Nowy rok ze sztuką

Anna Chmielarz i Koji Kamoji "Kamień, wiatr, woda i linia", 2023

Idąc za często powtarzaną sentencją: sztuka jest dla wszystkich, napiszemy o prezentach, które wrocławianie rozpakowali w grudniu – wystawie podsumowującej ostatnią dekadę w Pawilonie Czterech Kopuł oraz o przywróconym muzeum na Ostrowie Tumskim. 

Ponad 30 lat termu twórcy z wrocławskiej grupy Luxus pokazali kilkadziesiąt obrazów z serii Strażnicy. Wszystkie są portretami tego samego kota zapożyczonego z Chin. Artyści odbijali jego wizerunek z szablonu, dokładali kolorowe tło, całość utrzymując w stylistyce popartu. Ich dzieła są parodiowym komentarzem do portretowych multiplikacji Warhola. 

Jednego kota grupa Luxus przekazała kiedyś na doroczną aukcję organizowaną w Krakowie na rzecz chorych na białaczkę. Nie znalazł jednak właściciela, dlatego – za sprawą dwójki lekarzy – ozdobił ścianę w klinice onkologii. 

— Chodzi o wybitnych profesorów: Aleksandra Skotnickiego i Artura Juszczyszyna. Aukcje były organizowane z inicjatywy tego pierwszego. Wiedział, że mamy kolekcję Strażników. Mówił, że niesprzedany obraz wisi od kilkudziesięciu lat w sali, w której podawana jest chemia. Dodawał kurażu bardzo ciężko chorym ludziom — przybliża Anna Chmielarz z działu malarstwa Pawilonu Czterech Kopuł (oddział Muzeum Narodowego we Wrocławiu). 

Po przenosinach kliniki w inne miejsce, Strażnik musiał znaleźć nowy dom. Jako prezent przyjechał do Wrocławia i teraz jest częścią otworzonej w grudniu wystawy czasowej „Kolekcja otwarta!” w Pawilonie Czterech Kopuł.

Justyna Chojnacka i portrety członków grupy Luxus

Kolekcja otwarta! z prezentami od artystów

Na wystawie podarków jest więcej. Wśród nich portretowe zdjęcia od kontrowersyjnej artystki Natalii Lach-Lachowicz, za życia związanej z Wrocławiem, która dwa lata przed śmiercią ofiarowała muzeum 69 obiektów.

Koji Kamoji, urodzony w Japonii artysta awangardowy, który życie i twórczość związał z Polską, sprezentował trzy kompozycje z cyklu „Kamień, wiatr, woda i linia”. — Podarował je, żebyśmy mieli komplet dziesięciu. Pozostałe kupiliśmy, ale na resztę zabrakło nam pieniędzy — opowiada Anna Chmielarz.

Jakże inne od prostych w formie, emanujących przestrzenią i pustką obiektów Japończyka są dwie skrupulatnie wykonane prace Aldony Mickiewicz. Z pierwszą, obrazem przedstawiającym blaszaną wannę, wiąże się historia jej rodziny. 

— Młodemu małżeństwu udało się przedostać z Kresów Wschodnich do Polski. Ich wyjazd organizowany był bardzo szybko, mogli zabrać niewiele rzeczy. Stwierdzili, że najpotrzebniejsza będzie blaszana wanienka, bo spodziewali się dziecka — opowiada Anna Chmielarz. — Ten wyjątkowy obraz, ze wspaniałymi kontrastami światła i cienia, opowiada o ocaleniu i początku życia w nowymi miejscu — opisuje. 

Druga praca, rysunkowa, wisi naprzeciwko i też jest na niej wanna. Nawiązując do starej, klasycznej techniki rysunku i wywołuje nawet większe wrażenie. Jest prezentem od autorki. — Misterium wykonania, mistrzostwo warsztatowe. Rzemieślnicza, ciężka praca artystki — ocenia Justyna Chojnacka z działu grafiki i rysunku. — Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że możemy pokazywać na tej wystawie obie te prace — dodaje.

Aldona Mickiewicz, Arka I, 1990, ołówek na papierze

Prezenty stanowią mniejszą część wszystkich eksponowanych obiektów. Zdecydowana większość z około setki to nabytki, kupione przez Muzeum Narodowe we Wrocławiu w latach 2014-2024 za pieniądze własne, otrzymane od ministerstwa kultury, a także od mecenasa – PKO Banku Polskiego.

Najnowsze nabytki, oprócz wspomnianych kompozycji Kamojiego, to czerwony obiekt malarski, jakby organiczny i cielesny, Izabeli Chamczyk, która chce opowiedzieć nim o kobiecości oraz przywołać na myśl namiętność i determinację; zestaw pięciu filmów z perfromansami mówionymi Ewy Zarzyckiej; pojazd dla bezdomnych zbudowany na podstawie koncepcji Krzysztofa Wodiczki, a także rzeźbiarski obiekt (wydruk 3D) Jana Simona, który w swoich ostatnich działaniach zastanawia się nad wpływem nowych technologii na życie człowieka.

Celem jest także pokazanie strategii poszerzania zbiorów sztuki współczesnej oraz ludzi, którzy za tym stoją, dlatego ważną częścią wystawy są krótkie formy wideo oraz teksty opowiadające o zadaniach i codzienności pracowników muzeum. — Już sam proces wyboru dzieł do kolekcji to swoista mieszanka wiedzy, intuicji, a nawet odrobiny detektywistycznej pasji. Kuratorzy analizują trendy w sztuce współczesnej, odkrywają mniej znanych artystów, śledzą unikatowe historie. Niektóre eksponaty trafiają do muzeum prosto z pracowni, inne po latach poszukiwań. Ważne, by kolekcja odzwierciedlała zarówno kanony historii sztuki, jak i jej najbardziej aktualne przemiany — mówi kurator Adam Pacholak, któremu w organizacji pomagał szczególnie zespół merytoryczny w składzie: Barbara Banaś, Iwona Bigos, Anna Chmielarz, Justyna Chojnacka i Małgorzata Micuła.

Dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu, Piotr Oszczanowski, podkreśla, że najnowsza produkcja jest rodzajem podsumowania dekady działalności Pawilonu Czterech Kopuł: — O randze placówki muzealnej świadczą trzy elementy: ludzie, którzy tworzą tożsamość instytucji, kolekcja i miejsce, które wdarło się przebojem na muzealną mapę Wrocławia. 

Zdecydowanie warto obejrzeć „Kolekcję otwartą!” (do 2 marca). Najbliższe oprowadzania kuratorskie zaplanowane są na 19 i 24 stycznia (godzina 12:00). Pozostałe wydarzenia towarzyszące rozpisane są na stronie internetowej Pawilonu. Bilet na wystawę czasową upoważnia do wejścia także na ekspozycję stałą. Wtorki są bezpłatne. W pozostałe dni bilet (normalny) kosztuje 40 zł.

Sztuka sakralna na Ostrowie Tumskim

Drugą dużą nowością jest reaktywowane Muzeum Archidiecezjalne we Wrocławiu na Ostrowie Tumskim, które po trwającej pięć lat przebudowie, polegającej na remoncie trzech budynków i dodaniu podziemnego łącznika, jest ponownie otwarte od połowy grudnia. 

Wystawa stała, składająca się z ponad sześciu tysięcy eksponatów, w tym kilkuset po konserwacji, jest podzielona na kilka części: Starożytność, Średniowiecze, Dom Kapituły, Lapidarium, Malarstwo i Rzeźba, Cranach, Śląskie Niebo. Osoby zainteresowane sztuką sakralną mają tam co oglądać: mumie, naczynia mszalne, rzeźby, sarkofagi, płyty nagrobne, kartusze herbowe, dzwony, obrazy olejne i inne artefakty.

