Radni uchwalili budżet miasta na rok bieżący. Za jego przyjęciem było 21, przeciw 3, a 13 wstrzymało się od głosu. Ta trzynastka to radni wywodzący się z Platformy Obywatelskiej.
W budżecie zaplanowano dochody w wysokości 3.082.202.078 zł, wydatki w wysokości 3.986.237.078 zł, w tym wydatki inwestycyjne w wysokości 1 mld 662 mln zł, a wydatki na wynagrodzenia dla magistrackich urzędników wraz z pochodnymi – 840.730.736 zł.
– Tak jak zadeklarowałem, w czasie kampanii wyborczej, na inwestycje przeznaczamy coraz więcej pieniędzy – stwierdził na konferencji prasowej Rafał Dutkiewicz. – Przez lata miasto oddłużaliśmy, ale po to, żeby w pewnej chwili znowu móc je zadłużyć celem pozyskania środków na inwestycje. Od 2002 r. wysokość budżetu wzrosła o 240 proc., a wysokość wydatków inwestycyjnych o ponad 700 proc. Ponad 51,5% zadłużenie miasta jest zgodne z prawem.
Jak twierdzą radni z PO, wstrzymali się od głosowania nad budżetem nie tylko ze względów formalnych (projekt budżetu dostarczono im w ostatniej chwili), ale też z powodów merytorycznych. Ich obawy budzą prognozowane dochody ze sprzedaży majątku (ok.. 280 milionów zł). Już bowiem w 2008 roku doszło do załamania się rynku nieruchomości. Przykładem tego był brak chętnych na Wzgórze Mikołajskie czy Kępę Mieszczańską. Także udział w podatkach stanowiących dochód budżetu państwa, tj. podatek dochodowy od osób fizycznych może być trudny do zrealizowania. Zagrożenie widzą też w założeniu osiągnięcia bardzo wysokiego poziomu dochodów pochodzących z budżetu UE (366 milionów złotych). Przy niekorzystnym przebiegu wydarzeń i zagrażającym Polsce kryzysie gospodarczym zadłużenie miasta może przekroczyć poziom 60%. A wtedy Wrocław straci możliwość realizacji wielu kluczowych dla mieszkańców inwestycji.
Radni PO twierdzą też, że poszukiwanie oszczędności w budżecie, polega na cięciu wydatków na realizację celów o podstawowym znaczeniu dla mieszkańców Wrocławia, czyli na komunikację miejską, poprawę stanu ulic i gospodarkę komunalną. Zaś na poparcie swych słów podają: nakłady na program poprawy nawierzchni ulic zmniejszono z 30 mln do 9 mln, nakłady na program rewitalizacji 100 kamienic – z 93,5 mln do 60 mln zł. Spowolniono też prace na strategicznych ulicach – przebudowa ul. Racławickiej czy rozwiązanie węzła komunikacyjnego w rejonie Psiego Pola. Poza tym radni PO uważają, że koszty działania miejskiej administracji są za wysokie.
Zdaniem prezydenta Rafała Dutkiewicza, w budżecie uwzględniono wystarczające środki na realizację zadań przypisanych czterem priorytetom. Są to po pierwsze, organizacja Euro 2012, w nim budowa stadionu, po drugie, kontynuacja starań o EIT+, po trzecie, tworzenie Wrocławia metropolitarnego z bogatą listą inwestycji komunikacyjnych, i po czwarte, budowa kapitału społecznego oraz poprawa jakości życia mieszkańców z ofertą rozwoju terenów mieszkaniowych i zwiększeniem propozycji socjalnej, zdrowotnej, przedszkolnej i szkolnej. Jeżeli zaś chodzi o koszty działania administracji, to koszt utrzymania wrocławskich jednostek urzędu miejskiego „per capita” jest niższy niż np. w Krakowie, Poznaniu czy Gdańsku.
Takie, a nie inne głosowanie nad budżetem sprawiło, że głosami radnych klubów Rafała Dutkiewicza i PiS odwołano Barbarę Zdrojewską z PO z funkcji przewodniczącej rady miasta. Na jej miejsce głosami tych samych radnych wybrano Jacka Ossowskiego z klubu prezydenta. Tym samym sześcioletnia koalicja prezydenta z Platformą Obywatelską przeszła do historii.
– Ta decyzja ma charakter polityczny, a nie merytoryczny – stwierdziła po głosowaniu Barbara Zdrojewska.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis