Włosi schowają rurę pod dno Odry

 

O konieczności ściągnięcia lub zasłonięcia rury wiszącej na moście Pomorskim mówi się od 1999 r. Przede wszystkim ze względów estetycznych. Wszystko wskazuje na to, że w końcu się uda. Szara i pomazana rura zniknie pod koniec przyszłego roku.

 

Po ponad roku poszukiwań i czterech nieudanych przetargach spółka Wrocławskie Inwestycje w końcu wybrała firmę, która przełoży rurę ciepłowniczą z mostu Pomorskiego Południowego pod dno Odry. Zwycięzcą piątego przetargu została włoska spółka Cipa S.P.A. – uczestnicząca w przeszłości w budowie drugiej linii warszawskiego metra. Za wykonanie zadania zaoferowała ok. 15,5 mln zł.

Umowa ma być podpisana jeszcze tegoroczną jesienią, jeżeli nie będzie odwołań, co miało miejsce w poprzednim przetargu. Przekładanie rury rozpocznie się miesiąc po załatwieniu formalności i potrwa do końca przyszłego roku. Prace sfinansują: gmina Wrocław i spółka Fortum, która jest właścicielem miejskiej sieci ciepłowniczej. Początkowo podmioty  szacowały, że zadanie będzie kosztować 12,5 mln (Wrocław – 5 mln, Fortum – 7,5 mln). Kilka razy okazywało się, że to za mało. Oferty wykonawców były droższe. Dodatkowe pieniądze się jednak znalazły. Pomioty mają sfinansować nadwyżkę po połowie.

Pierwsze plany zakładały, że rura skryje się pod dnem rzeki w grudniu 2018, później planowano, że w lipcu 2019. Aktualny termin to grudzień 2019. Marek Szempliński z Wrocławskich Inwestycji wielokrotnie podkreślał, że zadanie jest skomplikowane technicznie i kosztowne, dlatego miejska spółka skrupulatnie ocenia napływające oferty wykonawców. Teraz losy rury wydają się być przesądzone.

Włosi najpierw zbudują komorę startową przy ul. Księcia Witolda. Później kilka metrów pod dnem Odry, równolegle do zachodniej części mostu, poprowadzą dwa mikrotunele o długości 142 metrów i średnicy ponad 1 metra. Nowa sieć ciepłownicza skończy się komorą odbiorczą nad brzegiem rzeki od strony ul. Grodzkiej.

Rura, przez niektórych oceniania jako koszmarna i szpetna, pojawiła się na moście po II wojnie światowej, po tym jak zniknęły z niego wieżyczki z latarniami zdobiące balustradę. Niektórzy wrocławianie do dziś za nimi tęsknią. W 1999 r. Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, w porozumieniu z Zarządem Dróg i Komunikacji, wymieniło rurę na nową, o jeszcze większej średnicy. To wywołało spore kontrowersje wśród opinii publicznej, bo już wtedy mówiło się o zasadności przełożenia magistrali pod dno rzeki lub chociaż o jej zasłonięciu. Są jednak i tacy wrocławianie, którym rura się podoba. Uważają, że już na stałe wpisała się w krajobraz miasta.

 

Bądź co bądź rura zniknie, prędzej czy później. Jest to niezbędne przed rozpoczęciem planowanego od lat remontu wszystkich trzech mostów Pomorskich (Południowego, Środkowego i Północnego). Miasto zamierza ogłosić przetarg, jak tylko rozpocznie się przekładanie sieci.

Remont będzie gruntowny i obejmie całą konstrukcję mostów. W planach jest chociażby wymiana stalowego przęsła mostu środkowego, nawierzchni i torów tramwajowych. Z kolei zabytkowe elementy przeprawy czeka renowacja, np. pawilonów handlowych, stojących przy przyczółku mostu od strony Rynku, swoją formą przypominających baszty.

Przeprawa pomiędzy południowym i północnym brzegiem Odry przez Kępę Mieszczańską istniała już w średniowieczu. Wraz z upływem czasu stała się niewystarczająca i musiała zostać przebudowana. W 1879 r. zbudowano krótki most – dzisiejszy Pomorski Środkowy. Na początku XX w. dobudowano kamienny Pomorski Południowy. Północna część mostów powstała z kolei w roku 1930. Wtedy to przebudowano most środkowy. Mosty Pomorskie prawie nienaruszone przetrwały oblężenie podczas II wojny światowej. Bomba lotnicza trafiła tylko w ich północną część, która przeszła później remont kapitalny i mniejszą przebudowę. Natomiast most Pomorski Południowy, na którym wisi rura, jeszcze nigdy nie był gruntownie remontowany.
 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*