Pocztówka z Irlandii w czasach pandemii

fot. Małgorzata Kozłowska-Doczyk
fot. Małgorzata Kozłowska-Doczyk

„Musimy powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa, ale musimy także powstrzymać rozprzestrzenianie się strachu. Strach sam w sobie jest wirusem” – powiedział Leo Varadkar, premier Irlandii, podczas przemówienia do narodu na początku pandemii, w dniu świętego Patryka.  

Powyższe słowa zapadły mi w pamięć i wędrują ze mną przez wszystkie dni pandemii.

Irlandia, tak jak Polska, dość szybko wprowadziła społeczną izolację, jednak nigdy nie zakazano obywatelom ćwiczeń fizycznych na świeżym powietrzu. Są one wręcz promowane od początku epidemii jako sposób na zachowanie zdrowia psychicznego. Nie ma też co chwila gwałtownych zmian strategii walki  z wirusem – kraj trzyma się zasad, które jasno określono na początku.  

– Wiele osób jest zadowolonych z działań rządu. Od początku wszystko było wprowadzane bardzo klarownie, z myślą o potrzebujących. Także służba zdrowia określiła jasno zasady pomocy oraz uruchomiła serwisy wsparcia – mówi Ger Wilson.   

– Ograniczenia w Irlandii  nie są tak drakońskie jak w całej Europie – dodaje Niamh Ní Bhranghaile. – Możemy chodzić na spacery w promieniu do dwóch kilometrów od domu (od 2 maja tę odległość wydłużono do 5 km – przyp. red.) To pomaga złagodzić niepokój i zachować zdrowy umysł podczas pandemii.

Irlandzki Narodowy Fundusz Zdrowia zaproponował na swojej stronie kilkudniowe darmowe warsztaty online radzenia sobie ze stresem. Z kolei dr Brendan Kelly, psychiatra i ekspert od leczenia problemów lękowych, napisał przewodnik, jak dbać o zdrowie psychiczne i emocjonalne w czasie pandemii: „Coping With Coronavirus” („Radzenie sobie z koronawirusem”). Książkę można kupić na Amazonie za 1 Euro, choć autor chciał udostępnić ją za darmo.

Rządzący opracowali program wsparcia, nie tylko dla właścicieli biznesu i przedsiębiorców, ale także dla zwykłych obywateli, którzy stracili pracę – ci otrzymają 350 euro zasiłku tygodniowo.

Irlandia to kraj, w którego kulturze bardzo ważny jest drugi człowiek. Choć oczywiście nie jest idealnie, życzliwość zdaje się tu wznosić ponad lęk. Normą jest, że obcy ludzie pozdrawiają się na ulicy. Osobiście mam wrażenie, że czas epidemii tego nie zmienia. Wciąż mijam na spacerze nieznajomych, którzy pozdrawiają mnie z daleka. Kiedy pewnego dnia czekałam w kolejce przed supermarketem, menadżer sklepu rozdawał ludziom wodę w butelkach.

Jednak sami Irlandczycy obawiają się, że mimo wszystko epidemia odciśnie piętno na tej otwartości.

– Obawiam się, że przyjazna irlandzka kultura już nigdy nie będzie taka sama. Nasza kultura opiera się na kontaktach międzyludzkich: opowiadaniu historii, śpiewaniu piosenek, przytulaniu. Boję się, że te rzeczy nie będą dozwolone, dopóki nie zostanie wynaleziona szczepionka na Covid-19 –mówi Ní Bhranghaile.

Gdy jednak  rozmawiam z młodymi Irlandczykami, odnoszę wrażenie, że ich przyjazna troska o drugiego człowieka wciąż jest silna.  

– Nie martwię się o siebie ani o moją sytuację osobistą, ponieważ jestem w młodym wieku, bez żadnych schorzeń czy znacznych zobowiązań finansowych. Myślę z troską o tych, którzy mają mniej szczęścia, którzy mogą doświadczyć osobistych lub finansowych trudności w wyniku tej pandemii. Zamiast jednak skłaniać się ku strachowi lub zmartwieniom, wolę skupić się na byciu pozytywnym i wdzięcznym za to, co mam – mówi Gillian Murphy.

Podczas trwającej pandemii obserwuję uznanie dla personelu medycznego, których nazywa się tutaj „Herosami”. Premier Irlandii jest z wykształcenia lekarzem, w czasie epidemii wrócił do zawodu i udziela konsultacji telefonicznych. Jego rzecznik powiedział, że decyzja Varadkara motywowana była chęcią zmniejszenia obciążenia pracowników służby zdrowia. Moje sąsiadki zostały w przyśpieszonym tempie pielęgniarkami i wróciły do Galway, by pomagać w szpitalu. Mieszkamy drzwi w drzwi. Nie obawiam się tego, lecz podziwiam, że tak wielu ludzi wciąż decyduje się być na pierwszej linii frontu.

Szkoły w Irlandii, które pozostaną zamknięte aż do września lub nawet października, w czasie pandemii podchodzą do uczniów wyrozumiale. „Fizyczna i psychiczna kondycja jest ważniejsza niż wszystko inne”to słowa dyrektorki z jednej ze szkół podstawowych, z listu do rodziców. Dzieci dostają pakiet z zadaniami od poniedziałku do czwartku. Jednak nauczyciele wyraźnie zaznaczają, że w tej wyjątkowej sytuacji, jeśli jakieś lekcje miałyby przyczynić się do większego stresu u dziecka, nie muszą być kategorycznie odrabiane.

Irlandię zamieszkuje ponad 120 tysięcy Polaków. Większość emigrantów zadomowiła się tu na dobre, niektórzy czują się tu wręcz swobodniej niż w Polsce. Zamknięcie granic nie jest więc tragedią, choć rodzi oczywiście niepewność i niepokój o losy tych, którzy pozostali w kraju.

– Martwię się o moich rodziców w Polsce, którzy są starsi i próbuję im pomagać nawet na odległość. Jednak mam tu swoją rodzinę oraz pracę i siłą rzeczy nie mogłabym teraz przyjechać do kraju – mówi Marta Chyb. – Generalnie wydaje mi się, że życie tu podczas epidemii jest bardziej przyjazne od tego w Polsce – dodaje.

Na koniec chciałabym przytoczyć fragment wiersza prezydenta Irlandii Michaela D. Higginsa, który podzielił się nim z obywatelami w czasie aktualnego kryzysu.

„Dbaj” ze zbioru wierszy „Sezon Ognia”, 1993.

(…)

W nędzy i

w gniewie,

łatwo krzyczeć

przeciwko wszystkim innym

ale osłabić się

to umrzeć

(…)

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*