Kto chce kuratora

Kto chce kuratora

Grupa Inicjatywna Członków Spółdzielni Mieszkaniowej „Wrocław-Południe” do dnia 14 września 2008 zebrała 2106 podpisów członków spółdzielni pod wnioskiem o niezwłoczne zorganizowanie Walnego Zgromadzenia Członków. Zbieranie podpisów został zapowiedziane  pismem z dn. 16 lipca  a 15 września wniosek z pierwsza partią podpisów został złożony formalnie w Spółdzielni. Zbieranie podpisów jest kontynuowane.

Tym samym zostały spełnione zapisy Ustawy Prawo Spółdzielcze – art.39 par.2 dające 10 procentom członków spółdzielni prawo do wnioskowania zwołania Walnego Zgromadzenia. Jeśli zarząd spółdzielni nie chce lub, jak w tym przypadku, nie może tej woli spełnić – takie walne zgromadzenie zwoła na wniosek tej grupy członków Związek Rewizyjny.

Jest więc wyraźna ścieżka Spółdzielni wyjścia z prawnego impasu. Jest możliwość, że maksymalnie szybko uda się – wbrew wszystkim przeciwnościom – zwołać Walne Zgromadzenie Członków SM „Wrocław-Południe” i ci członkowie wybiorą sobie taką radę nadzorczą, jaką chcą. Czyli nie pozostawią to sądom lub obcym..
Jest taka możliwość ale nie ma pewności finału. 

Jest bowiem grupa członków Spółdzielni, która – pod kierunkiem Andrzeja Stawarza – nie chce dopuścić do walnego zgromadzenia ale chce wprowadzenia do Spółdzielni sądowego kuratora. Czyli chce, aby o swoim majątku i sprawach spółdzielni nie decydowali członkowie i jej właściciele – ale urzędnik mianowany z zewnątrz. Urzędnik związany prawem i ustawami, ale w żaden sposób – z istoty tego urzędu – nie związany i nie ograniczany w swoich decyzjach wolą członków Spółdzielni.

Co było miesiąc temu plotką – okazało się prawdą. W Sądzie Rejonowym Wrocław Krzyki, Wydział I Cywilny złożony został wniosek o ustanowienie w SM „Wrocław-Południe” kuratora. Wniosek złożyli członkowie spółdzielni Andrzej Stawarz i Wanda Nawrocka oraz Stowarzyszenie Członków SM Wrocław-Południe, założone przez 19 osób, w tym członkowie rodzin a reprezentowane przez A.Stawarza i W.Nawrocką. Tak więc wnioskodawcy występują jednocześnie jako osoby prywatne, zatroskane sytuacją prawną spółdzielni, i jednocześnie, jako podmiot prawny, z nazwy niezwykle poważny, sugerujący, że stoi za nim – to znaczy za Stowarzyszeniem– jakaś silna i liczna grupa spółdzielców, która w ten sposób bronić chce interesów Spółdzielni i jej członków.
W uzasadnieniu wniosku występujący pod obiema postaciami powodowie podnoszą, że SM „Wrocław-Południe” pozbawiona jest statutowych organów władzy.

Na razie Sąd wysłuchuje tylko jednej strony – czyli A.Stawarza, W.Nawrocką, jako ich i ich, jako Stowarzyszenie reprezentujące podobno ogół spółdzielców (przypomnijmy – 19 osób!).

Jest absolutnie niezbędne, aby wszyscy członkowie Spółdzielni Mieszkaniowej „Wrocław-Południe” – a jest ich, samych tylko zamieszkałych, ponad 12 tysięcy, i ich rodziny! – wiedzieli o tej inicjatywie podejmowanej w ich imieniu przez grupę ludzi uznających się za ich reprezentantów. Jest niezbędne, aby wszyscy członkowie świadomi byli motywów i konsekwencji tej inicjatywy.

Prawdą jest, że 10 kwietnia br.  Sąd Apelacyjny we Wrocławiu utrzymał w mocy orzeczenie Sądu Okręgowego w sprawie uchylenia uchwały Zebrania Przedstawicieli Członków SM „Wrocław Południe” o wyborze Radny Nadzorczej. Zarzutem było, iż na zawiadomieniach o grupach członkowskich nie było  informacji o szczegółach spraw, które miały być omawiane na zbliżającym się ZPCz, a jak zwykle informacja, iż wszelkie materiały, w tym o ZPCz dostępne są w administracjach.

Sędziowie w ogóle nie odnieśli się do argumentu, że brak szczegółowych informacji rozwijających poszczególne punkty porządku obrad przyszłego ZPCz w żaden sposób nie ograniczał swobody dyskusji uczestników grup członkowskich i nie miał wpływu na rozstrzygnięcia w postaci podjętych później przez ZPCz uchwał,  nie był też sprzeczny z jakimkolwiek zapisem ustawowym. Szczególnie zaś nie miał związku z wyborem przez ZPCz członków Rady Nadzorczej.

I sprawa najważniejsza. Otóż pozew o unieważnienie wyborów wniósł A. Stawarz właśnie. W pozwie swoim wymienił blisko 14 – jego zdaniem – uchybień i przypadków łamania prawa. Sąd wszystkie odrzucił. Z wyjątkiem tego jednego. I to wystarczyło.
Jako  żywo przypomina to sprawę z 2003r. kiedy A. Stawarz został wybrany przewodniczącym jednego z zebrań grupy członkowskiej. I jako przewodniczący nie zrealizował przyjętego przez zebranie, obowiązującego porządku obrad – po czym natychmiast zaskarżył ważność tego zebrania zarzucając niezrealizowanie porządku obrad! I wygrał! Moralne i etyczne … Prawda!?

Jest ważne, aby członkowie SM Wrocław-Południe” sami orzekli, czy ów brak szczegółowego porządku obrad ZPCz na zawiadomieniach o wcześniej odbywanych grupach członkowskich naruszył ich żywotne spółdzielcze członkowskie prawa, czy poczuli się skrzywdzeni i czy ich zdaniem ucierpiała na tym spółdzielcza demokracja. Bo tak twierdzi Andrzej Stawarz i twierdzi, że działa w ich czyli członków spółdzielni interesie.

Ale dzięki temu, że sędziowie podzielili rozumowanie w tej kwestii A.Stawarza i z takiego właśnie co najwyżej formalnego i wielce problematycznego bardziej pretekstu niż powodu uchylili wybory – czyli wolę wyrażoną przez uczestniczących w zebraniach członków – dzisiaj A. Stawarz może twierdzić, że spółdzielnia nie ma statutowego organu, czyli Rady Nadzorczej i konieczny jest kurator.
Trzeba powiedzieć tak: konieczne i pilne jest Walne Zgromadzenia Członków SM „Wrocław-Południe” i konieczne są wybory Rady. W których to wyborach mogą uczestniczyć czynnie i biernie również wspomniani „obrońcy” spółdzielców, A.Stawarz, W.Nawrocka i pozostałych 17 członków Stowarzyszenia, którzy tak liczą na kuratora i na katastrofę, zamiast liczyć nas głosy uczestników walnego zgromadzenia. Dlatego gdzie mogą protestują przeciw zbieraniu podpisów pod wnioskiem o walne i dezinformują członków co do prawnych warunków i możliwości zwołania Walnego w takim właśnie trybie, dyskredytując – na wszelki wypadek – Związek Rewizyjny RP.

Wszyscy członkowie muszą wiedzieć, że powołanie kuratora nie jest fatalne ze względu na osobę tego urzędnika. Nawet nie wiadomo kto by miał nim zostać, chociaż pan Andrzej Stawarz już zgłosił swoich kandydatów, między innymi dwóch prawników, którzy obsługują jego liczne procesy. Kurator może być osoba najbardziej nawet kompetentną i uczciwą, ale samo powołanie go uderza w żywotne interesy każdej obdarzonej kuratorem firmy. Przede wszystkim jednak w odróżnieniu od Rady i Zarządu, kurator nie jest związany w żadnym stopniu wolą, uchwałami ani interesem członków spółdzielni.

Kurator to również zła informacja na zewnątrz, na rynek, do wszystkich kontrahentów:  w firmie jest źle, firma się sypie. Nikt na całym świecie, nikt i nigdzie nie życzy kuratora firmie, której życzy dobrze.

W spółdzielniach, w których dochodzi do perturbacji, mieszkania tracą na wartości. To sprawdzone, bo kto chce kupować lokal i ryzykować być może wyłączenia ciepła, kłopotów z zalegającymi śmieciami, wstrzymania bieżącej konserwacji i remontów, złej administracji i innych nieszczęść.

Tymczasem w SM Wrocław-Południe ma się finansowo i gospodarczo doskonale. Jedyną przyczyna kłopotów prawnych Spółdzielni jest grupa ludzi, która obecne wadliwe prawo i węzeł sprzecznych interesów chce wykorzystać wyłącznie do destrukcji, do załatwienia własnych porachunków i gotowa jest w tym celu pogrążyć spółdzielnię w chaosie. Nie mogąc zdobyć znaczenia w spółdzielni w demokratycznych wyborach – gotowa jest wprowadzić do niej obcą władzę. Na co liczą? Czyich zewnętrznych interesów bronią?
Owszem, jest ewidentnie zła ustawa (zaskarżona zarówno przez posłów jak i Rzecznika Praw Obywatelskich do Trybunału Konstytucyjnego) i są problematyczne interpretacje spółdzielczego prawa przez wrocławskie sądy. Dziesiątki spółdzielni jakoś jednak sobie radzi w tej trudnej rzeczywistości. Chociaż tez działaja w nich grupy opozycyjnych działaczy, też  istnieją tam spory. Ale nikt nie przekracza w nich bariery, za którą może grozić utrata samodzielności a nawet likwidacja.

W SM Wrocław-Południe taka grupa się znalazła – i to jest absolutnie nie do zaakceptowania.

Trzeba zrobić Walne Zgromadzenia Członków SM „Wrocław-Południe”. Trzeba wierzyć, że tej inicjatywy ponad 2 tysięcy członków (a podpisy zbierane są nadal) nie storpeduje żadne stowarzyszenie żadnych fałszywych obrońców. I że wesprą  ją sądy, aby w majestacie prawa właściciele SM Wrocław-Południe mogli reaktywować swoją Radę Nadzorczą.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*