Kozioł ofiarny

Był jednym z najwybitniejszych dowódców w historii polskiego oręża, twórcą polskich wojsk powietrzno–desantowych. A jednak ostatnie lata życia spędził w nędzy. O kim mowa? O generale brygady Stanisławie  Franciszku Sosabowskim.

Generał Tadeusz Kutrzeba w opinii służbowej o Sosabowskim napisał tak: „oficer o szerokiej wiedzy ogólnej, szczególnie w dziedzinie gospodarczo- ekonomicznej w zastosowaniu obrony Kraju. Duży temperament i stanowczość. Inteligencja rozległa, pracuje szybko i wydajnie, we współżyciu trudny z powodu chęci narzucania swej woli. Podporządkowanie się sprawia mu nieraz trudności. Lubi samodzielność i odpowiedzialność. Bardzo skrupulatny i gospodarczy w sprawach finansowych. Zdrowy i wysportowany. Wybitny oficer”.
Opinia gen. Kutrzeby okazała się wyjątkowo trafna, szczególnie wtedy, kiedy w Wielkiej Brytanii pułkownik Sosabowski wystąpił z inicjatywą utworzenia jednostki wojsk specjalnych.

W połowie 1941 roku
Sosabowski wystąpił do Naczelnego Wodza, generała Władysława Sikorskiego z propozycją sformowania pierwszej w dziejach polskiego oręża jednostki powietrzno – desantowej. Naczelny Wódz niemal natychmiast podjął decyzję o przekształceniu 4 Brygady Kadrowej w Pierwszą Samodzielną Brygadę Spadochronową, zaznaczając, że jej przeznaczeniem będzie walka w Polsce.

Rozpoczęto rekrutację. Oprócz ochotników, do brygady trafiali w większości żołnierze z bogatą kartoteką kar. Ci specyficzni „ochotnicy” byli często wybawieniem dla dowódców innych jednostek, którzy mogli pozbyć się tak zwanego „elementu”.  We wrześniu 1942 roku stan etatowy brygady wynosił już 179 oficerów i 2644 podoficerów oraz szeregowców.
Z uwagi na poważne braki kadrowe w brytyjskich formacjach spadochronowych (tam z kolei brakowało kandydatów na komandosów), generał Browning podjął działania zmierzające do przejęcia brygady pod swoje dowództwo. No i wbrew sprzeciwowi Sosabowskiego 6 czerwca 1944 roku plan swój zrealizował, a na osłodę Sosabowski został awansowany na stopień generała brygady.

Na 8 września 1944 roku
Brytyjczycy zaplanowali operację „Market-Garden”. Sosabowski krytykował jej założenia, twierdząc, że Niemcy mają wystarczająco sił i środków, aby odeprzeć atak wojsk desantowych na pograniczu belgijsko–holenderskim. Brytyjczycy wcielili jednak swój plan w życie i niestety Sosabowski (który też brał udział w tej nieprzemyślanej operacji) miał rację. O godzinie 14 dnia 21 września 1944 roku operacja się rozpoczęła, zaś po pięciu dniach zakończyła się kompletną klęską. Z 10 000 desantowców zginęło 7578 żołnierzy, zaś z polskiej 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej – 411. Dodatkowo zginęło też około 700 członków załóg samolotowych. Mimo to brytyjscy generałowie otrzymali najwyższe odznaczenia państwowe, a w chwilach wolnych zaczęli szukać „kozła ofiarnego”.

W dniu 20 listopada 1944 roku
generał Browning złożył raport Szefowi Sztabu Imperialnego, generałowi Roaldowi Weeksowi, w którym przedstawił negatywną ocenę roli polskiego dowódcy. Zarzucał mu całkowity brak elastyczności i zrozumienia pilności przeprowadzenia operacji „Market Garden”. W czasie bitwy Sosabowski miał według Browninga targować się i unikać zaangażowania w walkę. Przedstawiając swoje zarzuty brytyjski dowódca prosił o spowodowanie zmiany na stanowisku dowódcy 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej i zastąpienie generała Sosabowskiego młodszym, bardziej „giętkim” oficerem.

Owszem, Sosabowski nie był zwolennikiem pospiechu w przygotowaniach, a dzięki jego krytyce odwołano pierwszy, całkowicie źle przygotowany plan operacji. Co więcej, general Montgomery stwierdził, że to właśnie Brytyjczycy popełnili błąd polegający na tym, że z jednej strony przygotowali operację w pospiechu nie uwzględniając wszystkich zagrożeń, z drugiej zaś, w trakcie samej operacji nie docenili potrzeby szybkości prowadzenia działań, jako elementu niezbędnego dla wygrania bitwy. Inaczej mówiąc, gen. Browning powinien trafić pod sąd, a nie otrzymywać ordery i mieć prawo do oczerniania innych.

2 grudnia 1944 roku
generał Kopański wezwał do siebie generała Sosabowskiego. Przedstawił mu list Browninga, iż pomimo ewentualnej krzywdy osobistej, generał powinien odejść z dotychczas zajmowanego stanowiska.
7 grudnia 1944 roku, prezydent Raczkiewicz obiecał dać Sosabowskiemu satysfakcję służbową, przenosząc na odpowiednie stanowisko oraz zapewniając pozytywną opinię Sztabu Naczelnego Wodza i odręczne pismo dające świadectwo fachowości i profesjonalizmu.
No i po dwóch dniach na wniosek Szefa Sztabu Naczelnego Wodza, Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej odwołał generała Stanisława Sosabowskiego ze stanowiska dowódcy 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej i mianował Inspektorem Jednostek Etapowych i Wartowniczych.
Generał Stanisław Sosabowski rozpoczął walkę o dobre imię, prosząc o rozpatrzenie swojej sprawy i rozpoznanie brytyjskich zarzutów kolejnych Naczelnych Wodzów. Jednak, ani generał Kopański, ani generał Anders i wreszcie Bór – Komorowski nie zajęli się jego sprawą. Generał Sosabowski nigdy nie otrzymał satysfakcji służbowej.

Po zakończeniu wojny na rozpoczęcie cywilnego życia otrzymał 300 (słownie: trzysta) funtów odprawy. Generał założył własną firmę robót budowlano – tapicerskich. Niestety, nie sprostał konkurencji na brytyjskim rynku. 5 grudnia 1949 roku zatrudnił się więc w fabryce urządzeń elektrycznych „CAV” jako magazynier. Jego zarobek wynosił 6 (słownie: sześć) funtów tygodniowo.
Przez kolejne 17 lat był prostym robotnikiem, znanym współpracownikom jako „Stan”. Odchodząc z pracy w wieku 75 lat nie nabył praw emerytalnych, otrzymał tylko skromną odprawę, a od kolegów złote pióro.

W dniu 25 września 1967 roku generał brygady Stanisław Franciszek Sosabowski zmarł na chorobę serca w Londynie. Dwa lata później jego prochy zostały pochowane z honorami wojskowymi w rodzinnym grobowcu na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.
W 1988 roku w uznaniu zasług w zorganizowaniu, wyszkoleniu i dowodzeniu na polu walki 1 Samodzielną Brygadą Spadochronową, Stanisław Sosabowski został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski z Gwiazdą.

Co roku w dniach 18 -19 września delegacja 6 Brygady Powietrzno – Desantowej bierze udział w obchodach rocznicy operacji „Market-Garden” w holenderskim mieście Driel. Niestety, w tym roku w uroczystości wzięli udział tylko nieliczni żyjący uczestnicy tamtych walk. Twierdzą, że po prostu nie mają pieniędzy na to, aby przyjechać i oddać hołd poległym kolegom.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*