Sejm mnie zwolnił (2007)

Ponad dziesięć lat temu spółdzielcy  wybrali mnie na członka Rady Nadzorczej SM „Wrocław Południe”, a następnie na jej przewodniczącego. Wybierali mnie w demokratycznych, tajnych i nieskrępowanych wyborach ludzie, którzy mnie znali. Odwołali mnie natomiast posłowie, dla których jestem osobą kompletnie anonimową. Mój los podzieli kilka tysięcy osób w całej Polsce, zaś w Spółdzielni Mieszkaniowej Wrocław – Południe, jeszcze trzynastu innych członków rady nadzorczej. Pozostanie sześciu członków, co wprawdzie pozwoli na bieżące administrowanie spółdzielnią, ale uniemożliwi podejmowanie uchwał w kluczowych dla spółdzielni sprawach, gdyż będzie to niezgodne z prawem.

Dzieje się tak, ponieważ Sejm – poprawiając po raz kolejny ustawę o spółdzielniach mieszkaniowych – postanowił, że należy ograniczyć długość kadencji rad nadzorczych do lat trzech oraz ograniczyć możliwości bycia członkiem rady nadzorczej dłużej niż przez dwie kolejne kadencje. Pisząc o tym chcę zaznaczyć, że w żadnym wypadku nie chodzi to o moje urażone ambicje. Chodzi mi tylko o to, że w naszej spółdzielni – jak w setkach innych w całym kraju – nagłe zmiany prawa zdezorganizowały życie spółdzielni i może to odbić się na jakości administrowania, na finansach a na pewno na stosunkach wewnętrznych.

Nawiasem mówiąc, ciekawe, że w stosunku do żadnego innego rodzaju spółdzielni, ani w stosunku do żadnego innego typu podmiotu prywatnego takiego ograniczenia nie uchwalono. Nie ograniczono też ilości kadencji posłów oraz senatorów…
Nowe prawo, nowe zasady wybierania członków rady i wspomniane wyżej ustawowe ograniczenia czynnych praw wyborczych sprawia, że nastąpią głębokie zmiany personalne w organach przedstawicielskich naszej Spółdzielni. Nakazane ustawą likwidacja rad osiedli oraz obowiązek bilansowania przychodów i kosztów wyłącznie w ramach poszczególnych nieruchomości wymuszają też wielkie zmiany w sposobach zarządzania. Mam nadzieję, jako członek spółdzielni i lokator, że unikniemy jakichś niedobrych konsekwencji. Bowiem warto pamiętać, że w naszej Spółdzielni różnie już bywało. Kiedy w 1995 roku wybierano mnie na wiceprzewodniczącego, a później na przewodniczącego rady nadzorczej, sytuacja spółdzielni była wręcz dramatyczna. Zadłużenia wobec MPEC były kolosalne i trzeba je było spłacać natychmiast, bo w przeciwnym razie spółdzielni groziła likwidacja. Dlatego przez trzy lata zaciskaliśmy pasa, oszczędzaliśmy i robiliśmy wszystko, aby wyjść z tej finansowej zapaści.

I to nam się w końcu udało. Dopiero wtedy mogliśmy zacząć realizować marzenia o wygodnym i godnym życiu w naszych domach, których większość została wybudowana pod koniec lat sześćdziesiątych. Podjęliśmy wielki wysiłek inwestycyjny i organizacyjny, aby te stare domy nie tylko uratować przed dalszą degradacja, ale uczynić więcej – unowocześnić je, poprawić nie tylko estetykę ale i techniczne parametry . Mam satysfakcję, że w okresie mojego uczestnictwa w Radzie, w ostatnich dziesięciu latach udało się w znacznej mierze ambitne plany zrealizować.

Po pierwsze, prawie wszystkie budynki zostały ocieplone. Po drugie, prawie we wszystkich budynkach została zmodernizowana instalacja wodna, elektryczna i centralnego ogrzewania. Po trzecie, coraz precyzyjniejsze jest rozliczanie zużycia energii cieplnej. Po czwarte, na klatkach schodowych w większości budynków wymienione zostały okna i drzwi wejściowe. Po piąte, większość klatek schodowych została wymalowana. Po szóste, zrobiliśmy wiele, aby zmienić otoczenie naszych budynków: wyremontowaliśmy kilometry chodników, uporządkowaliśmy stare skwery, utworzyliśmy wiele atrakcyjnych, kolorowych placów zabaw dla dzieci.  I co najważniejsze, wszystkie te przedsięwzięcia wykonaliśmy za nasze wspólne spółdzielcze pieniądze. Władze państwowe nie dołożyły do naszych działań rewitalizacyjnych ani złotówki. Można powiedzieć, że władze państwowe „przyszły na gotowe” i teraz, przy pomocy ciągle zmienianych ustaw, „organizują” nam życie wewnątrz spółdzielcze. Przy czym wtłaczają do naszej społeczności rozwiązania, które niewiele mają wspólnego z zasadami wypracowanymi przez ruch spółdzielczy.

Jestem dumny z tego, że wraz z tymi doświadczonymi członkami rady nadzorczej, którym teraz prawo zabrania działalności, zostawiamy naszą spółdzielnię w znakomitej kondycji finansowej. Mam nadzieję, że w przyszłym roku Trybunał Konstytucyjny pochyli się nad poprawkami do ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, stwierdzi ich niekonstytucyjność, zaś nowi posłowie zrobią wszystko, aby uchwalane prawo nie przeszkadzało już spółdzielcom organizować swoją własną spółdzielnię i swój wspólny majątek wedle własnego uznania a nie pod dyktando polityków. Dotyczy to również prawa do wybierania do swoich władz tych, kogo darzą zaufaniem i na taki okres, na jaki zechcą oni sami.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*