Wiadomo, że spółdzielczość mieszkaniowa nie jest przez polityków lubiana, również przez polityków samorządowych. Modne i popularne wśród tzw. elit jest mówienie i myślenie o spółdzielniach źle. Wyłącznie źle. I ta nieszczęsna moda sprawia, że w wielkich miastach – na przykład we Wrocławiu – mieszkańcy spółdzielczych osiedli nie mają w władzach miejskich swoich przedstawicieli! A jest to we Wrocławiu blisko trzecia część mieszkańców!
Bo nawet, jeśli któryś radny mieszka w spółdzielczym budynku (chociaż to rzadkość wielka) – to bardziej czuje się reprezentantem poglądów partyjnych i aktualnie słusznych politycznie, niż reprezentantem swoich sąsiadów.
Radni i władze miejskie zajmują się więc – i słusznie – miejskimi ulicami, chodnikami, skwerami, oświetleniem miejsc publicznych, bezpieczeństwem mieszkańców – ale już nie ulicami, chodnikami, skwerami, oświetleniem i bezpieczeństwem terenów osiedli spółdzielczych. Bo to są sprawy, tereny i problemy spółdzielni a nie miasta. Tak twierdzą magistraccy urzędnicy a radni całkowicie taki podział na dwie kategorie obywateli-podatników popierają.
Co więcej, kiedy przychodzi do sporu na przykład o kształt zagospodarowania przestrzennego, radni bez wahania i bez dyskusji – jak na październikowym posiedzeniu Rady – hurtem odrzucają uwagi mieszkańców domów spółdzielczych, aby zrobić przyjemność możnym developerom. W ów dzień ani jeden – ani jeden! – radny nie zaproponował nawet, aby chociaż wysłuchać, co mają do powiedzenia obecni na sali mieszkańcy ulic Komandorskiej i Zaolziańskiej, którym rujnuje się otoczenie, ich mieszkaniom zabiera resztki światła, a ciche dotąd chodniki pod oknami zamienia na drogi dojazdowe do handlowego i parkingowego centrum.
Spółdzielcy mają prawo do poważnego traktowania ich przez władze miasta. Ale jedynym sposobem na to jest wybranie do Rady swoich przedstawicieli. Czyli ludzi, którzy odważą się bronić interesów około 200 tysięcy mieszkańców spółdzielczych domów Wrocławia. Którzy nie dali się oszołomić agresywnej antyspółdzielczej propagandzie, jaką od lat uprawiają liberalne środowiska sukcesywnie uwłaszczające się na spółdzielczym majątku.
To prawda, że mieszkańcy osiedli spółdzielczych mają najróżniejsze polityczne poglądy: jedni są wielbicielami PiS, drudzy zwolennikami PO, inni wierzą lewicy, jeszcze inni – prezydentowi Dutkiewiczowi. Warto jednak przypomnieć wrocławianom: wybory samorządowe to nie muszą być wybory ideowe, polityczne. To mogą być wybory konkretnych ludzi do konkretnych zadań, do rozwiązania konkretnych problemów naszych osiedli, ulic i rozdzielenia naszych podatkowych pieniędzy. Może w tę najbliższą wyborczą niedzielę warto zapomnieć o makabrycznej wojnie polsko-polskiej, o obelgach, skandalach i nienawiści, a przypomnieć sobie, że urządzamy sobie nasze skromne życie tu i teraz, na naszym osiedlu, z naszymi sąsiadami.
Dlatego też zwracamy uwagę na wyborcze listy nieznanego szerzej ugrupowania – Chrześcijańskiej Inicjatywy Społecznej. We Wrocławiu Inicjatywę tworzy grupa doświadczonych działaczy spółdzielni mieszkaniowych i lokalnych działaczy społecznych. Tu nie ma polityków i nie ma żadnej wielkiej polityki i związanej z nią emocji. Kandydaci na radnych z tej listy chcą zajmować się problemami spółdzielców, ale też – lekceważonymi przez wielkie partie – sprawami drobnego rzemiosła i handlu, bezradnymi lokatorami komunalnych kamienic, grożącą miastu (czyli nam!) katastrofą finansową (zadłużenie to już 58% rocznego budżetu miasta), tworzeniem miejsc pracy itp.
-Ostatnio 8 lat temu udało się, dzięki współpracy i zgodzie działaczy spółdzielni mieszkaniowych i grupy radnych, załatwić sprawę uwłaszczenia gruntów spółdzielczych – mówi Mirosław Lach, kandydat na radnego z listy ChIS, wieloletni przewodniczący Rady Nadzorczej SM Wrocław Południe. – Ale później już żadnego przyjaciela spółdzielców w Radzie nie było, nie udało się też wspólne działanie spółdzielni mieszkaniowych, a władzy miejskiej jest to na rękę. Mieszkańcy spółdzielczych domów zaś tylko na tym tracą. Chcemy to zmienić. Nie interesuje nas polityka, na naszych listach są najróżniejsi ludzie, ale łączy nas jedno – znamy się na lokalnych sprawach, na problemach miasta i osiedli i tym chcemy się zajmować.
Teraz już tylko od mieszkańców Wrocławia zależy, czy przedstawiciele wielkiej spółdzielczej społeczności znajdą się we władzach Wrocławia.
Z listy nr 22 Chrześcijańskiej Inicjatywy Społecznej startują działacze spółdzielczy:
Jan Leja – z wykształcenia energetyk, sekretarz Stowarzyszenia „Spółdzielczy Dom”, członek Zarządu Krajowego Chrześcijańskiej Inicjatywy Społecznej, wieloletni społecznik, członek Rady Nadzorczej SM Wrocław-Południe, wiceprzewodniczący Rady Osiedla Dorota-Barbara, prezes Rodzinnych Ogrodów Działkowych Jeżyny. Okręg nr 1, miejsce nr 3.
Tomasz Frankowski – emerytowany pracownik Pafawagu, członek Rady Osiedla Huby, były członek Rady Nadzorczej SM Wrocław-Południe, wieloletni społecznik. Okręg nr 1, miejsce nr 7.
Mirosław Lach – prywatny przedsiębiorca, były radny Wrocławia (kadencja 2002-2006), wieloletni przewodniczący Rady Nadzorczej SM Wrocław-Południe, współzałożyciel Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych, wiceprzewodniczący Zarządu Krajowego Chrześcijańskiej Inicjatywy Społecznej. Okręg nr 3, miejsce nr 1.
Maria Remdejko – wykształcenie prawnicze, wieloletnia działaczka spółdzielcza, wiceprzewodnicząca Rady Osiedla Anna SM Wrocław Południe, pracuje z młodzieżą niepełnosprawną. Okręg nr 3, miejsce nr 3.
Zenon Żelichowski – właściciel firmy montującej systemy klimatyzacyjne, sekretarz generalny Zarządu Krajowego Chrześcijańskiej Inicjatywy Społecznej, prezes Stowarzyszenia „Spółdzielczy Dom”, wieloletni członek Rady Nadzorczej SM Wrocław-Południe, członek Rady Parafialnej Parafii pw. Św. Ducha. Okręg nr 3, miejsce nr 6.
Natomiast z listy nr 21 Komitetu Wyborców Rafała Dutkiewicza
ubiega się o wybór Ryszard Tomczyk – doktor inżynier elektronik, nauczyciel akademicki, radny Miasta Wrocławia (1994-98). Długoletni, zaangażowany działacz i reformator spółdzielczości mieszkaniowej w SM Nowy Dwór (członek Rady Nadzorczej, dwukrotnie jej przewodniczący). W latach 1990-94 doprowadził do stworzenia 29 Rad Mieszkańców i podziału na 29 rejonów z wydzieleniem ich finansowania. Bezpartyjny. Jako radny chciałby dbać o zrównoważony rozwój wszystkich osiedli, równoprawne traktowanie mieszkańców (w tym spółdzielców), drożność układu komunikacyjnego, zachowanie i rozwój obszarów zielonych, rozwój nauki, kultury i oświaty. Okręg 6 (Fabryczna), miejsce nr 8.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis