„Im więcej dajesz, tym więcej otrzymujesz” – według tej zasady działa niezwykła grupa stworzona we Wrocławiu, czyli Food Think Tank.
Pomysłodawcą przedsięwzięcia jest Tomasz Hartman, szef kuchni z wrocławskiej restauracji „Szajnochy 11”. Wszystko zaczęło się w 2013 roku od Food Film Fest i poczęstunku, który pan Tomasz miał przygotować w kinie Nowe Horyzonty, a ponieważ jest kucharzem kreatywnym, chciał podać dania niezwyczajnie. Wymyślił więc interdyscyplinarną instalację inspirowaną ziemią, ogniem, powietrzem i wodą, która prowokowała uczestników do konsumpcji wszystkimi zmysłami.
Zaprojektowano wówczas otwarty ogród miniaturowych warzyw, w którym grzyby zrobione z melona, a ognisko ukształtowane z ciasta rosły na ziemi z manioku. Projekt zaowocował zawiązaniem się grupy i wkrótce zaczęły powstawać kolejne inicjatywy dotyczące żywiołów.
Działania łączą ze sobą różnych ludzi z całej Polski oraz z innych krajów: kucharzy, baristów, barmanów, naukowców, artystów, rolników, architektów, filmowców, fotografów. Wszyscy z pasją chcą odkrywać niebanalne drogi do dobrego jedzenia i picia.
Projekty powstają przy zerowym budżecie. Tu każdy daje to, co może i ile może.
Wraz z nowymi przedsięwzięciem dołączają kolejne osoby. „Między łąką a lasem” włączył naukowców z Uniwersytetu Przyrodniczego. Potem był „Sad i ogień”, gdzie siedemdziesiąt procent produktów pochodziło z sadu, a 30 procent było obrobionych w ogniu.
Kolejny projekt „Ziemia i woda” rozpoczął się w listopadzie 2014 i potrwa do 22 kwietnia 2015. Bierze w nim udział prawie pięćdziesiąt osób. Pracują nad przygotowaniem posiłków inspirowanych ziemią i wodą. Finałowa kolacja odbędzie się w podziemnej restauracji, która zostanie wykopana pod ogrodem Eweliny Żygadło w Milejowicach pod Wrocławiem. Specjalnie zainstalowane pompy sprawią, by woda spływała po ścianach, a uczestnicy będą mogli napełniać nią dzbany. W menu między innymi polskie wydanie dania meksykańskiego, czyli tacos z mąki z mącznika młynarka, ser z fasoli wrzawskiej, karaczany, kiszone pomidory z wiesiołkiem dwuletnim, które przygotuje Michał Werda, zaś szefowa kuchni restauracji „Ramen Girl” w Krakowie, Luzia Trisno, odważnie planuje przyrządzić stuletnie jajo, marynowanie jaja w wapniowej otoczce to bowiem tradycyjna azjatycka receptura.
Twórcy zapewniają, że to wszystko da się zjeść. Grupa pracuje z produktami, które w dzisiejszych czasach są pomijane w kuchni, jak stare odmiany warzyw czy rośliny dzikożyjące.
– Produkty często zbieramy i uprawiamy sami oraz pielęgnujemy, aby pochodziły z lokalnych gospodarstw w obrębie Dolnego Śląska, tylko kawa przyjeżdża z daleka, ale pochodzi ze sprawiedliwego handlu. Używamy też tradycyjnych technik obróbki, jak marynowanie, kiszenie, suszenie, gotowanie pod ziemią i na żywym ogniu – opowiada Agnieszka Szydziak, która pisze dziennik projektu.
Jedzenie podawane jest na zrobionych ręcznie przez studentów ASP ceramicznych naczyniach. Projekty są trochę szalone, ale ukazują, jak wiele barw ma jedzenie i jak nadzwyczajne może być gotowanie. Projektowicze udowadniają, że kuchnia to eksperymenty, w które warto zagłębić się wspólnie, bo można się wiele od siebie nauczyć.
– Nawet kawa, przygotowana odpowiednio, smakuje inaczej. W tym roku będziemy zastanawiać się nad zmineralizowaniem wody – mówi Filip Kucharczyk, barista i właściciel Cafe Targowa.
Chemicy z pomocą destylacji stworzyli wodę o smaku ziemi. Tworzą też zapachy.
– Dla nas to duża pomoc merytoryczna, jak nie zagubić się w nieograniczonej wyobraźni – dodaje Kucharczyk.
– Praca nad projektami pochłania nas bez reszty, każdego dnia zmienia nasze życie i nadaje głębszy sens temu, co robimy – mówi Agnieszka Szydziak.
Działania grupy będzie można ogladać od 13 marca w galerii BWA. To pierwsza w Polsce wystawa, która mówi o procesie projektowania jedzenia. Przedsięwzięcia Food Think Tank zaskakują tak, jak zaskakuje nas jedzenie, kiedy odważymy się odejść od stereotypów i pozwolimy się ponieść żywiołom, które w nas drzemią.
Kontakt z grupą: www.facebook.com/foodthinktank
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis