Prawda wyzwala…


Programu „Warto rozmawiać” nie warto oglądać ani też o nim rozmawiać, ale nieraz człowiek się złamie. Na przykład, kiedy pan Pospieszalski zwołał gości, aby udowodnić, że Uniwersytet Wrocławski sprzeniewierzył się swojej naukowej misji odwołując wykład niejakiego Jerzego Roberta Nowaka, a następnie pozbawiając funkcji dyrektora instytutu profesora Tadeusza Marczaka, który owego Nowaka zaprosił był na Uniwersytet.

Było jak trzeba, czyli tak, jak miało być. A więc nie było w studio nikogo z Uniwersytetu Wrocławskiego (pokazano tylko dwie nagrane wypowiedzi), było stado wielbicieli pana Nowaka, a jedynym niezaangażowanym emocjonalnie uczestnikiem był prof. Jacek Hołówka – etyk filozof z Uniwersytetu Warszawskiego. Był jeszcze jakiś profesor, przedstawiciel Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego, ale bał się powiedzieć cokolwiek, więc jakby go nie było. Tak więc jedynym głosem sugerującym, że uniwersytety mają prawo odmawiać głoszenia ze swoich katedr obsesji jako prawd naukowych, była bardzo ostrożna, pełna zastrzeżeń wypowiedź profesora Hołówki.

Co to się działo, co się działo, całe studio z oburzenia się skręcało. Grzegorz Braun – zajmujący się agentami i spiskami reżyser – który niegdyś publicznie opluł i sponiewierał profesora Miodka i który przegrał z profesorem wszystkie procesy sądowe – uznał, że środowisko naukowe jest postubecką i kryptokomuszą agenturą. Sławomir Cenckiewicz – sławny autor książki dowodzącej, że Lech Wałęsa był agentem bezpieki  – żalił się, że jego uczciwość i dążenie do prawdy pozbawiło go posady w IPN (!) oraz spowodowało pełny ostracyzm w środowiskach nauki, szczególnie wśród historyków. Uczeni boją się prawdy – ogłosił pan Cenckiewicz, który nawet własnego dziadka się wyparł i zlustrował swoją rodzinę, aby udowodnić, że nic od prawdy nie jest mu droższe, nawet przykazanie boskie, aby swojego ojca i matkę szanować.

W pełni się zgodził z panami  Cenckiewiczem i Braunem ksiądz Isakowicz-Zaleski. Ten dyszący miłością bliźniego kapłan życie spędza, jak wiadomo, wśród ubeckich kwitów, z których czerpie prawdę o minionych czasach: że wszystko jest i było agenturą i spiskiem. Szczególnie tych kapepowców z „Gazety Wyborczej”, którzy – pewnie tak wychowani w swoich komuszych internacjonalistycznych rodzinach – wrodzy są cały czas Polsce niepodległej i polskości. Księdza w pełni wsparł jakiś publicysta, którego nazwiska nie zanotowałem, a którego dążący do obiektywizmu i otwartej dyskusji Pospieszalski wyciągnął zapewne z jakiejś „Gazety Polskiej” czy współczesnego odpowiednika „Rycerza Niepokalanej”. Ów intelektualista o dziennikarzach „Gazety Wyborczej” dodał, że nie bez powodu – a powód jest znany – tak bronią się przed prawdą o żydostwie, zabraniają dyskusji o Endlösung der Judenfrage, kłamstwo oświęcimskie chcą karać, ale sami kłamią o Jedwabnem…
Jerzy Robert Nowak, profesor, patriota, szczery katolik powinien więc mieć prawo do nauczania młodzieży, do głoszenia prawdy, choćby dla pseudoelit niewygodnej. Tak mówili goście w studio.

Z dyskusji wynikało, że gdyby ktoś zaproponował na Uniwersytecie Wrocławskim wykład Alfredowi Rosenbergowi o wyższości wszelkich ras nad semicką i o koncepcji lebensraum – to ten wykład powinien się odbyć. Bo profesor Rosenberg był uczonym, autorem fundamentalnej pracy „Mit XX wieku” i nie wolno odmawiać prawa do głoszenia poglądów z uniwersyteckiej katedry. Co prawda to przykład hipotetyczny, bo alianci skazali w Norymberdze Rosenberga i go powiesili, ale trochę jego uczniów jeszcze błąka się po świecie, po Polsce też i dlaczego maja mieć utrudniony dostęp do uniwersyteckich katedr?
Pan Pospieszalski i jego goście są za.

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*