Trybunał Konstytucyjny uznał za niekonstytucyjne przepisy ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych dające prawo przekształcać lokatorskie prawo do lokalu na własnościowe. Posłanka Szczypińska ogłosiła była, że to orzeczenie to jest skandal i że Trybunał po raz kolejny występuje przeciw obywatelom, wbrew ich interesom i ich prawom.
Posłanka Szczypińska sama tego nie wymyśliła. Taką opinię kazał głosić swoim hufcom Prezes PiS, który – ze znanych tylko sobie powodów – uznał spółdzielczość za wroga IV RP, wroga demokracji i osobistego wroga jego i jego Brata. Dlaczego Prezes tak uważa – nie sposób zrozumieć, a już na pewno nie pojmie tego piękny umysł pani Szczypińskiej. W końcu zarówno prezes jaki Brat jego są prawnikami i to tego wychowali się na Żoliborzu, gdzie tradycje mieszkaniowej spółdzielczości są stare, przedwojenne jeszcze i wciąż żywe.
Zaś co do orzeczenia, to dla każdego prawnika – nawet studenta pierwszego roku korespondencyjnych studiów zaocznych – jasne było, że zapis ten (jak jeszcze kilka innych zapisów tej ustawy) jest skandalicznie niekonstytucyjny. Lokatorskie mieszkania stanowiły własność spółdzielni, czyli wszystkich członków spółdzielni, i żaden Sejm ani żaden prezydent nie może w demokratycznym i praworządnym kraju nakazywać właścicielom co mają zrobić ze swoim majątkiem prywatnym, a szczególnie, że mają go za darmo rozdawać. A tak stanowił zapis ustawy.
Z blisko 3,5 miliona spółdzielczych mieszkań, około 2,5 miliona zostało przez lokatorów wykupione: za kilkanaście-kilkadziesiąt tysięcy złotych, na które lokatorzy zazwyczaj zaciągali w bankach kredyty i do dzisiaj jest nieraz spłacają. Spółdzielcy sami na swoich walnych zgromadzeniach decydowali, po ile będą sobie sprzedawali mieszkania i na co przeznaczą wpływy ze sprzedaży (najczęściej na remonty).
Ci, którzy te mieszkania kupowali są również – o czym informuje panią Szczypińską i jej mentora – obywatelami Polski, i również zasługują na szacunek. I żadnej sprawiedliwości nie ma w tym, że ich sąsiedzi – którym się nie chciało zaciągać kredytów ani trudzić – otrzymali od posłów, czyli również pani Szczypińskiej, za darmo to, co inni kupowali.
Nie jest sprawiedliwe i normalne, ze pani Szczypińska wraz z posłami PiS i PO rozdawali nie swoją – NIE SWOJĄ! – ale cudzą prywatna własność. Jeszcze bardziej nienormalne jest, że zablokowanie tego prawniczego bubla nazywa się skandalem. O ile jednak ta antyspółdzielcza krucjata ze strony PO jest jakoś do pojęcia (bo to partia wielbicieli skrajnego gospodarczego liberalizmu, wroga wszelkim solidarystycznym ideom, również spółdzielczym) o tyle ta postawa ze strony partii mieniącej się obrońca ubogich i pokrzywdzonych musi zdumiewać. Wszak spółdzielczość – również mieszkaniową – wymyślono ponad wiek temu, jako sposób zorganizowania się niezamożnych (rolników, rzemieślników czy lokatorów) przeciw agresywnemu wyzyskowi kapitału. I wymyślono tę spółdzielczość w kręgach katolickich działaczy, dopiero później ideę tę „kupili” socjaliści (a komuniści ją zabili).
I na koniec: czy gdyby Sejm postanowił nagle ustawowo powiedzieć, że maszyny do szycia, będące własnością spółdzielni krawieckiej, stają z dniem wejścia w życie ustawy własnością szyjących na niech krawców, a już przestają być wspólna własnością krojczych, zaopatrzeniowców, handlowców, elektryków i wszystkich innych spółdzielców – czy pani Szczypińska i jej prezes, prawnik ponoć, tez uznaliby, ze to mądre i sprawiedliwe? A przecież dokładnie to zrobiono właścicielom spółdzielni mieszkaniowych.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis