Kto nie chciałby spróbować wódki z Marsa? Lub wysłać eksperymentu w kosmos? Kto nie chciałby zadziwiać ekspertów NASA i sędziów z koncernu Porsche i BMW? Dla konstruktorów z Politechniki Wrocławskiej chcieć to móc.
Na Marsie jest tak zimno, że rośliny zamarzają nawet w szklarniach. Temperatura waha się od minus 140 st. C. do plus 30. Gleba jest mniej żyzna niż na Ziemi, a zewsząd atakuje szkodliwe dla człowieka promieniowanie jonizujące. Burze piaskowe z marsjańskiego pyłu utrudniają pracę maszyn i urządzeń. A bez pomocy robotów i sztucznej inteligencji się nie obędzie. Pomimo trudnych warunków, kolonia ludzka na Marsie dla tysiąca osób musi być samowystarczalna ekonomicznie. Ogromne osiedle powinno importować jak najmniej towarów z Ziemi, a jednocześnie produkować towary na eksport, by mieć się z czego utrzymywać. Należy przy tym pamiętać, że koszty importu jednego kilograma dóbr z Ziemi o 300 dolarów przewyższają koszt eksportu towarów z Marsa. Co więc eksportować? Marsjańską wódkę, dla przykładu.
– To nie żart. Zaprojektowaliśmy nawet jej etykiety – zapewnia Orest Savytskyi, student z Wydziału Architektury Politechniki Wrocławskiej. – By eksport z Marsa się opłacał, musimy na Ziemię wysyłać towary luksusowe. A kto nie chciałby spróbować wódki z Marsa? Kolonia mogłaby zarabiać także sprzedażą terenów pod hotele i restauracje.
Orest i niespełna 20 innych studentów i doktorantów z PWr biorą udział w konkursie na najlepszy projekt bazy dla przyszłych mieszkańców Marsa, organizowanym przez The Mars Society. Zgodnie z założeniami konkursu, kolonia sama wytwarza jedzenie dla mieszkańców, podobnie jak materiały budowlane potrzebne do jej stopniowego rozbudowywania się. Samowystarczalność oznacza także, że w bazie trwa nieustanna produkcja m.in. energii, ubrań, pojazdów, maszyn i wielu produktów codziennego użytku. Organizator postawił przed uczestnikami szereg konkretnych pytań, np. jak powinno wyglądać marsjańskie społeczeństwo? W jaki sposób kolonia ma sobą zarządzać? Projektanci na odpowiedzi dostali zaledwie 20 stron.
Studenci PWr stworzyli kolonię o nazwie Twardowsky. Miałaby powstać w kraterze Jezero, czyli w planowanym miejscu lądowania misji Mars 2020 organizowanej przez NASA. Na osiedlu w układzie tarasowym zaprojektowali mieszkania, restauracje, zakłady produkcyjne, palcówki medyczne, kawiarnie, kolejkę, zieleń i wodospady. Wszystko, co niezbędne do życia. Pracę skończyli w kwietniu. Teraz czekają na wyniki konkursu. Być może zostaną zaproszeni do USA, by tam zaprezentować swoje rozwiązania i powalczyć o 10 tys. dolarów nagrody oraz o publikację projektu w książce „Marsjańskie kolonie: Plany zasiedlenia Czerwonej Planety”.
Wiercenie w kosmosie
Nieco ponad dwa lata temu inni studenci PWr, z zespołu DREAM, dokonali nie mniej ekscytującej rzeczy. Skonstruowana przez nich wiertarka poleciała w kosmos na pokładzie rakiety, która wystartowała z kosmodromu w Szwecji i osiągnęła wysokość 83 km. Eksperyment polegał na sprawdzeniu, jak wygląda proces wiercenia w warunkach mikrograwitacji. Taką analizę przeprowadzali jako pierwsi na świecie! Program dla zespołów akademickich współorganizowała Europejska Agencja Kosmiczna. Najpierw trzeba było się do niego zakwalifikować.
Warsztaty Politechniki Wrocławskiej kryją jeszcze wiele skarbów. W kwietniu na zawody University Rover Challenge 2019 w USA zakwalifikował się łazik marsjański Scorpio X. Konstruktorzy z Wrocławia na pustyni w stanie Utah powalczą z drużynami z 35 krajów z całego świata. Scorpio X potrafi pobrać próbkę gleby i od razu ją zbadać, zebrać przedmioty i dostarczyć je w wyznaczone miejsce czy też samodzielnie pokonać wyznaczoną bramkami trasę.
– W tego typu zawodach konkurencja systematycznie rośnie, podobnie jak zainteresowanie tematem łazików kosmicznych. Jeszcze kilka lat temu byliśmy jedyną drużyną z Polski, która startowała w USA, a teraz ekip z naszego kraju będzie aż osiem. Dlatego już sam awans jest dla nas bardzo dużym sukcesem – przyznaje Natalia Ćwilichowska, studentka Wydziału Chemicznego.
Oprócz pracy nad łazikiem marsjańskim drużyna Scorpio realizuje także szereg innych projektów związanych z podbojem kosmosu. W 2018 r. przygotowany przez nich projekt lądownika marsjańskiego Eagle zajął drugie miejsce w międzynarodowym konkursie organizowanym przez The Mars Society i NASA.
Hockenheimring i Silverstone
Sukcesami na arenie międzynarodowej może pochwalić się także zespół JetStream, który do Wrocławia przywiózł jeszcze pięć ciepłych medali z zawodów konstruktorów lotniczych w USA. Z kolei studenci z koła naukowego KoNaR zdobyli siedem krążków na turniejach robotów w Brazylii i w Warszawie. W maju, już kolejny rok z rzędu, do Stanów Zjednoczonych z bolidem wyścigowym polecieli konstruktorzy z PWR Racing Team, by rywalizować z ponad setką ekip z różnych stron świata. W Formule Student ścigają się od 10 lat na najbardziej znanych torach, takich jak Hockenheimring w Niemczech czy Silverstone w Wielkiej Brytanii. Mają na koncie wiele sukcesów m.in. miejsce na podium wyścigów we Włoszech i Czechach.
Studenci Politechniki Wrocławskiej podbijają świat i kosmos. Konstruują roboty, bolidy, bezzałogowe samoloty, łaziki marsjańskie czy roboty podwodne stworzone do eksploracji różnego rodzaju akwenów czy inspekcji kadłubów statków. Aż strach pomyśleć, co jeszcze wymyślą. Czekając, wypijmy za nich kieliszek marsjańskiej wódki.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis