7 i 8 grudnia w całej Polsce odbył się finał „Szlachetnej Paczki”. We Wrocławiu zorganizowano 10 punktów, w których zbierano paczki z prezentami, a następnie rozwożono je do rodzin. Spółdzielnia Mieszkaniowa „Kozanów IV” już po raz drugi włączyła się do akcji, udostępniając wolontariuszom Klub Osiedlowy przy ul. Modrej 12.
– Jesteśmy otwarci na działania i wspieramy najróżniejsze inicjatywy, które przynoszą coś dobrego – mówi Lucyna Klekot ze spółdzielni. Wolontariuszka i lider rejonu, Magda Rynko, pomagała wyszukiwać rodziny w trudnej sytuacji. Z dzielnic Kozanów i Pilczyce paczki otrzymało 37 rodzin. A w całym Wrocławiu ponad 400.
Pomysłodawcą projektu
„Szlachetna Paczka”
jest ks. Jacek „Wiosna” Stryczek, założyciel Stowarzyszenia „Wiosna” z Krakowa.
– Pomysł na paczkę świąteczną zrodził się z mojego osobistego doświadczenia, kiedy spotykałem wielu potrzebujących i chciałem im pomagać. Ale też wiele razy byłem oszukiwany przez ludzi, którzy żyli z tego, że wyglądali na biednych i umieli to wykorzystać. Doszedłem więc do wniosku, że, aby naprawdę komuś pomóc, trzeba to robić mądrze. W 2001 r. wraz z przyjaciółmi założyliśmy Stowarzyszenie „Wiosna” i dotarliśmy, poprzez świetlicę środowiskową, ze świątecznymi paczkami do 30 rodzin. Pierwszymi darczyńcami byli moi przyjaciele, których poprosiłem o wsparcie – opowiada ks. Jacek.
Dziś „Szlachetna Paczka” działa i pomaga rodzinom w całym kraju, łącząc w działaniu tysiące osób. Działa prężnie także we Wrocławiu. Projekt polega na tym, że wolontariusze odwiedzają osoby, które zostały wskazane jako potrzebujące pomocy – przez szkołę, świetlice, MOPS, Caritas, różne stowarzyszenia lub pojedynczych ludzi – i podejmują decyzję czy dane osoby są naprawdę w potrzebie: – Ciągle niestety zdarza się, że niektórzy wolą nie pracować i wykorzystywać pomoc innych, dlatego najpierw sprawdzamy sytuację i pomagamy tym, którzy żyją w niezamierzonej biedzie. Często już sama rozmowa bywa wsparciem i impulsem do zmiany sytuacji, w jakiej ktoś się znalazł – mówi Basia Bednarek, wolontariuszka i koordynator ds. promocji we Wrocławiu.
– Bieda to nie tylko to, że ktoś ma za mało; to ciężar życia, który spada na człowieka. Biedą może być depresja, niepełnosprawność, lęk, strata kogoś bliskiego, starość, samotność etc. Ktoś zaczyna być chory, źle wygląda, jest źle ubrany, inni przestają go lubić, zaczyna żyć wyizolowany. Czasami dostrzegam, że ludzie ubodzy żyją w getcie, ponieważ czują się nikim. W „Paczce” przełamujemy ten schemat, udowadniając, że zawsze jest się kimś ważnym i wyjątkowym – opowiada ks. Stryczek.
We Wrocławiu jest 10 liderów,
którzy koordynują akcję.
W tym roku wspiera ich 200 wolontariuszy, w tym 23 z rejonu Kozanów – Pilczyce. Pomoc nastawiona jest na dzielenie się tym, co mamy; paczki zbierane są do magazynów, a następnie rozwożone do rodzin. Prezenty to nie tylko rzeczy codziennego użytku: – Czasami zdarza się, że ktoś marzy o zwykłej filiżance – mówi wolontariuszka z Wrocławia, Marta Gołąb.
Podarunki organizuje wspólnie grupa ludzi. Na Kozanowie 1 paczkę przygotowywało na przykład 13 osób lub 2 firmy zrobiły aż 30 paczek dla 1 rodziny. Średnia wartość pakunku z prezentami wyniosła 1500 zł.
„Szlachetna Paczka” zapala ludzi do działania, myślenia, rozglądania się dookoła.
– Chciałam kiedyś zimą rozdawać herbatę na ulicy bezdomnym, ale nie umiałam przełamać nieśmiałości. Ten projekt zachęcił mnie, żeby się odważyć i zebrać grupkę przyjaciół i tej zimy zrobić to razem – opowiada Alicja.
Wrocławianie chcą pomagać, a „Szlachetna Paczka” daje możliwość, aby w to pomaganie się włączyć. I udowadnia, że jeśli mamy pomysł, to – poprzez siłę działania i wsparcie innych – może on objąć cały kraj. Wszystko jest możliwe.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis