Siła wakacji

fot. kaj
fot. kaj

 

W naszym kraju jest wciąż wiele dzieci, które  w ogóle nie wyjeżdżają na wakacje. Szokuje fakt, że głównym powodem, jaki wymieniali rodzice w 2016 roku, było przekonanie, iż dzieci nie muszą wcale wyjeżdżać, bo mogą wypoczywać w domu. Z badań CBOS wynika, że deklarowało tak 42 proc. rodziców. W ubiegłym roku większe znaczenie miały problemy finansowe (46 proc.), ale w dalszym ciągu znaczna część rodziców (44 proc.) podtrzymuje, że wyjazd nie jest dziecku tak bardzo potrzebny.

 

Tymczasem psychologowie podkreślają, że wyjazdy wakacyjne są ważne zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych, ponieważ przywracają nam dobrą kondycję psychiczną i fizyczną oraz mają wpływ na poczucie naszej wartości.

– Wakacyjny wyjazd to przede wszystkim czas oderwania się od codziennych obowiązków i  rytuałów. Przyjemne zdarzenia w życiu każdego z nas zapisują się w pamięci jako doświadczenia, które nas budują, zwiększają poczucie naszej własnej wartości, poczucie zadowolenia z życia, z siebie. Wyjazdy wakacyjne stają się więc wspomnieniami, do których zawsze można wrócić, nie tylko wtedy, gdy w listopadzie podczas deszczu i szarości siedzi się nad fizyką, ale też – a może przede wszystkim – wtedy gdy w jakichś trudnych momentach życia zaczyna się tracić wiarę w siebie, poczucie własnej wartości, przeżywa się smutek. Powrót do szczególnego momentu, gdy było się szczęśliwym, ważnym dla innych, zauważanym przez nich może przynieść wiele ukojenia – mówi Magdalena Staniek, psycholog i psychoterapeutka z Wrocławia.

Obecnie w Polsce działa wiele instytucji, które starają się organizować często bezpłatny lub za niewielką dopłatą wypoczynek dla najuboższych i z roku na rok coraz więcej dzieci ma szansę na wyjazd, jednak wszystko zależy od woli rodziców.  Nie raz, nie dwa zdarza się, że nie przyprowadzają oni dziecka w dniu wyjazdu, choć wszystko zostało opłacone przez organizację.

We Wrocławiu kolonie dla najuboższych organizuje między innymi kuratorium oświaty, Caritas Archidiecezji Wrocławskiej czy Towarzystwo Przyjaciół Dzieci.

Jak podkreśla Paweł Trawka, rzecznik prasowy Caritas Archidiecezji Wrocławskiej, ubóstwo ma dziś trochę inne znaczenie i niekoniecznie dotyczy rzeczy materialnych:

– Może mieć związek chociażby z brakiem opieki, na przykład dlatego, że rodzice wyjechali pracować za granicę. Zdarza się też, że w domach nie ma zwyczaju wyjeżdżania na wakacje. Mieliśmy przypadek, że w jednej rodzinie w ogóle nie było walizek czy plecaków, choć dzieci były już  w wieku gimnazjalnym – dodaje.

Z przeprowadzonych analiz CBOS niezmiennie wynika, że to, czy dziecko wyjeżdża na wakacje, zależy też w dużej mierze od miejsca zamieszkania.

Najrzadziej wyjeżdżają dzieci mieszkające na wsi, bo w lecie są potrzebne do pomocy w gospodarstwie, na przykład przy żniwach.

– Co roku zauważamy, że z naszych kolonii korzystają najczęściej dzieci z małych, powiatowych miasteczek – zaznacza Trawka.

Trzeba też podkreślić, że od lat problemem jest zbyt mały udział dzieci z niepełnosprawnością  w wakacyjnym wyjazdach. Jak wynika z ubiegłorocznej kontroli Rzecznika Praw Dziecka, dzieci te stanowią zaledwie 0,7 proc. wszystkich uczestników wypoczynku letniego.

Dzieci, które mają szansę wyjechać za darmo, rekrutowane są przez instytucje, które dobrze znają problemy lokalnych mieszkańców. Na kolonie organizowane przez kuratorium oświaty we Wrocławiu najuboższych dzieci szukają Miejskie i Gminne Ośrodki Pomocy Społecznej oraz Powiatowe Centra Ochrony Rodziny. Z kolei na wakacje Caritas uczestników znajdują parafialne zespoły Caritas, które od lat niosą pomoc lokalnym mieszkańcom.

Na wyjazdy organizowane przez Caritas Archidiecezji Wrocławskiej, rodzice muszą trochę dopłacić, najczęściej sto lub dwieście złotych.

– Uczy to rodziców odpowiedzialności, że wypoczynek dziecka jest ważny. Bowiem zdarzało nam się nie raz, że kiedy nie było dopłat, rodzice w ogóle nie przyprowadzali dziecka w dniu wyjazdu – mówi Trawka. Całościowy koszt wypoczynku jednego dziecka wynosi tysiąc złotych. Dzięki Caritas Archidiecezji Wrocławskiej w tym roku na wakacje wyjechało czterysta dzieci. Zorganizowano też dodatkowy piąty turnus dla polskich dzieci z Ukrainy.

Z kolei do wyjazdów organizowanych w tym roku przez  kuratorium oświaty rodzice nie musieli nic dopłacać.

– Koszt jednego dziecka na kolonii to tysiąc sto pięćdziesiąt złotych, w całości pokrywany przez kuratorium. Na wyjazdach dzieci nocują w typowych ośrodkach, murowanych, w pokojach trzy-, czteroosobowych. Staramy się zapewniać komfortowe warunki, aby dzieci z najuboższych rodzin mogły chociaż w wakacje zaznać dobrych warunków mieszkaniowych – mówi Zbigniew Kuberski, dyrektor Wydziału Organizacyjnego Kuratorium Oświaty we Wrocławiu.

Kolonie i obozy coraz częściej skonstruowane są tematycznie i oprócz wypoczynku zapewniają dzieciom także edukacje. – W tym roku duże znaczenie odgrywa setna rocznica uzyskania przez Polskę niepodległości i temat ten jest poruszany na wielu wyjazdach. Niektóre kolonie koncentrują się też na przykład na pomocy medycznej, na szkodliwości używek czy na walorach krajoznawczych – opowiada Kuberski. Oprócz zajęć edukacyjnych dzieci spędzają czas na plaży, na grach i zabawach.

Bywa, że dzieci jadące na kolonie, szczególnie te darmowe lub niewiele płatne, często nie są na wyjazd odpowiednio przygotowane.

– Na każdą kolonię zawsze bierzemy kilka kartonów z odzieżą i zawsze się przydają, bowiem na miejscu okazuje się, że część dzieci na dwutygodniowy pobyt ma spakowane tylko trzy podkoszulki. I niekiedy trudno jest stwierdzić, czy nie zadbali o to rodzice, czy rzeczywiście dziecko więcej nie ma – opowiada Trawka.

DSC_0135424001

Dla tych, którym nie uda się wyjechać miasto przygotowuje co roku sporo ciekawych atrakcji. Bardzo często są one bezpłatne lub kosztują przysłowiowe pięć złotych.

– Szukam ofert tanich i darmowych w mieście i muszę przyznać, że jest ich sporo. W poprzednie lata była usypana plaża w Rynku i darmowa trampolina dla dzieci. Z kolei w Muzeum Narodowym w wakacje odbywają się warsztaty, wystarczy zadzwonić i się zapisać. Koszt to jeden lub pięć złotych od dziecka. W upał to nawet dobrze pobyć w klimatyzowanym pomieszczeniu, pobawić się i jeszcze dowiedzieć się czegoś ciekawego. Rodzice wtedy wchodzą do muzeum za darmo i można jeszcze po warsztatach zwiedzić inne wystawy. W weekendy w kilku parkach Wrocławia są pawilony, gdzie można za darmo wypożyczyć leżaki, maty, badmintona, piłkę, frizbi – opowiada Justyna Paluch, wrocławianka, mama dwójki dzieci oraz autorka bloga „Bobreczki” , www.bobreczki.wordpress.com,  na którym często dzieli się informacjami na temat możliwości spędzania wolnego czasu we Wrocławiu.  –  W Rynku stałym punktem są też bańki mydlane, dzieciaki uwielbiają za nimi biegać. Można też iść śladem wrocławskich krasnali, to też dla dzieci atrakcja, lub pod pomnik zwierząt rzeźnych na Jatkach, tam dzieci lubią spędzić trochę czasu. Są festiwale i festyny, na których zawsze coś dla dzieci się dzieje, często darmowego – podkreśla Paluch.

Co roku w naszym mieście organizowane są też półkolonie. W tym roku na terenie Dolnego Śląska wzięło w nich udział dwadzieścia pięć tysięcy dzieci. We Wrocławiu zorganizowało je trzydzieści pięć szkół. Ich koszt w szkole waha się od pięćdziesięciu do stu osiemdziesięciu złotych. Półkolonie zapewniają także różne ośrodki kultury i fundacje. Wtedy kosztują nawet pięćset złotych. Niektóre szkoły prowadzą kolonię dofinasowane przez Radę Rodziców, a poszczególne organizacje zapewniają także całkowicie darmowe zajęcia, jak Fundacja Hobbit czy Stowarzyszenie Pomocy „Iskierka”, które pomagają najbiedniejszym przez cały rok.

– W szkole podstawowej mojego syna półkolonie trwają tydzień i kosztują sto  złotych, każdego dnia mają coś innego w tej kwocie: rejs statkiem, wyjście do zoo, basen i squasha, warsztaty plastyczne, kino. W cenie mają też obiady. Dużo dzieci z tego korzysta, na dodatek lubią tę formę, bo znają się nawzajem  – mówi Paluch.

Jeśli chodzi w wyjazdy na wakacje, to zdaniem kuratorium z roku na rok jest coraz lepiej:

– Co roku obserwuję, że zwiększa się liczba dzieci korzystających z wypoczynku. W tym roku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąt dwoje dzieci z Dolnego Śląska skorzystało z kolonii finansowanych przez kuratorium – mówi Kuberski.

Wydaje się również, że rządowy program pomocy 500+ przyczynia się do tego, że dzieci wyjeżdżają częściej, trzeba jednak podkreślić, że w związku z tym programem rodzice zaczynają mieć większe wymagania. – Zdarza się też często, że rodzice przychodzą do nas i rezygnują z naszej pomocy, ponieważ mówią, że już jej nie potrzebują – mówi Trawka.

Wakacje, to z pewnością coś więcej niż tylko oderwanie się od codziennych obowiązków. To możliwość nauczenia się czegoś zupełnie innego, przeżycia przygody, poznania innych ludzi, ale też szansa spojrzenia na nasze życie z zupełnie innej perspektywy.

– Rodzinne wyjazdy wakacyjne zapisują się w pamięci dziecka jako szczególny moment spędzany wspólnie z rodzicami, ponieważ wtedy rodzice mogą poświęcić więcej uwagi swoim dzieciom i dzielić z nimi różne aktywności. Z kolei samodzielne wyjazdy dzieci na kolonie czy obozy to na pewno czas, w którym dziecko może rozwijać kompetencje społeczne i przeżywać szczególny czas ze swoimi rówieśnikami, inny niż w szkole, gdzie dominują obowiązki. Na wakacjach to zabawa i przyjemność są priorytetem, ale dziecko uczy się też samodzielności i odpowiedzialności za siebie, chociażby w kwestiach tak prostych i codziennych, jak wybór ubrania czy uporządkowanie łóżka – podkreśla Staniek.

Dlatego pamiętajmy o tym, że wakacje są ważne i nie pozbawiajmy naszych pociech ani samych siebie okazji, które mogą dawać nam szczęście. Szukajmy możliwości, bo, jak się okazuje, jest ich coraz więcej, nawet tych darmowych.

 

 

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*