Jeżeli ktoś nie wie, to spieszę go poinformować, że w 2017 roku Wrocław będzie organizatorem Igrzysk Sportów Nieolimpijskich. Jakie są to konkurencje sportowe, których nikt nie chce oglądać na letnich igrzyskach olimpijskich? Ano tak szalenie popularne jak bilard, kręgle, sumo, tango, walc, oberek, mazur, squash, karate, paintball, skoki ze spadochronem, bieg na orientację oraz przeciąganie liny i skok z trampoliny do beczki pełnej wody.Te ostatnie dwie dyscypliny są regionalne, więc International World Games Associaton, który rządzi tą imprezą, może je po prostu skreślić z programu.
Prezydent Rafał Dutkiewicz zapewnia, że wrocławianie nie dołożą dużo do organizacji World Games. Joachim Gossow, dyrektor europejskiego oddziału IWGA już nie jest takim optymistą. Ujawnia, że Duisburg do tej imprezy sporo dopłacił, ale miał dzięki temu wielką promocję. Jak była wielka i jakie przyniosła wymierne rezultaty – o tym taktownie milczy.
Póki co już teraz miasto musi zapłacić 880 tysięcy dolarów bezzwrotnej kaucji IWGA za przyznanie prawa do organizacji igrzysk. Kolejne 33 tysiące euro ma zapłacić IWGA za użyczenie szaty graficznej na oficjalnych materiałach promocyjnych. Za polisę ubezpieczeniową imprezy trzeba będzie zapłacić 15 milionów dolarów. Za wybudowanie 50-metrowego basenu – 45 milionów złotych. Za modernizację Stadionu Olimpijskiego – 65 milionów złotych. Inne koszta są w tej chwili niepoliczalne.
Prezydent Rafał Dutkiewicz liczy na duże wpływy dzięki obecności setek tysięcy kibiców, którzy zjadą do naszego miasta oraz ze sprzedaży sygnału telewizyjnego. No więc na tego typu igrzyska organizowane na Tajwanie przyjechało 280 tysięcy kibiców, a do Duisburga jeszcze mniej. Zaś co do transmisji telewizyjnych, to na razie żadna stacja krajowa czy też zagraniczna nie wykazała zainteresowania tym wspaniałym przedsięwzięciem.
Jednak zmodernizowany Stadion Olimpijski może okazać się bardzo potrzebnym w 2017 roku, bo prawdopodobnie nowy stadion miejski trzeba będzie remontować. Jak twierdzi inspektor nadzoru budowlanego Andrzej Maciejowski, niemiecka firma z powodu oszczędności i niedbalstwa dopuściła się fuszerek na budowie, które powinny być natychmiast usunięte. Firma jest innego zdania, więc sprawa skończy się w sądzie, a obiekt będzie nowoczesnym tylko z nazwy.
No ale za to naukowcy, wspólnie z kurami, postarali się o to, żeby nowy rok nie jawił się w naszym mieście w kolorach zbliżonych do czerni. Otóż najpierw nasi uczeni namówili kury na przejście z pośladu na specjalną dietę, a następnie zachęcili je do znoszenia jaj zupełnie nowej generacji. Te superjaja mają nie tylko znaczenie odżywcze, ale mogą też pomóc w procesie regeneracji organizmu i leczeniu niektórych chorób. Inaczej mówiąc, pacjent zamiast kroplówki będzie dostawał jajecznicę z trzej jaj albo jaja na twardo. Nad jajami pochylało się 233 naukowców, którzy do tej pory zgłosili 17 patentów i otrzymali prestiżową nagrodę na 40. Międzynarodowej Wystawie Wynalazków i Innowacji w Genewie. Po ich patenty chcą sięgnąć, jak po własne, wielkie koncerny farmaceutyczne i chyba je wykupią, bo miasto tak jest zajęte wytwarzaniem promocyjnej pary w gwizdek, że nie ma głowy dla jajogłowych. I pomyśleć, że już wiele lat temu Antoni Słonimski wieścił, że „świat nie jest piłką futbolową, świat podbija się głową”, lecz w mieście uważnym za akademickie jakoś się o tym nie pamięta.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis