Z prochu powstałeś…

Wrocławianie z każdym rokiem kremują coraz więcej ciał. Rok temu na dwóch największych cmentarzach dokonano 2990 pogrzebów urnowych. Spopielanie zwłok to przede wszystkim oszczędność miejsca, którego na miejskich nekropoliach zaczyna brakować. Wciąż brakuje także opiekunów grobów wielkich wrocławian.

Początek listopada to szczególny czas, kiedy obchodzimy Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny, zwany także Świętem Zmarłych. 1 i 2 listopada cmentarze są tłumnie nawiedzane. Alejkami przechadzają się osoby, chcące modlitwą i światełkiem uczcić pamięć swoich bliskich. Wielu z nas dziś już nie pamięta lub nie wie, że przez wieki dla Kościoła Katolickiego najważniejsza była wigilia Dnia Wszystkich Świętych. To właśnie w wieczór poprzedzający właściwe święto wierni gromadzili się na czuwaniach i modlitwach, aby przygotować się do uroczystości nadchodzących dni. Dziś ta tradycja została zepchnięta w zapomnienie – również przez popularne Halloween – ale Kościół stara się ją przywrócić, organizując marsze i pochody, które mają być wyrazem radości i świętowania. Tak było i w tym roku. 31 października ulicami Wrocławia przeszły procesje Holy Wins [ang. święty zwycięża – przyp. red.]. Uczestnicy tradycyjnie nieśli lampiony, świece oraz wizerunki świętych i błogosławionych. Kilka parafii zorganizowało nawet bale wszystkich świętych w kościołach.

Wrocław potrzebuje cmentarza

W zamierzchłych czasach Kościół obchodził oktawę Wszystkich Świętych. Do soboru watykańskiego w połowie XX w. świętowanie trwało od 1 do 8 listopada. Dziś większość świętuje przez jeden lub dwa dni. Niezmiennie od lat przeważnie na cmentarzach. Wystarczyło zajrzeć na którąś z sześciu wrocławskich nekropolii komunalnych, żeby się o tym przekonać. Najbardziej oblegane są największe cmentarze: Osobowicki i Grabiszyński. Na pierwszym jest 121 100 miejsc pochówku, na drugim – 58 300. Pozostałe miejskie nekropolie – Psie Pole, Jerzmanowo, Pawłowice i Leśnica – są o wiele mniejsze. Oczywiście są jeszcze duże cmentarze parafialne, na czele z cmentarzem Św. Wawrzyńca na Ołbinie i Św. Rodziny na Sępolnie.

Niestety, na nekropoliach komunalnych od kilku lat zaczęło brakować miejsc grzebalnych. Na Osobowicach i Grabiszynie zostało ich jedynie po 200 w kolumbariach. Podobnie na Jerzmanowie. Nieco lepiej jest na Psim Polu (15 000) i Pawłowicach (400). Natomiast nagorzej sytuacja przedstawia się na Leśnicy, gdzie zostało zaledwie 30 miejsc, w dodatku same urnowe.

Przez ostatni rok liczba wolnych miejsc na cmentarzu Osobowickim zmniejszyła się o 300. Według danych Zarządu Cmentarzy Komunalnych (ZKC) na wszystkich miejskich nekropoliach przeprowadza się rocznie od 4500 do 5000 pogrzebów, w tym około 1500 do nowych grobów (pozostałe to dochowania do grobów istniejących). Może zatem okazać się, że miejsc zabraknie za nieco ponad 3 lata. Wrocław potrzebuje nowego, siódmego cmentarza komunalnego. Ratusz stara się o niego od ponad 20 lat…

Cmentarz przy Awicenny

Plany zbudowania nowej nekropolii pomiędzy ul. Awicenny a cmentarzem Grabiszyńskim pojawiły się w 1998 roku, kiedy rozpoczęło się ustalanie i zatwierdzanie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla tej części Oporowa. Uchwałę w tej sprawie podjęto dwa lata później. W latach 2010 – 2012 powstał projekt. Został zatwierdzony i… najwyraźniej włożony głęboko do szuflady. Rozpoczęto jedynie budowę drogi dojazdowej.

Po 6 latach od zatwierdzenia projektu sprawa odżyła. W marcu Zarząd Inwestycji Miejskich ogłosił przetarg na dokończenie dróg dojazdowych i budowę ogrodzenia terenu o powierzchni 30 hektarów (dla porównania – cmentarz Osobowicki to 50 hektarów). Miasto przeznaczyło na ten cel 897 tys. zł. Wpłynęły dwie oferty. Po otworzeniu kopert okazało się, że magistrat nie doszacował kosztów, i to mocno. Tańsza z ofert opiewała na prawie 2 mln zł. Przetarg spalił na panewce. Kolejny nie jest na razie planowany. Jak wyjaśnia urząd miejski – z uwagi na wysokie ceny na rynku wykonawczym.

Decyzja co do trybu i terminów realizacji tej inwestycji będzie podjęta podczas prac nad budżetem na rok 2019 – informuje Małgorzata Szafran z biura prasowego UM.

Miasto zamierza więc budować cmentarz przy Awicenny etapami: – Rozpoczęta inwestycja jest wieloletnia i podzielono ją na etapy tak, by można było cmentarz przekazywać do użytkowania stopniowo, nie wykonując całej inwestycji jednorazowo – dodaje przedstawicielka urzędu.

Główne elementy cmentarza – kaplica, alejki, budynki obsługi itd. – powstaną w ostatnim, trzecim etapie budowy. Kiedy? Data pozostaje bliżej nieokreślona. Planowana nekropolia ma być połączona z cmentarzem Grabiszyńskim dwiema kładkami nad rzeką Ślęza. Jedna z nich przebiegnie przez Lasek Oporowski. Kiedy uda się zrealizować plany, będzie to drugi największy, pod względem liczby miejsc, cmentarz komunalny we Wrocławiu. Miasto zamierza przygotować ich prawie 87 000.

Zasłużeni bez opieki

Wrocław próbuje uporać się także z innym problemem – opuszczonych grobów zasłużonych wrocławian, których nie ma kto opłacać. W ubiegłym roku miasto obiegła wieść o zagrożonym likwidacją grobie wybitnego matematyka, prof. Hugona Steinhausa z Uniwersytetu Wrocławskiego, który spoczywa przy ul Smętnej na Sępolnie. Na szczęście uczelniany komitet ds. opieki nad grobami dotarł do jego wnuka, mieszkającego w USA, który opłacił miejsce dziadka. Ów komitet powstał po tym, jak trzy lata temu Adolf Józwenko, obecny dyrektor Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, opłacił grób dr. Franciszka Pajączkowskiego, pierwszego powojennego dyrektora Ossolineum. Zagrożone likwidacją były także miejsca spoczynku malarza Waldemara Cwenarskiego (ul. Bujwida) i żołnierza spod Monte Cassino, Antoniego Niewęgłowskiego (Osobowice). W ostatnim przypadku interweniował prezydent Rafał Dutkiewicz.

Po tym jak problem grobów zasłużonych wrocławian powrócił za sprawą prof. Steinhausa, miasto obiecało, że brakująca lista grobów wymagających szczególnego nadzoru i opieki, wreszcie powstanie. Po roku Arkadiusz Filipowski, rzecznik prasowy UM, potwierdza, że ewidencję tworzy, choć mozolnie, Ośrodek Pamięć i Przyszłość, który zbiera i weryfikuje setki informacji spływających z ZCK i parafii. Ośrodek ma współpracować z instytucjami (fundacjami, stowarzyszeniami etc.), które będą zachęcane do opieki nad grobami i do partycypowania w kosztach ich utrzymania.

…w proch się  obrócisz

Tymczasem przy Awicenny większość miejsc zostanie przygotowanych dla urn, w tym w kolumbariach. Zaplanowano także groby zwykłe, rodzinne, dziecięce i murowane. Urnowych przewidzianych jest najwięcej, bowiem zajmują mniej przestrzeni. Ponadto coraz więcej wrocławian decyduje się na ten rodzaj pochówku. O ile na dwóch największych cmentarzach komunalnych liczba pogrzebów urnowych zmieniła się nieznacznie porównując rok 2015 i 2016, o tyle w 2017 wzrosła w porównaniu do 2016 o 390 i wyniosła 2990. To ponad połowa ogólnej liczby pochówków na tych dwóch cmentarzach w ciągu ostatniego roku.

Pochówek urnowy, oprócz oszczędności miejsca na cmentarzu, ma inne zalety. W większości przypadków wiąże się z tańszymi opłatami przy pogrzebie i opłatami za późniejsze, ewentualne czynności. Przykładowo, roczna opłata za udostępnienie niszy urnowej w kolumbarium na cmentarzu Osobowickim i Grabiszyńskim wynosi 64 złote (na okres 50 lat). Na pozostałych cmentarzach jest o 24 złote taniej.

ZKC oferuje usługę spopielania zwłok. Aby z niej skorzystać, trzeba przynieść wymagane dokumenty, urnę, wnieść opłaty oraz dostarczyć zwłoki w trumnie drewnianej lub tekturowej (ekologicznej) przystosowanej do kremacji. Jednakże, z uwagi na nieprowadzenie działalności w zakresie przewozu zwłok, sprzedaży trumien i urn, ZKC zaleca spopielanie zwłok w dowolnym zakładzie usług pogrzebowych. Koszty kremacji są różne i wahają się od 500 do 800 zł.

Przygotowując ciało do kremacji, ubiera się je jak przed tradycyjnym pochówkiem lub owija w całun. Zwłoki składane są do trumny kremacyjnej, nielakierowanej, niemalowanej oraz bez metalowych uchwytów. W zakładach pogrzebowych są kaplice, w których bliscy żegnają zmarłego przed spopieleniem. W trakcie ceremonii można nawet odtworzyć przyniesioną płytę z muzyką. Ceremonię sprawuje osoba duchowna lub świecka. Niektóre zakłady dysponują salą ostatniego pożegnania, z oknem, przez które widać moment wprowadzania trumny do pieca kremacyjnego. Zmarłą osobę spopiela się w temp. 900-1200 stopni Celsjusza. Proces trwa ok. 2,5 godziny. Przed umieszczeniem w urnie, prochy są schładzane i dodatkowo rozdrabniane. Na koniec urna z prochami przewożona jest na wskazane miejsce pogrzebu. Pracownicy zakładów pogrzebowych też zauważają, że zwolenników kremacji przybywa z każdym rokiem.

Wbrew niektórym opiniom, Kościół nie zabrania i dziś już nie potępia kremacji. Jednakowoż wciąż zaleca grzebanie ciał w ziemi, ponieważ uznaje to za bardziej pobożny, symboliczny zwyczaj. Niemniej biorąc pod uwagę zmniejszającą się liczbę miejsc na pochówki tradycyjne, szczególnie miejsc na głębinowe groby rodzinne, oraz mniejsze koszty związane z kremacją, można przypuszczać, że odsetek pogrzebów urnowych będzie systematycznie wzrastał. Towarzystwo Kremacyjne szacuje, że na całym świecie w rejonach zurbanizowanych wynosi on ok. 70%. Najwyższy jest w Japonii i dziś może oscylować na poziomie zbliżającym się do 100%. To szacunki Brytyjczyków. Natomiast Polska Agencja Prasowa informowała, że we Wrocławiu w 2016 r. spopielono ok. 39% zwłok.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*