W tym roku powodzi nie było, woda ustąpiła. Sytuacja była bardziej korzystna niż w roku 1997, a Wrocław jest dużo lepiej zabezpieczony. Najmocniejszą ochronę stanowią wszystkie zbiorniki retencyjne powyżej miasta, poldery na Odrze, Wrocławski Węzeł Wodny, a także największy w Polsce suchy zbiornik na Śląsku.
Woda wezbrała pod koniec czerwca. Wodowskazy pod Wrocławiem informowały o przekroczonych stanach ostrzegawczych lub alarmowych: na Odrze (w Trestnie), na Oławie (w Oławie), na Ślęzy (w Ślęzy) i na Widawie (w Krzyżanowicach). Najbardziej niepokojące wartości odczytano 1 lipca na Oławie, gdzie poziom alarmowy został przekroczony o 64 cm. Tylko na Bystrzycy było spokojnie – poziom wody w Jarnołtowie utrzymywał się poniżej stanów ostrzegawczego i alarmowego.
Wspomnienia o powodzi tysiąclecia
Fala wezbraniowa przypomniała o katastrofalnej powodzi z 1997 roku, która przetoczyła się przez Europę Środkową. Wtedy przez Wrocław przepłynęło w szczytowym momencie 3640 metrów sześciennych wody na sekundę. Wrocławski Węzeł Wodny (WWW) – ówczesny główny obrońca przeciwpowodziowy miasta – nie był na to przygotowany. Był bowiem przystosowany do przepuszczenia fali powodziowej o znacznie mniejszym natężeniu przepływu – 2400 m3/s. Kolejna powódź nawiedziła Wrocław po 13 latach. W roku 2010 maksymalny przepływ wody oszacowano na 2040 m3/s. Od tego czasu węzeł znacznie się umocnił, dzięki modernizacjom i nowym inwestycjom. Jego przepustowość wzrosła o prawie 30% i dziś jest w stanie przepuścić falę o przepływie 3100 m3/s. To wartość tzw. fali kontrolnej, która statystycznie płynie raz na 1000 lat.
Deszcze padały często. Wraz z kolejnymi ostrzeżeniami wrocławianie czuli wysoką wodę. Niepokój narastał, pomimo zapewnień służb o braku zagrożenia przerwania lub przelania się wody przez wały na Odrze i innych rzekach w rejonie miasta. 22 czerwca zebrał się sztab kryzysowy. Ocenił, że sytuacja jest stabilna, poinformował, że poziom wód na dolnośląskich rzekach jest na bieżąco monitorowany, a służby pozostają w pełnej gotowości. Tego samego dnia wrocławski oddział Wód Polskich (RZGW, czyli Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu) wydał komunikat: „Zbiorniki retencyjne są przygotowane do ewentualnego przepuszczenia wód wezbraniowych. Zbiorniki posiadają wolne pojemności powodziowe. Urządzenia są drożne i sprawne. Poldery przeciwpowodziowe nie piętrzą wody.”
Fala kulminacyjna minęła Wrocław. Opady deszczu w końcu ustały. W tym roku powodzi nie było, woda ustąpiła.Na szczęście Wrocławski Węzeł Wodny nie musiał udowadniać swoich obecnych możliwości w obronie przed żywiołem. Sytuacja była bardziej korzystna niż w 1997 i 2010 roku. Wrocław jest lepiej chroniony. Ale czy to oznacza, że jest całkowicie bezpieczny i katastrofa już się nie powtórzy?
„Powódź stuletnia już się zdarzyła. Następna będzie za sto lat, nie trzeba się tym martwić.” To jeden z mitów wskazywanych na stronie rządowej, będącej bazą wiedzy o zjawisku powodzi. „Bardzo niebezpieczny błąd.” Strona wyjaśnia, że powodzie określane jako stuletnie nie zdarzają się dokładnie co sto lat. W rzeczywistości każdego roku istnieje 1% szansy na to, że wydarzy się co najmniej jedna taka powódź. Równie dobrze powódź stuletnia może powtórzyć się natychmiast. W Kotlinie Kłodzkiej podobne klęski żywiołowe wystąpiły w kolejnych latach 1997 i 1998. Strona przypomina też, że latem 2010 roku w Karpatach woda stuletnia pojawiła się dwukrotnie, a oprócz tego wystąpiły jeszcze dwie kolejne mniejsze powodzie.
Co ma góra do powodzi?
Pojawiające się miejscami powodzie to skutek silnych opadów deszczu występujących czasami w okresie od czerwca do sierpnia. Wywołują je obszary niskiego powietrza przemieszczające się z Południa przez Polskę nad Bałtyk. Gdy wilgotne masy powietrza docierają do zachodniej strony pasma górskiego Sudetów i Beskidów, unoszą się, a następnie opadają w formie deszczu. Tak góry bezpośrednio wpływają na zjawisko opadów atmosferycznych.
