesu rewitalizacji konieczne jest stworzenie zespołu, który będzie koncentrował się tylko i wyłącznie na tym zadaniu – twierdzi wiceprezydent Adam Grehl. – Można to zrobić, tworząc wydział w ramach struktury administracji miejskiej, a można stworzyć spółkę miejską, czy też powierzyć zadania zewnętrznemu operatorowi, jak to się dzieje z reguły w Europie Zachodniej. We Wrocławiu zdecydowano się na stworzenie spółki. BRW jest jednostką opracowującą strategiczne dokumenty planistyczne i dokumenty tworzące podstawy prawne do realizacji polityki rozwoju miasta. Wszelkie plany i dokumenty opracowywane na potrzeby procesu rewitalizacji tworzy się w ścisłej współpracy z BRW – podkreśla wiceprezydent.
Działająca od 2008 roku Wrocławska Rewitalizacja Sp. z o.o. w 2012 roku przygotowała Masterplan dla obszaru Nadodrza, a w grudniu 2013 dla Przedmieścia Oławskiego.
Co to jest Masterplan i czym się różni od Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego?
– Masterplan to strategiczny dokument planistyczny, mapa działań. Opiera się on na wszystkich dokumentach strategicznych, które są obowiązujące w skali miasta i kraju. Masterplan mówi, jakiego typu i zakresu działania są słuszne, natomiast MPZP definiuje regulacje dla inwestycji– wyjaśnia prezes Wrocławskiej Rewitalizacji, Grażyna Adamczyk-Arns.
Masterplan dla Przedmieścia Oławskiego obejmuje obszar ok. 100 hektarów, ograniczony na wschodzie ulicą Dworcową i Podwale, na północy Traugutta, pl. Wróblewskiego oraz biegnącym nad Oławą nabrzeżem aż do Niskich Łąk, zaś na południu dochodzi do wiaduktu kolejowego i ulicy Małachowskiego.
– Obecnie jesteśmy na etapie definiowania celów działań i ustalania priorytetów, które konsultujemy z mieszkańcami – mówi prezes spółki.
Wstępnie wybrano już priorytetowe pola działań: podwórka, nabrzeża nad Oławą i przestrzenie publiczne oraz sferę społeczną. Konkretne działania określić będzie można jednak dopiero wiedząc, jakie środki finansowe będą do dyspozycji. Na razie koszt procesu rewitalizacji nie jest jeszcze znany.
Przedmieście Oławskie ma 24 tys. mieszkańców. W listopadzie 2013 r. odbyły się konsultacje społeczne, najpierw z instytucjami działającymi na tym obszarze, a następnie z mieszkańcami. Konsultacje zorganizowano w SP nr 85, SP nr 2 oraz w LO nr 4. Ogłaszane były poprzez plakaty i ulotki w miejscach najczęściej odwiedzanych, w kościele, na portalach internetowych oraz przez informacje na wywiadówkach w szkołach.
– To były na razie ogólne konsultacje, pierwszy etap spotkań z mieszkańcami– mówi Grażyna Adamczyk-Arns. Odbyły się trzy razy przy udziale ok. 120 mieszkańców. O wynikach konsultacji można się dowiedzieć w siedzibie spółki, przy ul. Kuźniczej 56.
– Przybyło dużo młodych osób, zainteresowanych tematem i chcących włączyć się w działanie i mających konkretne oczekiwania. Odbyła się burzliwa dyskusja. Ludzie mówili o potrzebie wymiany instalacji elektrycznych, sanitarnych, zmianie systemu ogrzewania, remoncie podwórek, potrzebnych placach zabaw, remoncie chodników, ulic. Szermiercza Szkoła Podstawowa przy Traugutta marzy o hali sportowej, a inne szkoły o porządnych boiskach –opowiada Ewa Filipczak, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 85, w której miało miejsce jedno ze spotkań. Mieszkańcy cieszą się, że zaczęły się działania, gdyż co roku słyszeli o tym, że coś konkretnego mają robić dla dzielnicy i cały czas na to czekali.
Istnieją również obawy co do niektórych przedsięwzięć, które są realizowane na Przedmieściu Oławskim.
Na przykład plan wyburzenia sześciu kamienic przy ulicy Pułaskiego, których ludziom jest po prostu szkoda i pytają czy nie można inaczej?
– Kamienice te były zaplanowane do wyburzenia już kilka lat temu. Będzie tam kontynuowana budowa Śródmiejskiej Trasy Południowej. Wprawdzie stoją one na obszarze wpisanym do rejestru zabytków, ale nie są w dobrym stanie technicznym i zostaną wyburzone– mówi zastępca dyrektora ds. technicznych Zarządu Zasobu Komunalnego, Marian Nowotyński.
Nie tylko mieszkańcy Przedmieścia Oławskiego, ale wielu wrocławian zastanawia się, dlaczego przy remoncie kamienic odnawia się głównie elewacje, a klatki często pozostają bez zmian.
– Remont kamienic to proces i wymaga porozumienia kilku stron oraz uzyskania warunków przyłączeniowych–odpowiada dyrektor Nowotyński.–Na kompleksową odnowę kamienicy składa się m.in. remont dachu, stropu i piwnicy oraz wymiana instalacji elektrycznych i uciepłownienie budynku. Często mamy jednak ograniczone fundusze i wówczas trzeba wybierać, czy remontujemy elewacje kilku budynków czy jedną kamienicę całościowo.
Niedawno remontowana kamienica przy Kościuszki 142, w której odrestaurowano elewację, należy do wspólnoty mieszkaniowej. Elewacja została zrobiona, jednak wykonawca wymówił umowę i nie będzie na razie remontu klatki, ponieważ nie wpłynęły wkłady lokatorów. Tymczasem remont pojedynczej kamienicy to suma rzędu 800 tys. zł, a jeśli jest zabytkowa – nawet ponad 1 mln zł.
Mali przedsiębiorcy obawiają się z kolei podwyżek czynszu za lokal:
– Moim zdaniem nic się tu nie robi, żeby pomagać ludziom, którzy mają drobne usługi, jak szewc, kuśnierz czy sklepiki – mówi pani Alicja z pasmanterii.
Prezes spółki zapewnia jednak, że w ramach rewitalizacji przewidziano wsparcie dla małych i średnich przedsiębiorstw na tym obszarze i miasto chce ratować ginące zawody.
1 stycznia 2014 roku została zamknięta świetlica „Oaza”, która działała w okolicy sześć lat, pomagając dzieciom i młodzieży z najuboższych rodzin. Wrocławskie Stowarzyszenie Wychowawców, które prowadziło świetlicę, mówi, że to miejsce było bardzo potrzebne, ale zmieniła się ustawa o placówkach wsparcia dziennego i teraz ciężko jest utrzymać świetlice środowiskowe. Na Przedmieściu Oławskim działa bardzo mało organizacji pozarządowych, a bardzo by się tu przydały – na tym obszarze pomaga głównie MOPS.
Niektórzy mieszkańcy obawiają się zmiany charakteru dzielnicy.
– Na nabrzeżu wybudowano osiedle „Angel Wings”. Jeśli coś podobnego powstanie po drugiej stronie, to już zmieni się charakter tej części – twierdzi pan Marek z ulicy Mierniczej.
Przy okazji rewitalizacji w miastach często słyszy się o zjawisku gentryfikacji, czyli o zbyt silnej zmianie społecznej i ekonomicznej profilu dzielnicy.
Rozmawiając jednak ze starszymi mieszkańcami Przedmieścia Oławskiego, odnosi się wrażenie, że są zadowoleni, z tego, że do ich dzielnicy przybywają ludzie nowi, młodzi i, jak sami określają, ze świeżym spojrzeniem. Liczą na to, że dzięki temu będzie coraz lepiej. Zastanawiający jest fakt, że na Przedmieściu Oławskim nie ma Rady Osiedla, ponieważ mieszkańcy nie zgłosili się do wyborów. Instytucje mieszczące się w dzielnicy, jak i radna miasta Wrocławia, Wanda Ziembicka-Has, oceniają fatalnie wcześniejszą działalność tej rady.
We Wrocławiu działa Towarzystwo Upiększania Miasta Wrocławia, które wnikliwie przygląda się zmianom, jakie zachodzą w mieście, dzieli się uwagami, a także stara się ratować zabytkowe budynki, nagłaśniać problemy i inicjatywy, w które zaangażowani są mieszkańcy, i dzięki temu czasami udaje się przeforsować ich postulaty. Inne stowarzyszenie, Akcja Lokatorska, walczy na Nadodrzu o prawa ludzi eksmitowanych z mieszkań.
– Cieszy fakt, że ucząc się na błędach przy pierwszej rewitalizacji, tym razem urzędnicy od początku starają się maksymalnie wciągnąć do działania –już od etapu przygotowywania masterplanu– mieszkańców osiedla – mówią przedstawiciele TUMW.
Śródmiejskie dzielnice Wrocławia to skarb architektury, który powinno się uratować, ale też mieszanka społeczna i skomplikowane problemy. Wrocławianie mają nadzieję, że rewitalizacja kolejnej trudnej dzielnicy przyczyni się do polepszenia warunków mieszkaniowych w kamienicach i jakości życia na tym obszarze. By tak się jednak stało, musi istnieć dialog pomiędzy urzędami, instytucjami i samymi mieszkańcami, którzy powinni mieć wpływ na przemiany, jakie będą zachodziły w ich najbliższym otoczeniu.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis