– Każda z 22 lóż przewidziana jest dla dwunastu osób. Na trzy godziny przed rozpoczęciem widowiska osoby te będą podejmowane najpierw powitalnym koktajlem, później przy muzyce na żywo częstowane wykwintnym obiadem z dodatkiem wszelakich alkoholi, a na odchodne dostaną jeszcze ekskluzywny upominek. Czy wie pan już, o czym mówię? – zapytał spółdzielca z Krzyków.
– Nie wiem, ale domyślam się, że do naszej stolicy europejskiej kultury przyjedzie jakiś supercyrk objazdowy ze Wschodu lub Zachodu.
– Nic z tych rzeczy – skrzywił się spółdzielca. – Tak będzie wyglądało życie w lożach dla prominentów w trakcie rozgrywania meczy o mistrzostwo Europy w piłce kopanej. Bo za loże trzeba będzie zapłacić 62 400 euro plus VAT.
– Drogi panie, czy te mecze nie będą przeszkadzać wybrańcom narodu oraz gospodarczym krezusom w bankietowaniu i słuchaniu artystów? Czy nie lepiej, aby wynajęli jakąś leśniczówkę z dużym telewizorem i uroczymi damami do towarzystwa, które w trakcie meczu gotowe są bawić się w chowanego na łonie natury i na swoim łonie, bez względu na to, ilu chłopców w krótkich spodenkach biega po boisku?
– Nie sądzę – stwierdził spółdzielca z Krzyków. – Jak na trzy godziny przed meczem zaczną wznosić toasty, to urębią się już przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Wynik meczu otrzymają od obsługi tuż po odzyskaniu przytomności.
Zanim jednak do lóż wejdą biznesmeni z najwyższej półki, bo przecież Euro dopiero za rok, to już teraz we Wrocławiu trwa zacięta rywalizacja o to, kto jest posiadaczem najefektowniejszej dziury w ziemi. Biznesmeni z Piotra Skargi twierdzą, że ich dziura jest najstarsza, więc zasługuje na szczególny szacunek. Poza tym powstała w miejscu, gdzie drukowano propagandowe wydawnictwa PRL, a więc za to należą się im punkty za pochodzenie oraz dodatek kombatancki. Punktów za pochodzenie domagają się również Hiszpanie, którzy wykopali całkiem zgrabny stawik przy hotelu Wrocław, w miejscu gdzie stał ołtarz i papież Jan Paweł II odprawiał mszę. Trzeba obiektywnie przyznać, że jednak najpiękniej prezentuje się dziura na placu Wolności, z której prędzej czy później wyrośnie centrum muzyczne, a jej właścicielem nie jest jakiś tam zagraniczny bogacz, tylko nasza ukochana gmina. Natomiast dziury wykopane przy Komandorskiej i na Maślicach są zupełnie świeżej daty i nie wydaje się, aby były poważnie brane pod uwagę w końcowej kwalifikacji. Jest jednak nadzieja, że cały ten ranking przewróci się do góry nogami, bo do rywalizacji ma przystąpić belgijski deweloper. Na Ostatnim Groszu będzie robił wykopy pod biurowce o powierzchni 60 tysięcy metrów kwadratowych. Taka dziura będzie widoczna nawet z kosmosu. Jak na razie inwestor nie chce zdradzić, ile będzie kosztowało całe to przedsięwzięcie, więc jest to jakiś sygnał co do kondycji finansowej dewelopera.
W tak zwanym międzyczasie prokuratura zainteresowała się poczynaniami Jana Ż., z powołania asystenta prezydenta. Zarzuciła mu przekroczenie uprawnień poprzez uzyskanie 15 tysięcy danych osobowych użytkowników urbancard i przekazanie ich informatykom. Ci zaś na te adresy rozesłali reklamówki wyborcze zachwalające Rafała Dutkiewicza jako kandydata na prezydenta. W krzyżowym ogniu pytań asystent przyznał się do czynu, ale nie do winy, gdyż twierdzi, że postępek swój popełnił z miłości do pryncypała. Jednak prezydent kocha prawo nade wszystko, więc wyrzucił asystenta z pracy. Aby uczynić karę jeszcze bardziej dotkliwą i odstraszającą innych od takich postępków, były asystent został zatrudniony na okres próbny w spółce Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej, w której większość udziałów ma miasto. I tak trzymać i nie popuszczać, bo miłość miłością, ale porządek musi być.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis