Trzeba myśleć o przyszłości

Wywiad - zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: freepik.com

Wywiad z Józefem Śnieżkiem, prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej Wrocław Południe.

Redakcja: -Minął rok 2018. Jaki był dla członków SM Wrocław Południe, dla  spółdzielni?

Józef Śnieżek: Rok był dobry, bo pracowity, ciekawy i owocny. Przyniósł sporo dobrych zmian, a z niedobrymi niespodziankami poradziliśmy sobie. Oczywiście każdy ma swoje oceny, swoje doświadczenia, ale z punktu widzenia całej naszej społeczności bilans jest na pewno pozytywny. Patrząc np. na ważniejsze parametry finansowe – firma jest stabilna, kontynuuje wysoki, zapewniający bezpieczeństwo poziom gospodarczy. A to dla członków najważniejsze: by trzymać w ryzach koszty, dobrze planować i wykonywać remonty, a co trzeba modernizować, żeby nie mieć długów, żeby był dobry wynik z gospodarowania majątkiem wspólnym, żeby, mimo nagłych niekorzystnych zmian prawa, obronić przed dodatkowymi podwyżkami opłaty naszych mieszkańców. Nam to się udaje.

Red.: – O jakich zmianach Pan mówi?

-J.Ś.: – O ustawie, która m.in. automatycznie i obowiązkowo mianowała członkami spółdzielni mieszkaniowych wielu, niezainteresowanych dotychczas takim statusem mieszkańców – zwiększając znacznie ich liczbę. Z tą różnicą, iż bez wniesienia przez nich, jak było z poprzednikami,  udziałów. Członkostwo – to prawo do pożytków z majątku wspólnego,  tworzonego właśnie z wpłat udziałów członkowskich. Zatem jedni wpłacali i otrzymywali pożytki (dopłaty do kosztów eksploatacji), teraz nowi członkowie udziałów nie wpłacają, ale pożytki, czyli dopłaty zaczęły im przysługiwać i to nagle, w trakcie roku. W praktyce rozdano nie państwowy, a spółdzielczy majątek, nie patrząc na konsekwencje, możliwy chaos i dezorganizację. A konsekwencje są takie, że mieliśmy 7979 członków, a teraz mamy ich 11356 tysiąca, więc wszystkie pożytki, jakie uzyskujemy z gospodarowania naszym wspólnym majątkiem – głównie są to dochody z najmu lokali usługowych i handlowych – będziemy dzielić na dużo większą liczbę członków. Przy czym tych niemal 3,5 tysiąca nowych członków nie wyrażało wcześniej woli bycia członkami naszej korporacji, uczestniczenia w życiu spółdzielni, a przede wszystkim nie wpłaciło obowiązującego od zawsze wkładu członkowskiego, by ten pracujący na nich majątek zwiększyć. A przecież to z tych wkładów członkowskich finansowane były i są przynoszące pożytki pawilony, lokale, cały wspólny majątek spółdzielni.

Red.: – Rozumiem, że właścicielami prywatnego majątku prawie 8 tysięcy ludzi uczyniono dodatkowych 3,5 tysiąca. I to na dodatek w większości przypadków bez ich wiedzy i wyrażonych starań. Kto na mocy tego zapisu w ustawie został przyjęty w poczet członków?

-J.Ś. W tej grupie znalazło się 1300 współmałżonków członków naszej spółdzielni. Ponad 1900 osób to mieszkańcy posiadający spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu, którym ustawa „z automatu” zagwarantowała członkostwo. Pewien odłam – wprawdzie na razie niewielki, bo tylko 164 osób, stanowią mieszkańcy posiadający odrębną własność.

Red. A jakie są tego konsekwencje dla dotychczasowych członków spółdzielni?

-J.Ś.: -Oczywiste. Około 1,5 miliona złotych dochodu, które od lat decyzją Walnych Zgromadzeń przeznaczaliśmy na dofinansowanie funduszu eksploatacyjnego, co pozwoliło na utrzymywanie opłat czynszowych dla naszych członków, łącznie z odpisami na remonty i kosztami mediów, na poziomie poniżej 10 zł za metr kwadratowy, od września przeznaczamy również na dofinansowanie tych nowych członków. Członkowie, którzy z własnych pieniędzy budowali ten majątek, zyskiwali więc rocznie ponad 200 złotych, o tyle mniej płacili za swoje mieszkania, a teraz będzie to poniżej 120 złotych.

Red.: – I mimo to, dzięki oszczędnościom i rezerwom, udało się nie podnieść opłat.  Co jeszcze się udało?

-J.Ś.: -Udało się uruchomić nowoczesny system komunikacji wewnątrz spółdzielni iMieszkaniec.pl. To realizacja projektu o znaczeniu fundamentalnym dla przyszłości spółdzielców, nowa jakość w sposobie zgłaszania spraw, usterek, uwag, wniosków, odpowiedzi na nie i załatwiania problemów mieszkańców, nie tylko technicznych. System pozwala na wykorzystanie smartfonów i komputerów, powoduje automatyczne zarejestrowanie zgłoszenia, uruchomienie działania, zwrotny komunikat do nadawcy, informację o sposobie i terminie reakcji czy sposobie załatwienia. Pełna transparentność. Uruchomiliśmy także nową stronę internetową, uwzględniającą nowoczesne standardy. No i poszerzamy konsekwentnie liczbę nieruchomości objętych programem Bezpieczny Budynek, po przygotowaniu ich do standardu tego naszego autorskiego (wraz z bratnią SM Energetyk) programu. Za nami także pierwszy rok funkcjonowania naszej najbardziej przełomowej inwestycji – Wrocławskiej Elektrowni Słonecznej. Na razie uruchomiliśmy jej pierwszy etap – instalacje fotowoltaiczne zamontowaliśmy na 35 dachach budynków. Na tym nie koniec, bo planujemy jej znaczne rozbudowanie, dalsze sięganie po czystą energię. Kontynuujemy współpracę z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska, rozpoczęliśmy współpracę w tym zakresie ze środowiskiem akademickim Wrocławia. Przed nami kolejne projekty. W tym roku w czterech blokach pilotażowo chcemy uruchomić pompy ciepła, które, w połączeniu z panelami słonecznymi, będą produkowały nie tylko prąd, ale też energię cieplną dla podgrzania wody. Jeśli wdrożymy tę innowację na szerszą skalę, oszczędności dla mieszkańców mogą być ogromne. Efekty pracy naszej elektrowni słonecznej w pełni potwierdzają słuszność decyzji jej budowy i pokazują, że energia odnawialna to dziś również dla spółdzielni dobry kierunek. Krótko mówiąc, inwestycja opłaca się nie tylko ekologicznie, ale też ekonomicznie i niebawem przedstawimy naszym członkom dokładne wyniki. Co więcej, dzisiejsza wiedza o gwałtownym wzroście cen energii nie pozostawia najmniejszych wątpliwości, że nasza pionierska w środowisku wielkomiejskim inicjatywa będzie jeszcze bardziej opłacalna w przyszłości

Red.: – Nie będzie przecież podwyżek cen prądu.

-J.Ś.: -Nie będzie zdaje się, chwilowo, podwyżek cen dla odbiorców. Ale koszty wytwarzania i dostarczania prądu rosną o około 40 procent. Więc i tak wszyscy ten wzrost sfinansujemy, bo, rezygnując z akcyzy i specjalnej opłaty za dostarczanie prądu, budżet państwa będzie gdzieś musiał znaleźć albo oszczędności, czyli ograniczyć wydatki, albo uzyskać dodatkowe wpływy, np. przez podatki. Nie ma  jednak najmniejszej wątpliwości, że wcześniej czy później opłaty dla indywidualnych i zbiorowych odbiorców wzrosną. Po prostu muszą! Podobnie będzie z energią cieplną – wzrost jej ceny jest tylko odłożony w czasie. Tych faktów nie wolno ignorować ani politykom, ani zarządzającym przedsiębiorstwami. Odpowiedzialne kierownictwo każdej organizacji gospodarczej, a więc i spółdzielni, musi być przygotowane na nieuchronne zmiany, wyzwania przyszłości. Powiem tak, w odróżnieniu od polityków, którzy myślą i działają w perspektywie kadencji, od wyborów do wyborów, zarząd spółdzielni musi działać i podejmować decyzje uwzględniając perspektywę wieloletnią. Nasza spółdzielnia skończyła 70 lat i ja nie widzę powodów, dla których nie miałaby służyć swoim członkom kolejnych 70, jeśli obecna Rada Nadzorcza i Zarząd i wszystkie następne będą odpowiedzialnie przewidywać nadchodzące zagrożenia dla jej bezpiecznego funkcjonowania.

Red.: -To już polityka, może nawet futurologia…

-J.Ś.: -Mniejsza o etykietę. Ale czy uruchamiając dwadzieścia lat temu w naszej spółdzielni własnymi siłami wielki program termomodernizacji budynków (niektórzy ciągle mają to przed sobą) – przez co ogromnie zmniejszyliśmy zużycie energii i opłaty za ciepło, a cztery lata temu pierwsze przygotowania i projekty – ekonomiczne i techniczne związane z budową naszej elektrowni – nie przewidywaliśmy dzisiejszych problemów? Czy nasi członkowie, którzy wsparli nasze projekty, a to jest przecież warunek ich realizacji, nie udowodnili tym swojej wyobraźni? Udowodnili i dzięki temu jesteśmy dzisiaj lepiej przygotowani na wyzwania przyszłości, te ekologiczne i te ekonomiczne. O takim przewidywaniu mówię. A skoro już jesteśmy przy problemach ekologicznych: wiadomo, że radykalnej zmianie będzie ulegać gospodarka odpadami. Co prawda przesunięto termin poszerzonej segregacji śmieci o rok, i słusznie, może będzie jeszcze czas na konsultacje i wreszcie ktoś nas posłucha, ale ten rok to jest właśnie czas, abyśmy się na zmiany przygotowali. I nie chodzi tylko o znalezienie miejsca na postawienie dodatkowych pojemników, co jest zadaniem naprawdę niełatwym i kosztownym, ale też o uświadomienie wszystkim naszym członkom – dyscypliny i znaczenia segregacji. I że lekceważenie tego obowiązku jest nie tylko naganne, ale będzie dla wszystkich mieszkańców budynku kosztowne.

Red.: – Czyli ważnym wyzwaniem jest praca nad szerzeniem odpowiedniej wiedzy.

-J.Ś.: – Wiedza i świadomość to podstawa. Mówiłem, że działania energooszczędne podejmowaliśmy w latach, kiedy ten temat w publicznych dyskusjach dopiero się pojawiał. I nie liczyliśmy na jakieś istotne wsparcie państwa. Podobnie było z naszymi projektami z OZE, chociaż tu mocno wsparło nas państwo. Więc trzeba, chociaż niektórzy twierdzą, że to boli – myśleć, trzeba przewidywać, trzeba reagować z wyobraźnią. Co się dzieje dzisiaj na świecie? Dramatyczne zmiany klimatu są nieuchronne i przyniosą skutki dla nas wszystkich nieuniknione. Zaostrza się rywalizacja między USA i Chinami, między USA i Unią Europejską, trwa walka technologiczna, ciągle ważną kwestią są zmniejszające się i coraz droższe zasoby surowców. Nie możemy w spółdzielni tych faktów ignorować, ale musimy – Zarząd, Rada Nadzorcza, świadomi zagrożeń członkowie – mieć jakiś pomysł na tę trudną przyszłość, przynajmniej próbować łagodzić nieuchronne złe skutki tych procesów.

Red.: – Nie jest Pan optymistą.

-J.Ś.: – Ależ jestem – patrząc na osiągnięcia.  Tracę nieco optymizmu stykając się z codzienną małostkowością, zawiściami, trwonieniem energii na bezsensowne podejrzenia, kłótnie. Wracając do działań – pewne skutki można przewidywać z całkowitą pewnością. Cykliczność koniunktury gospodarczej, dobrych i złych lat nakazuje właśnie przygotowywać się na te drugie. Postępować wtedy będzie dezorientacja ludzi, narastać frustracja, skłonność do nieracjonalnych zachować. Musi się to odbić na sytuacji spółdzielni; przecież jesteśmy najbliżej mieszkańców,  nas będą irracjonalnie obwiniać za wszelkie niedogodności, będziemy – jak i teraz się dzieje – obarczani winą za nieswoje grzechy. Na przykład za wzrost kosztów, wiec opłat. Ilu członków naszej spółdzielni ma świadomość, że ponad 90 procent opłat, które wnoszą, ma źródło w kosztach niezależnych od spółdzielni, że to koszty zewnętrzne? I że opłaty byłyby znacznie wyższe gdyby nie ciągła wielka aktywność wyprzedzająca złe zmiany i łagodząca skutki – ich silnej spółdzielni? A w tych pozostałych 10 procentach zdecydowana większość to koszty absolutnie niezbędne, na wysokość których spółdzielnia praktycznie nie ma wpływu. Powiedzmy przy tym wyraźnie o kosztach pracy, płacach fachowców, które rosną i będą rosły, bo reguluje je zmieniający się i coraz trudniejszy rynek pracy. Nie jest tak, że nasi pracownicy – służby ekonomiczne, techniczne, administratorzy, konserwatorzy, gospodarze domów – żądają więcej. Nie! To brak rąk do pracy powoduje, że znalezienie nowego, kompetentnego i gotowego do pracy w szczególnych warunkach, a takie są u nas, fachowca – jest coraz kosztowniejsze. Takie są wyzwania najbliższej i dalszej przyszłości. Musimy być na nie gotowi, żeby spółdzielnia jako gwarant bezpieczeństwa i trwałości naszych mieszkań i ich otoczenia nie tylko przetrwała ale i jak dotychczas liderowała – dobrymi pomysłami, organizacją, innowacyjnością, wynikami.Red.: -Dziękuję z rozmowę.   

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*