BOHATER…

           BOHATER…
Rozmawiali sobie w telewizyjnym studio generał kosmonauta Hermaszewski i poseł, lat około trzydziestu, nazwisko nieważne. Generał ma za sobą jakieś 20 tysięcy godzin wylatanych na różnych odrzutowcach (oraz lot w kosmos), ma za sobą wojskowe szkoły i akademie i ma jakieś 40 lat służby. Natomiast poseł ma za sobą kampanię wyborczą, i pewnie jakieś studia, na których działał w partyjnej młodzieżówce, więc żadne tam wątpliwości nie mąciły mu wzroku i bezwzględnie i jedynie słusznych przekonań (o takich młodzieńcach mawiało się za Ławrentija Berii: nastajaszczij kamsomolec).

Rozmowa była o zabraniu emerytury generałowi, bowiem był generał Hermaszewski członkiem WRON. Generał się mętnie tłumaczył, dawał do zrozumienia, że do tej WRON to go wciągnęli bez jego wiedzy, że on nie chciał, ale musiał, a że emeryturę to ma za latanie i służbę, a nie za stan wojenny i tak dalej. Beznadzieja. Ale przypadkiem– bo bez wiedzy jego autorów i uczestników – ten program stał się doskonałą ilustracją wszechobecnej panującej nam miłościwie głupoty.

Oto mówi generał, że dostał rozkaz stawienia się w Warszawie, gdzie został poinformowany, że jest członkiem WRON. I cóż na to żałosne generalskie tłumaczenie powiada młodzian poseł? Otóż powiada on: „To trzeba było odmówić wykonania rozkazu, zaprotestować”. Takie ma wyobrażenie o wojsku, o rozkazach, o sytuacji w grudniu 1981 pan poseł w roku 2008. Pan poseł, który swo¬jemu bossowi Tuskowi nie odwa¬żyłby się zapewne odmówić skoczenia po piwo do bufetu – wyjaśnia prosto i dobitnie, jak miał się zachować oficer w grudniu roku pamiętnego.

Taka teraz moda na uczciwość i niezłomność. Wałęsie też jacyś goście z IPN mówią, jak się powinien zachować w 1970, kiedy go trzymali w SB: powinien im plunąć w twarz. Oni, Cenckiewicz, Żaryn czy jakiś Dudek by plunęli, jasne…

Później mówi pan generał, że jako członek WRON, kosmonauta i w ogóle człek powszechnie znany i podziwiany – załatwiał mleko dla jakiegoś przedszkola czy szkoły na prowincji. Jakże się pan poseł uśmiał, aż by się zakrztusił, gdyby tylko uchodziło w telewizji. Generał i mleko załatwiał!

Panu posłowi w głowie się nie mieści, że mleka (i niczego innego) po prostu nie było i jak szkoła, przedszkole czy szpital miały jakiegoś znajomego generała, redaktora, profesora czy aktora to korzystały z takiej protekcji. Bo czasy były i straszne, i – z dzisiejszej perspektywy patrząc – śmieszne. Były absurdalne, idiotyczne, dla dzisiejszych młodzianów niepojęte. Ale takie były i jeśli się tego nie wie, nie rozumie – to się nie powinno łazić do telewizji i wymądrzać. Powinno się trochę poczytać i posłuchać. Ale na to nie ma czasu, bo się posłuje… <

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*