Suwnicowa historii…

Powiedział pan prezes Jarosław Kaczyński : piszmy prawdziwa historię sami, bo inaczej inni ją fałszywie napiszą. Właśnie! Tę godną męża stanu  opinię wygłosił pan Prezes przy okazji awantury o pewne sympozjum naukowe .

 To sympozjum zwołała w gmachu Sejmu RP emerytowana suwnicowa z Gdańska, aby oznajmić światu, że pewien elektryk w istocie nie był założycielem wolnych związków ani przywódcą pamiętnego strajku – lecz agentem. A niejaki Borusewicz był wśród piątki założycieli owych związków, ale tak naprawdę był przeciw. Podobnie jak Bogdan Lis, też współzałożyciel ale – wedle sympozjonistów tajny komuch.

To wszystko pani Walentynowicz pięknie odczytała z kartki, aby uzasadnić, dlaczego na wielce uroczyste naukowe sympozjum nie zaproszono Wałęsy, Borusewicza i Lisa oraz tuzina jeszcze innych pierwszoplanowych postaci ówczesnej opozycji, „Solidarności” i związkowej roboty. Natomiast uhonorowano miejscem w prezydium pana prezesa Kaczyńskiego , ministra Macierewicza czy pana mecenasa Olszewskiego, których, jako żywo, w Gdańsku wówczas nie było i wolnych związków nie zakładali.

-Nie mogłem zakładać wolnych związków, ponieważ mieszkałem wtedy w Warszawie – wyjaśnił Jarosław Kaczyński i wszyscy zrozumieliśmy, że tylko własną „osobą” go wtedy w Gdańsku nie było z przyczyn obiektywnych, ale był „duchem” i dlatego ma być tak, jakby był historycznie. To samo dotyczy panów Macierewicza, Olszewskiego oraz tłumu Gosiewskich, Kurskich, Kamińskich, Cymańskich oraz pań Kęp i Szczypińskich – oni wszyscy są wybitniejsi od Wałęsy, Borusewicza, Michnika, Kuronia, Mazowieckiego, Modzelewskego, Frasyniuka i tych wszystkich pałowanych, gnębionych przez ubeków bohaterów roku 1970, 1981 i 1989. Ponieważ oni – wierne hufce prezesa Kaczyńskiego – dzisiaj wiedzą, że całą tę rewolucję, obalenie komuny i odzyskanie niepodległości można było zrobić lepiej.

Jak woła Jarosław Kaczyński i brat jego, prezydent RP:  „Nie trzeba było zawierać żadnych kompromisów, żadnych ustępstw , żadnych okrągłych stołów. Kompromis był narodową zdradą”

Dlatego ani twórców wolnych związków zawodowych, ani twórców „Solidarności”, ani negocjatorów kompromisu prze „Okrągłym Stole” (z wyjątkiem Kaczyńskich, którzy tam byli ale – jak dzisiaj wiadomo – byli przeciw), ani przywódców strajków w Gdańsku, Gdyni, Szczecinie, na  Śląsku Górnym i Dolnym zapraszać się już do Pana Prezydenta nie będzie. Ani na organizowane przez prawdziwych patriotów akademie i sympozja.

Wierni zaś wyznawcy teorii zdrady czerwcowej w IPN napiszą pod kierunkiem pana Kurtyki tę oczekiwana przez Braci prawdziwą historię najnowszą Polski. Już ją piszą bardzo gorliwie. Jest to historia wielkiej zdrady i jedynych którzy nie zdradzili, nic nie podpisali i wszystko wiedzieli  – braci Lecha i Jarosława.

P.S.
Towarzysz Stalin też twierdził, że historię trzeba pisać samemu i prawdziwą. Dlatego po usunięciu z grona żywych kolejnej partii tych, którzy robili październikową rewolucję – towarzyszy Lenina oraz czerwonych generałów  – nakazywał zmianę szkolnych podręczników oraz, przede wszystkim druk nowej, słusznej wersji Krótkiego Kursu WKP(b). Nazwiska zamordowanych znikały z historii, całkowicie! Dla mas było, jakby nigdy nie było Trockiego, Bucharina, Radka, później Tuchaczewskiego, Frunze i setek innych. Całą rewolucję zrobił towarzysz Stalin, największy przyjaciel Lenina. Wtedy to działało. Chociaż tez tylko do czasu…

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*