W pandemii pijemy w ukryciu

W czasie pandemii spadła liczba incydentów pijaństwa w przestrzeni publicznej. Czy jednak rzeczywiście wrocławianie piją mniej? Wygląda na to, że tylko zmienili nawyki i po trunki częściej sięgają w zaciszu domowym. 

     Obostrzenia epidemiczne sprawiły, że nietrzeźwość nie jest już tak widoczna na ulicach. Zakaz organizowania zgromadzeń, imprez i spotkań, czasowo zamknięte puby i restauracje sprawiły, że mieszkańcy Wrocławia znacznie rzadziej piją tam, gdzie są na widoku. Na policyjnej Krajowej Mapie Zagrożeń Bezpieczeństwa jeszcze w pierwszej połowie poprzedniego roku tylko w rejonie ulicy Wieczystej każdego dnia było kilkanaście zgłoszeń dotyczących spożywania alkoholu w miejscach niedozwolonych. Na początku listopada 2021 r. odnotowano już tylko trzy takie zgłoszenia dla tej okolicy. Policja jednak zastrzega, że dane z mapy zagrożeń nie są do końca miarodajne. Wskazują raczej na obywatelską aktywność mieszkańców, którzy dokonują zgłoszeń, niż na samą skalę problemu.

     Według obserwacji Wrocławskiego Ośrodka Pomocy Osobom Nietrzeźwym (WrOPON) pandemia radykalnie ograniczyła nietrzeźwość publiczną.  – Liczba osób odprowadzanych do wytrzeźwienia w tym czasie znacznie spadła – mówi Stanisław Grzegorski, dyrektor ośrodka.  – Jednak przez pewien czas izba wytrzeźwień, decyzją sanepidu, była zamknięta, więc nasze statystyki nie są pełne. Zmniejszyła się też liczba osób korzystających z bezpłatnych, anonimowych badań alkomatem. Zanim zaczęła się pandemia z tej możliwości korzystało około 3 tys. osób rocznie, np. rano przed pracą lub przed wyruszeniem w trasę.  Obecnie chętnych do badań alkomatem jest nawet o połowę mniej, mimo że ta opcja cały czas jest dostępna dla mieszkańców. Na poziomie sprzed pandemii utrzymuje się natomiast spożycie alkoholu wśród bezdomnych. Nasz ośrodek przy Sokolniczej również im oferuje wsparcie. Od 1 listopada do końca grudnia izba wytrzeźwień zostaje przekształcona w noclegownię. W przeciwieństwie do innych tego typu miejsc we Wrocławiu, przyjmujemy na nocleg nie tylko trzeźwych. Niestety nadal bezdomni uzależnieni od alkoholu nie są zainteresowani szerszą pomocą terapeutyczną.  Tak jak przed pandemią – w ośrodku chcą tylko przenocować, umyć się i zjeść posiłek. Pomoc psychologa i terapeuty najczęściej odrzucają  – dodaje Stanisław Grzegorski. 

    Badania Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych pokazały, że w pierwszym roku trwania pandemii Polacy tak samo często sięgali po wyroby spirytusowe, co w poprzedzającym go roku 2019. Średnie roczne spożycie napojów wysokoalkoholowych wyniosło w obu latach 3,7 litra na mieszkańca. Jeśli chodzi o piwo – w ciągu całego 2020 r. statystyczny rodak wypił go średnio 93,6 litrów. To blisko o 4 litry mniej niż w roku wcześniejszym, jednak prawie o 30 litrów więcej niż jeszcze w roku 2000 i aż o 60 litrów więcej niż w roku 1993. Spożycie alkoholu rośnie więc w Polsce od lat niezależnie od covid-19. Czy koronawirus dodatkowo przyśpieszył ten wzrost?  Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych nie dysponuje jeszcze kompletnymi danymi za drugi rok pandemii.

Lockdown, czyli picie do kamery

    Terapeuci uzależnień działający we Wrocławiu natomiast nie mają wątpliwości, że lockdown związany z wirusem zwiększył spożycie napojów procentowych. – Nie dysponuję twardymi statystykami, ale widzę w mojej codziennej pracy, że w czasie pandemii wyraźnie wzrosła liczba osób mających problem alkoholowy – mówi Stanisław Sitarski, zajmujący się pomocą psychologiczną i terapią uzależnień. – Statystyki nie zawsze odzwierciedlają rzeczywistość. W gabinecie ludzie się otwierają, bo są anonimowi. Wielu moich pacjentów przyznaje, że to pandemia spowodowała, że zaczęli częściej sięgać po alkohol. Kiedy zostali w domu, pokusa wzrosła. Nie musieli wychodzić do pracy, nikt ich nie kontrolował. W kamerze nie widać, czy w szklance jest sok, czy coś mocniejszego. Są tacy, którzy wcześniej pijali sporadycznie, a w czasie lockdownu przekroczyli próg uzależnienia. W grupie, która pije więcej, są na przykład kobiety. W tym czasie bardzo też nasiliła się przemoc w rodzinie. Sprzyjało jej zamknięcie w domu, brak kontaktów z przyjaciółmi, ze światem zewnętrznym.  Utrudnione było udzielanie pomocy w takich sytuacjach – psychologowie interwencyjni nie mogli przyjeżdżać, policja też miała swoje ograniczenia związane z covid-19.  Wiele osób więc uciekało w alkohol, który, podobnie jak narkotyki, daje najszybszą ulgę. W czasie pandemii pojawiły się też nowe zjawiska czy trendy w spożywaniu alkoholu. Jednym z nich jest konsumpcja online – tzw. picie do kamerki. Internauci w specjalnych grupach online umawiają na wspólne imprezowanie. Producenci już rozpoznali potrzebę i organizują e-degustacje, np. wina. Wśród moich stałych pacjentów tylko nieliczni przyznają, że w czasie pandemii piją mniej, bo np. zamknięto ich ulubione puby  – dodaje.

      Podobne obserwacje mają pracownicy prywatnego ośrodka leczenia uzależnień „Przebudzenie”, działającego w Ligocie Pięknej pod Wrocławiem. Placówka już przed pandemią miała pełne obłożenie. Jednak obecnie osób uzależnionych od alkoholu, chcących poddać się terapii, jest tak wielu, że personel musi odmawiać kolejnych chętnym. 

Pandemia nie dla słabej głowy

    Co piją wrocławianie w czasie pandemii? – Przede wszystkim mocniejsze trunki: śliwowicę, Abstynenta, bimber, bo już można go kupić legalnie  – mówi właściciel jednego ze sklepów monopolowych na wrocławskich Kuźnikach. – Niektórzy klienci nadal wierzą, że mocne trunki dezynfekują i zabijają wirusa. Taka poszła fama zwłaszcza w początkach pandemii. Mniej się teraz sprzedaje eleganckich i ekskluzywnych alkoholi. Wcześniej, jak ktoś szedł na imprezę czy do znajomych, wybierał droższe whisky. Kiedy kupuje dla siebie do domu, wybiera tańsze, nie markowe, bo nie musi się pokazać. Mówi, że i tak wymiesza z colą i nie będzie różnicy w smaku. Stanęła też sprzedaż kraftowych i rzemieślniczych piw. Klienci wybierają te tańsze. W tym roku spadła popularność tzw. „małpek”, trunków wysokoprocentowych o pojemności 100 czy 200 ml, z powodu ich opodatkowania. Pewnych rzeczy pandemia nie zmienia – jak wygra Śląsk, sprzedaje się wszystko jak leci. Jednak nie powiem, żeby wrocławianie kupowali więcej w czasie pandemii. Raczej zmieniły się nawyki – mocniejsza flaszeczka raz na jakiś czas, zamiast piwka po pracy – podsumowuje sprzedawca. 

    Dane z różnych krajów potwierdzają znaczący wzrost wysyłkowej sprzedaży alkoholu w czasie pandemii.  Forbes.com podaje, że w samym marcu 2020 r. w USA o 240% wzrosły zakupy wyrobów alkoholowych przez Internet. W Polsce wciąż prawo zabrania kupowania trunków online, jednak w sieci można znaleźć dowody na to, że ten proceder ma jednak miejsce. Ze względu na to, że jest nielegalny, nie sposób jednak oszacować pełnej skali zjawiska. 

   Prof. Jan Chodkiewicz w 2020 r. przeprowadził badania, mające na celu określenie stopnia stresu  odczuwanego przez Polaków w czasie pandemii i jego przełożenia na używanie środków psychoaktywnych, głównie alkoholu. Przebadał mieszkańców dużych miast, z wykształceniem wyższym, pracujących na etacie. W wytypowanej przez niego grupie prawie 53% uzyskało wyniki wskazujące na wysoki lub bardzo wysoki poziom stresu w czasie pandemii. 70% osób potwierdziło, że spożywa alkohol w czasie pandemii. Z badań wynika, że 30% pije go ryzykownie, w sposób mogący prowadzić do uzależnienia. To głównie osoby nastawione pesymistycznie i charakteryzujące się gorszym zdrowiem psychicznym. 

    Stanisław Sitarski, psycholog zajmujący się terapią uzależnień, mówi, że ludzie najczęściej sięgają po alkohol w skrajnych momentach – w stresie, gdy doskwiera im samotność, chandra, poczucie izolacji. Tak się czuło wielu zamkniętych w domach w czasie pandemii.  – Część z nich poszła za schematem i wybrała najkrótszą drogę do odczucia ulgi, czyli alkohol – wyjaśnia. – Po latach pracy z ludźmi wiem, że każdy z nas ma w sobie potencjał i niesamowite pokłady pomysłów, jak sobie poradzić w trudnych sytuacjach. Można wybrać wiele konstruktywnych metod radzenia sobie z problemami. Tylko one wymagają trochę wysiłku. Może to być rozwijanie swojej pasji czy hobby, rozmowa z kimś, ćwiczenia fizyczne, wyjazd – gdy jest taka możliwość i wiele innych.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*