Wystawa stała w Muzeum Archidiecezjalnym

Klejnotem kolekcji jest „Madonna pod jodłami” Lucasa Cranacha Starszego z 1510 roku. Obraz ten przez dziesiątki lat przechowywany był w kaplicy przy wrocławskiej katedrze. W czasie drugiej wojny światowej został prewencyjnie przeniesiony do Henrykowa, skąd pojechał do Kłodzka. Do Wrocławia wrócił w roku 1946 roku. 

Był uszkodzony, dlatego zlecono jego renowację. Osoby, którym zaufano, zamiast konserwacji wykonały kopię i na jej odwrocie nakleiły zdjęte z oryginału świadectwo autentyczności. Oszuści przekazali falsyfikat ordynariuszowi diecezji wrocławskiej, natomiast oryginał wywieźli z Polski. Fałszerstwo wyszło na jaw dopiero dwadzieścia lat później, kiedy kopia trafiła do pracowni konserwatorskiej.

Oryginał wypłynął w 1985 roku w Szwajcarii, gdzie anonimowa osoba wystawiła go na sprzedaż, o czym proboszcz z miasteczka Sankt Gallen poinformował polskie ministerstwo. „Madonna pod jodłami” powróciła do Wrocławia w 2012 roku, po wielu latach dyplomatycznych starań. Historia tego obrazu jest bardziej szczegółowo opowiedziana na elektronicznej tablicy stojącej obok dzieła. 

Nie mniej cennym zabytkiem w zbiorach jest Księga Henrykowska, a właściwie „Księga założenia klasztoru Najświętszej Maryi Panny w Henrykowie”, spisywana ręcznie w latach 1269-1270 przez opata Piotra i uzupełniona w 1310 roku przez nieznanego zakonnika.

Wprawdzie nie zobaczymy jej w muzeum, ponieważ ze względów bezpieczeństwa musi być przechowywana w magazynie, ale na wystawie stałej zastępuje ją faksymile, czyli kopia prawie idealnie naśladująca oryginał. 

Wierną reprodukcję wykonał zespół złożony z fotografów, skrybów, drukarzy i introligatorów w Pelplinie, mieście położonym w województwie pomorskim. — Prawdziwy majstersztyk kunsztu sztuki drukarskiej. To próba wykonania kopii z surowców i materiałów jak najbardziej podobnych do tych, które były używane do tworzenia oryginału — zachwalał Janusz Cymanek, doktor poligrafii. — Najbardziej znaczącą różnicą jest sposób zapięcia. W oryginale były to sznureczki. Wyglądałoby to ordynarnie w stosunku do całości, więc zastąpiliśmy je zabytkowymi klamerkami — wskazał.

Faksymile Księgi Henrykowskiej, na kartach której zapisane jest pierwsze pełne zdanie w języku polskim (we współczesnym tłumaczeniu: daj, niech ja pomielę, a ty odpocznij), wyeksponowane jest w dawnej sali posiedzeń kapituły – wcześniej niedostępnej do zwiedzania.

Muzeum Archidiecezjalne we Wrocławiu (plac Katedralny 16) jest otwarte pięć dni w tygodniu: w środy, czwartki, piątki, soboty i niedziele. Wejście jest możliwe tylko z rezerwacją na wybraną godzinę spośród trzech: 10:00, 12:00, 14:00. Bilet normalny kosztuje 25 złotych.

PS. Trzecim głośnym wydarzeniem w muzealnym świecie jest trwająca do 16 lutego wystawa „Obłęd. Przypadek Mariana Henela – lubieżnika z Branic” w Muzeum Etnograficznym na Traugutta. To pierwsza publiczna prezentacja gobelinów, fotografii i rysunków o tematyce erotycznej i psychopatologicznej stworzonych przez artystę samouka, wieloletniego pacjenta szpitala psychiatrycznego w Branicach.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*