Wpływ na opady atmosferyczne ma także położenie dorzecza Odry na przecięciu klimatu oceanicznego z kontynentalnym. Taka lokalizacja jest przyczyną częstych zmian pogody. Poziom wody w Odrze podlega ekstremalnym wahaniom: długie okresy niskich stanów wody zwykle występują latem i jesienią, natomiast na wiosnę i pod koniec lata rzeka regularnie przybiera.
Destruktywne powodzie na całym obszarze Odry są rzadsze niż miejscowe. Dopiero długotrwałe opady mogą doprowadzić do zalania większych obszarów jak w 1997 roku. Wodowskazy w Krośnie Odrzańskim (woj. lubuskie) dowodzą, że klęska dotknęła to miasto trzykrotnie w okresie od 1595 do 1729. Do zalania ogromnych terenów doprowadziły natomiast powodzie letnie, np. z lat 1736, 1813 i 1854. Dziś najbardziej pamiętana jest woda z 1997 roku, ale podobny stan na Odrze miał miejsce w wielu miejscowościach w latach 1897, 1903, 1938 i 1947.
Skrajnie wysokie stany wód są jednak dość rzadkie. Dopiero połączenie topniejącego na wiosnę śniegu z silnymi opadami bywa naprawdę niebezpieczne. Szczególnie groźne są skumulowane fale powodziowe dopływów Odry, przed którymi mają chronić zbiorniki retencyjne usytuowane możliwie blisko gór.
Setki by chronić miliony
Największy zbiornik przeciwpowodziowy w Polsce znajduje się w Raciborzu (woj. śląskie). Ma powierzchnię 26,3 km² i pomieści 185 mln m³ wody. Jego pojemność ma być stopniowo powiększana prawie dwukrotnie. Do jego budowy zużyto prawie 7 mln ton ziemi. Ten ogromny obiekt hydrotechniczny dla górnego biegu Odry uniemożliwia powtórzenie się powodzi tysiąclecia z lat 90. ubiegłego wieku. Jego rola polega na łapaniu nadmiaru wody i uwalnianiu go, gdy zaczyna jej brakować. Zbiornik został zaprojektowany jako polder, czyli suchy obszar zalewowy. Dzięki niemu przed żywiołem chronieni są mieszkańcy trzech województw: śląskiego, opolskiego i dolnośląskiego. Aby bronić miliony ludzi, konieczne było przesiedlenie ok. 700 mieszkańców dwóch wsi, na których terenie zbudowano zbiornik. Do pomysłu realizacji tej inwestycji powrócono po 1997 roku, a cały proces przyspieszyła specjalna ustawa, która weszła w życie w roku 2010.
Racibórz Dolny ma duże znaczenie dla samego Wrocławia. Może zredukować falę kontrolną – tę, która zdarza się statystycznie raz na 1000 lat – z 3850 m3/s do 3100 m3/s, czyli do obecnego poziomu przepustowości WWW. 3850 m3/s to więcej niż przepłynęło przez miasto 23 lata temu, ergo Wrocław jest zabezpieczony na wypadek powtórki sprzed lat.
Zbiorniki retencyjne takie jak Racibórz Dolny są jednym z pięciu najważniejszych infrastrukturalnych elementów ochrony przeciwpowodziowej, obok zbiorników suchych, polderów, kanałów i wałów.
Unikalny węzeł wrocławski
Na terenie samego Wrocławia wprawdzie nie ma zbiorników retencyjnych ani suchych zbiorników, ale w granicach miasta częściowo znajdują się poldery Blizanowice-Trestno i Oławka, przejmujące nadmiar wody z Odry i obniżające wysokość fali powodziowej. Na obszarze Wrocławia, na Odrze i jej kanałach, umieszczonych jest 10 śluz i 9 jazów oraz 4 bramy przeciwpowodziowe zamykające kanały od góry i od dołu: Miejski oraz Żeglugowy. Te elementy wchodzą w zespół WWW razem z wałami o łącznej długości 116 km (ponad 70 km to wały odrzańskie). – We Wrocławiu najważniejszymi obiektami są poldery, wały chroniące przyległe tereny przed zalaniem, Kanał Powodziowy przerzucający nadmiar wód poza centrum miasta oraz kanał przerzutowy Odra-Widawa – wskazuje Jarosław Garbacz z wrocławskiego RZGW.
WWW to unikalny w skali kraju zespół rzek (Odra wraz czterema głównymi dopływami: Ślęzą, Widawą, Oławą i Bystrzycą), kanałów oraz urządzeń i budowli hydrotechnicznych. Węzeł powstawał na przestrzeni wieków, jednakże ostateczny kształt uzyskał w pierwszej połowie XX stulecia. Początek WWW ustalono na śluzie polderu Oławka w Siechnicach, a koniec przy ujściu Widawy we Wrocławiu.
Na system ochrony przeciwpowodziowej miasta i okolic składają się wszystkie inwestycje wchodzące w zakres modernizacji i rozbudowy WWW z istniejącymi obiektami hydrotechnicznymi (kolejne przykłady to zbiornik Mietków na Bystrzycy – największy akwen retencyjny na Dolnym Śląsku – czy zbiorniki na Nysie Kłodzkiej). W ostatnich latach w ramach ulepszania węzła zakończono: remont obwałowań Odry (4 kontrakty); modernizację koryta i kanałów Odry (4 kontrakty) i przebudowę kanału ulgi Odra-Widawa (2 kontrakty). Obecnie realizowane jest zabezpieczenie doliny Widawy w zakresie postawienia 11 km całkowicie nowych wałów, które zabezpieczą przed nadejściem fali wezbraniowej mieszkańców Wrocławia oraz gmin Czernica i Długołęka. – Modernizacja Wrocławskiego Węzła Wodnego powinna być traktowana jako inwestycja całościowa; każde z zadań wykonanych w jej ramach należy traktować jako najważniejsze – twierdzi Jarosław Garbacz. Udoskonalanie systemu ochrony to bardzo kosztowne przedsięwzięcie. Budowa samego zbiornika Racibórz Dolny kosztowała prawie 700 mln zł.
Na koniec trochę teorii
Wrocław leży w województwie, które obok pozostałych południowych, jest najbardziej zagrożone wystąpieniem powodzi. Miasto usytuowane jest na obszarze narażonym na powodzie rzeczne o mechanizmie naturalnego wezbrania (np. opady, topnienie) oraz powodzie powstałe w wyniku przelania lub zniszczenia obwałowań przeciwpowodziowych. – Nie oznacza to oczywiście braku zagrożenia występowaniem innych typów powodzi, tj. przede wszystkim opadowej, związanej z zalaniem terenu wodami pochodzącymi bezpośrednio z opadów deszczu lub z topnienia śniegu, obejmującej czasem miejskie powodzie burzowe związane również z powodzią od urządzeń wodno-kanalizacyjnych – tłumaczy Jarosław Garbacz.
W granicach Wrocławia zasięg zalewu wodą, stanowiący obszar szczególnego zagrożenia powodzią, w przeważającej części obejmuje tereny położone między wałami, zwłaszcza wzdłuż rzeki Odry. Poza tym najbardziej narażone na zalanie są tereny w dolinie rzeki Bystrzycy, na całej jej długości, po obu stronach. Tym niemniej nie oznacza to, że to Odrę i Bystrzycę należy uznać za najgroźniejsze. Jarosław Garbacz podkreśla, że rzek nie da się uszeregować w ten sposób: – Każda rzeka może stanowić zagrożenie dla przyległych obszarów w zależności od wystąpienia zjawisk pogodowych. Ze względu na wielkość rzeki oraz na jej układ (przepływa przez całe miasto, a nie pojedyncze osiedla) Odra może oddziaływać na największy obszar miasta, a także powodować zjawisko cofki w pozostałych wymienionych rzekach w ich odcinkach ujściowych, powodując ich wystąpienie z koryta.
Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej (Wody Polskie) wyznaczył na mapach zagrożenia powodziowego dla Wrocławia obszary, na których prawdopodobieństwo wystąpienia powodzi jest wysokie i wynosi 10%, na których prawdopodobieństwo wystąpienia powodzi jest średnie i wynosi 1% oraz na których prawdopodobieństwo wystąpienia powodzi jest niskie i wynosi 0,2%, poza tym określił obszary obejmujące tereny narażone na zalanie w przypadku uszkodzenia lub zniszczenia wału przeciwpowodziowego.
Mapy to jeden z dokumentów strategicznych opracowywanych w sześcioletnim cyklu planistycznym przez Wody Polskie. Punktem wyjścia jest wstępna ocena ryzyka powodziowego. Na jej podstawie wyznacza się obszary narażone na niebezpieczeństwo powodzi. Następnie sporządza się mapy – zagrożenia i ryzyka – a na koniec przygotowuje się plany zarządzania ryzykiem powodziowym.
Za ryzyko powodziowe rozumie się „kombinację prawdopodobieństwa wystąpienia powodzi i potencjalnych negatywnych skutków powodzi dla życia i zdrowia ludzi, środowiska, dziedzictwa kulturowego oraz działalności gospodarczej”. – Poziom ryzyka na terenie Wrocławia znacznie się obniżył w wyniku wykonanych inwestycji hydrotechnicznych – zapewnia Jarosław Garbacz – natomiast najwyższym poziomem ryzyka charakteryzują się tereny w zlewni rzeki Bystrzycy – dodaje.
Ochrona kraju przed powodzią i suszą to nadrzędne zadanie Wód Polskich. W regionalnych zarządach działają centra operacyjne, które na bieżąco monitorują sytuację hydrologiczną, publikując raporty każdego dnia. Wody Polskie zapewniają, że zbiorniki retencyjne, którymi zarządzają, dysponują rezerwami i są przygotowane na przyjęcie ewentualnych wezbrań wody. To by oznaczało, że wielka woda – taka jak w 1997 roku – dziś nie porwałaby Wrocławia. Jednakże czy można wykluczyć nadejście jeszcze większej?
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis