Rozmowa z kandydatką do Rady Miejskiej Wrocławia z listy Platformy Obywatelskiej – Izabelą Adrianą Kowalew.
Red: Kim jest Izabela Kowalew?
I.K.: Mam 33 lata, jestem magistrem ekonomii, znam trzy języki obce (angielski, niemiecki i francuski). Pracuję w dziale finansowym jednej z prywatnych wrocławskich spółek. Inni mówią, że jestem energiczna, przedsiębiorcza, pomocna, spontaniczna, otwarta i …. uparta! I że zarażam ich dobrą energią. Owszem, lubię pomagać innym i wspierać wszystko co mądre i dobre. Nie szukam przeszkód, tylko staram się najkrótszą drogą osiągać cel. Jestem honorowym krwiodawcą, wspomagam od lat Fundację Watoto oraz Fundację „Rozszczepowe Marzenia”.
Red.: Pochodzi Pani z Wrocławia?
I.K. Tak. Jestem rodowitą wrocławianką. Tutaj chodziłam do V LO na Grochowej (tak jak moi rodzice), tutaj ukończyłam studia na Akademii Ekonomicznej, tutaj mieszkam i pracuję.
Red: Jakie zadania stawia sobie Pani jako radna?
I.K.: Oczywiście funkcja radnego w znacznej mierze polega na uporczywej pracy nad wszystkimi sprawami miasta i mieszkańców, które są później przedmiotem głosowań Rady. Jestem przekonana, że moje kompetencje w połączeniu z moją pracowitością i energią pozwolą na wykonywanie tych obowiązków w sposób profesjonalny dla dobra Wrocławia i wrocławian. Ale mam też kilka zagadnień, którymi chcę się zająć specjalnie.
Red.: Jakie to sprawy?
IK.: Po pierwsze chciałabym, aby we współpracy z nauczycielami powstał, a następnie żeby został wdrożony społeczny program wsparcia edukacyjnego dla uczniów szkół podstawowych, którym najtrudniej utrzymać tempo nauki i którzy z każdym rokiem mają coraz bardziej „pod wiatr”. Traktuję to jako wielki obowiązek naszego pokolenia.
Red.: To nie zadanie ponad Pani siły?
IK.: Nie, jeżeli zdołam znaleźć wystarczająco dużo sojuszników w Radzie, władzach miasta, w szkołach, wśród mieszkańców.
Red.: Coś jeszcze?
IK.: Przed Wrocławiem stoją potężne zadania związane ze stanem kamienic komunalnych, głównie w Śródmieściu i na obrzeżach Starego Miasta. To wstydliwe miejsca dla Wrocławia, ale głównie obchodzą mnie warunki życia mieszkańców. Nadrabianie zaległości nie może trwać 100 lat. I zagospodarowanie podwórek, tych na spółdzielczych osiedlach i tych komunalnych – tu chcę zdecydowanego przyspieszenia. No i bezpieczeństwo mieszkańców. Strażnicy Miejscy muszą służyć pomocą mieszkańcom i odwiedzać nasze podwórka wtedy, gdy są najbardziej potrzebni.
Red.: O czym jeszcze nie powiedzieliśmy?
IK.: O przedszkolach, osiedlowych animatorach sportu i kultury, o wyczynowych wizytówkach Wrocławia. O otwarciu komunikacji zbiorowej i wszystkich przejść dla pieszych dla osób niepełnosprawnych, wózków i rowerów. O przecinających Wrocław magistralach rowerowych „wyjeżdżających” poza miasto drogami powiatowymi…
Red.: Jeździ Pani na rowerze?
IK.: Jeżdżę na rowerze przez około 180 dni w roku. Dzięki temu znam niezliczoną ilość miejsc, przez które niepełnosprawni nie mają szans przebrnąć, a „wózkowcy” i rowerzyści muszą wykazać się nadzwyczajnym kunsztem, aby pokonać zastawione przez bezmyślność ludzką pułapki. Bardzo dużo pracy do zrobienia…
Red.: Dziękuję za rozmowę.
I.K.: Dziękuję i zapraszam na wybory w najbliższą niedzielę.
Okręg nr 1 (Nadodrze. Gajowice, Kleczków, Stare Miasto, Śródmieście i Przedmieście Świdnickie)
Nr 5 na liście PO
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis